Główna » Laureaci konkursów satyrycznych 2017, WSZYSTKIE WPISY

WYNIKI XVI KONKURSU NA ZIMOWY LIMERYK ANTYDEPRESYJNY

Autor: admin dnia 30 Styczeń 2017 Jeden komentarz

28 stycznia 2017 roku Jury XVI Konkursu organizowanego przez klub Winda GAK na Limeryk antydepresyjnyPoeci limeryczni i liryczni w twórczości limerycznej, czyli limeryki o poetach” (związany z nieobchodzonym Rokiem Leśmiana) w składzie:

Bogusław Jackowski – członek przewodzący,

Andrzej Stelmasiewicz – członek wspierający,

Bartłomiej Dratkowski – członek specjalistyczny,

Krzysztof Szczucki – członek zapasowy,

Andrzej Trzaska – członek permanentny (obecny duchem),

Katarzyna Burakowska – sekretarz, kierownik klubu „Winda” GAK

po wnikliwym przeanalizowaniu nadesłanego obfitego materiału, obejmującego niemal dwieście utworów w różnej postaci (drukowanej, elektronicznej i rękopiśmiennej) od 23 uczestników płci obojga, wydało werdykt, przytoczony in extenso poniżej.

Ale przed zaprezentowaniem werdyktu Jury pragnie wspomnieć naszego wiernego Autora, p. Grzegorza Lewkowicza, który odszedł od nas jesienią ubiegłego roku.

Limeryk poświęcony pamięci p. Grzegorza odczytał p. Bogdan Malach:

Grześ Lewkowicz – poeta, artysta –

zbyt szybko znalazł ostatnią przystań…

Nie pożegnał się z nami,

zostaliśmy z wierszami,

ale smutku i tak długa lista…

Przypomnijmy jeden z wielu Limeryków p. Grzegorza:

Stary gospodarz ze wsi Lichnowy,

swatów raz posłał do młodej wdowy.

Ta im odrzekła – wiem to, niestety,

że chłop bynajmniej nie szuka kobiety…

Tylko dojarki dla swojej krowy.

Przechodząc do werdyktu, Jury na wstępie pragnie wyrazić podziękowanie za aktywne wsparcie dzieła upowszechniania limeryków jako antydepresantów niepowodujących efektów ubocznych. Równocześnie stwierdza, że po okresie wyraźnej poprawy zrozumienia istoty limeryków, nastąpiło zdecydowane pogorszenie – około 20% nadesłanych utworów (życzliwie licząc) w żaden sposób nie dało się zakwalifikować jako limeryki. Ponieważ Jury nie znajduje upodobania w czytaniu fraszek, żartobliwych wierszyków, itp., zdecydowało się podjąć decyzję o dyskwalifikowaniu, począwszy od przyszłego roku, limerykoróbców przysyłających utwory niebędące limerykami. Równocześnie Jury podkreśla, że podobny los może spotkać limerykoróbców przysyłających limeryki z błędami ortograficznymi bądź interpunkcyjnymi. Kończąc ekshortację, Jury serdecznie namawia to starannego wybory nadsyłanych limeryków, albowiem dziś powinno być jasne dla wszystkich, że ilość nie przechodzi w jakość.

Jury przyznaje trzy równorzędne nagrody pierwsze, drugie i zarazem trzecie w postaci albumów Andrzeja Mleczki mających w zamierzeniu zapewnienie chwili relaksu w przerwach miedzy pisaniem limeryków. Otrzymują je:

Pan Ryszard Błaż z Nowego Tomyśla za limeryki nawiązujące do poezji Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, a zwłaszcza za uwypuklenie aktualności poezji Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej:

Czy pomoże mi wyjazd do Kietrza?

Wdycham Kraków. I co? Jestem bledsza,

trochę bardziej milcząca.

Sezon trwa od miesiąca,

a ja nic. Można żyć bez powietrza.

Mistrz Ildefons szedł po Mariensztacie,

śniąc adagio w pijanej sonacie.

Księżyc wtrącił się troszkę

i dorzucił dorożkę,

śpiew ogórka i skumbrie w tomacie.

Pan Włodek Guliński z Gdyni za pogłębienie i poszerzenie wiedzy Jury o stopach metrycznych (Jury pominie milczeniem ile czasu spędziło na zgłębianiu iloczasu) oraz zwrócenie uwagi na nieoczywiste konsekwencje spoczywania na Laurach, a także na to, że cudne manowce (Edward Stachura) mogą mieć coś wspólnego z owcami:

Wojciech Byrski gdy siedział w chatce na Otrycie

chciał szybko coś napisać w CZWARTYM EPITRYCIE.

STOPY SIEDMIOMOROWE

dla niego – hardcorowe.

Więc zjadł DAKTYLa i rzekł: TROCHEJ wolniej, życie…

[z Franciszka Karpińskiego]

Raz bigamista Filon, gdzie Taury Wysokie

do pokoju w schronisku wszedł zmęczonym krokiem.

W austriackich Taurach

spoczął na Laurach.

Obie Laury są wciąż pod Filona urokiem.

Podbeskidzki hodowca (miejscowość: Bykowce)

czasem ze swoim stadem zejdzie na manowce.

Bardzo lubi Stachurę.

Popijając miksturę

z żętycy śpiewa wtedy, że „Cudne mam owce”.

Pan Artur Kozłowski z Ząbkowic Śląskich za przytyki zgrabnie wplecione w limeryki:

K. Gałczyński miał zwiedzić Salwator

wziął taksówkę, ominąć chciał zator.

„Skąd ta cena, pszepana?!”

„Taksówka zaczarowana” –

rzekł krakowski zarobku amator.

S. Barańczak nad brzegiem Soły

pisał fraszki i biografioły.

Pegaz zdębiał – „Poeto!

Lekka muza to nie to,

pisz sonety, nie jakieś p…[ardon]

błahostki!”

oraz eksplikację związków twórczości Williama Szekspira i Stanisława Barańczaka:

William Szekspir w Stratford nad Avon

pisał sonet, coś mrucząc nad kawą.

„Trudność tutaj jest taka:

trzeba by Barańczaka,

by z przekładu uporać się sprawą”.

Ponadto Jury przyznało dwa równorzędne wyróżnienia na prawach nagrody, które otrzymują:

Pan Krzysztof Smyk z Lublina w postaci tomiku wierszy Marka Grechuty za limeryk nawiązujący do znanego wiersza Juliana Tuwima, a jednocześnie zwracający uwagę na niebezpieczeństwa przeprowadzek przeprowadzanych w niewłaściwym czasie:

W białym domku, gdzieś pod Tomaszowem,

Tuwim spotkał swą drugą połowę.

lecz się inni kręcili,

jakieś meble wnosili,

więc zakończył dość szybko rozmowę.

Pan Paweł Szczeciński z Ostrołęki w postaci tomiku wierszy Agnieszki Osieckiej za limeryk objaśniający pozornie abstrakcyjny jeżeli nie wręcz absurdalny palindrom Juliana Tuwima:

Stara żmija w pobliżu wsi Bose

swojej córki martwiła się losem:

zamiast syczeć, gryźć, ona

tylko czyta Platona.

MUZO, RAZ DAJ JAD ZA ROZUM! Proszę!

Jury przy okazji zwraca uwagę, że za pomocą drobnej zmiana w pierwszym wersie fraszki o von Goethem można zamienić fraszkę na limeryk: zamiast „Gołowąsem wciąż będąc, von Goethe” wystarczyłoby napisać np. „Raz z Frankfurtu poeta von Goethe” bądź „Raz z Frankfurtu nad Menem von Goethe”:

Raz z Frankfurtu nad Menem von Goethe

po raz pierwszy zobaczył kobietę –

w pantalonach i halce.

Ta kiwnęła nań palcem,

wtedy podbiegł i podał jej sweter.

Za limeryki, w których Jury dopatrzyło się różnorakich walorów, wyróżnienia w postaci ołówka rozmiaru XXXXXL wraz notesem rozmiaru M otrzymują:

Pani Anna Skorupska z Poznania ze wskazaniem na limeryk o poecie bezwennym:

Pewien chmurny poeta z Kajenny

nocą nie śpi, a w dzień chodzi senny…

Dopadł go smutek niejasny

i nawet pies jego własny

nie poznaje go – bo jest bezwenny.

Pan Adam Gwara z Hornówka ze wskazaniem na limeryk polonistyczno-meteorologiczny, mimo nadesłania limeryku o pewnej samotnej pani w Getafe, którego Jury nie zacytuje:

Polonistka z miasteczka Wodzisław

jeszcze dzisiaj się gubi w domysłach,

czy ten wiatr w Zakopanem,

co tak dmuchał, orkanem

był, czy może to inny Władysław?

Pani Małgorzata Borzeszkowska z Lęborka ze wskazaniem na limeryk nawiązujący do obrzędu dziadów (po drobnej poprawce wprowadzonej bezczelnie przez Jury, a polegającej na usunięciu przedwczesnej a zarazem zdublowanej pointy):

Ach, dziewico, krzyknął raz dziad pod Grodnem,

widzę duchy potężne i głodne,

nie wiadomo skąd są, ani czyje…

Aby im zamknąć ryje,

zdejmiesz wianek swój. A ja spodnie.

Ze względu na słabość Jury do niżej wymienionych limerykoróbców, specjalne wyróżnienia w postaci przyrządu ułatwiającego kontemplację przed wysłaniem limeryków otrzymują:

Pani Magdalena Basta z Krakowa z przyzwyczajenia do przyzwyczajenia,

Pan Eryk Lime z Gdańska mocą tradycji,

Pan Bogdan Malach z Gdańska za wysługę lat i słowo o panu Grzegorzu Lewkowiczu

(p. wyżej). Jury bez podania przyczyn nie przytoczy przykładów limerycznych.

Poza tym podkowy na szczęście w dalszych działaniach na niwie limerykoróbstwa otrzymują:

Pan Zbigniew Nadratowski z Gostynina wraz ze zbesztaniem na życzenie:

Pewnemu poecie w „Windzie” się zachciao

Zbesztania, gdyż słabo mu się skojarzao

i twierdził, że pojęć rzyć oraz chedożyć

nie można po polsku inaczej wyłożyć.

Więc Jury wzieo i poetę zbesztao.

Pan Bogdan Krajewski z miejscowości Warilla w Australii

Pan Zbigniew Witosławski z Gorzowa Wielkopolskiego

oraz Pan Tadeusz Haftaniuk z Chełma

Podobnie jak poprzednio, Jury bez podania przyczyn nie przytoczy przykładów limerycznych.

Zgodnie z wieloletnim zwyczajem wyróżnienia (w postaci wydawnictw Fundacji „Wspólnota Gdańska”) za śmiałość i/lub osobisty donos otrzymali autorzy limeryków zgłoszonych w trakcie finału 28 stycznia 2017 w Klubie Winda-GAK: PT Autor pieczętujący się pseudonimem Anonimus, Pan Włodek Guliński, Pan Eryk Lime, Pan Bogdan Malach, Pan Mirek Mularski, Pan Roman Nowaszewski oraz Pan Grzegorz Zarodkiewicz. Jury konsekwentnie bez podania przyczyn przytacza dwa spośród zgłoszonych w trakcie finału limeryków:

Pewien poeta z leśniczówki Pranie

dziwił się, że do d… jest jego pisanie.

Aż mu wyjaśnił Marucha gajowy:

popatrz, Konstanty, na znaki drogowe:

literę P na S zamienili dranie.

(Anonimus)

W mieście stołecznym Warszawie Zbigniew Herbert tworzył.

Przyjaźnił się z Tyrmandem, na Kałużyńskiego się srożył.

Był liryki Bogiem,

kompromisów wrogiem.

Należnego mu Nobla niestety nie dożył.

(Grzegorz Zarodkiewicz)

W ostatnim słowie Jury wyraża swoje ogromne uznanie dla wszystkich limerykodawców. Jeżeli chodzi o nagrododawców, to szczególne podziękowania Jury składa Fundacji „Wspólnota Gdańska” za dostarczenie wielu atrakcyjnych publikacji, a zwłaszcza – zbioru limeryków antydepresyjnych z konkursów 2012–2016, które otrzymali wszyscy obecni na tegorocznym finale oraz wszyscy uczestnicy konkursu. Jednocześnie, tradycyjnie już, Jury składając serdeczne podziękowania wyraża ogromne ubolewanie, że PT Organizatorzy zapewnili tylko tyle nagród, ile zapewnili.

Organizatorom, limerykodawcom, i wszystkim, którzy zaszczycili finał swą obecnością Jury gorąco dziękuje.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Jedna odpowiedź do wpisu “WYNIKI XVI KONKURSU NA ZIMOWY LIMERYK ANTYDEPRESYJNY”

  1. Tadeusz mówi:

    No i znowu o mnie wspomnieli. Dzięki!