Główna » WSZYSTKIE WPISY

Głupota nie zna granic, czyli 36 najbardziej idiotycznych zakazów świata

Autor: admin dnia 31 Marzec 2011 Jeden komentarz
  • Gdzie w Stanach Zjednoczonych nie wolno uprawiać seksu z jeżozwierzem, rozmawiać z niedźwiedziami i częstować myszy wódką?
  • Które stany wprowadziły zakaz flirtowania na ulicy, noszenia spodni przez kobiety i wychodzenia psów na spacer po dziewiętnastej?
  • Czy w innych państwach również istnieją tego rodzaju absurdalne i idiotyczne przepisy?
  • A czego zakazuje polskie prawo?

Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziesz na kolejnych stronach naszej galerii. Nakładem wydawnictwa Vesper ukazała się ostatnio Księga głupoty. Autentyki Marcina Rychlewskiego.

Tego, że ludzka głupota nie zna żadnych granic dowodzą także twórcy prawa w różnych krajach i – przede wszystkim – w poszczególnych stanach USA. Marcin Rychlewski zebrał w jednym tomie wiele z nich. Na kolejnych stronach kilka najciekawszych, tj. najgłupszych,  przykładów.  

Władze wielu amerykańskich stanów zakazują różnego rodzaju, mniej lub bardziej kontrowersyjnych, czynności. O ile jeszcze zrozumiały jest zakaz uprawiania seksu z jeżozwierzem (stan Floryda), o tyle już gra w domino w niedziele, na którą nie pozwalają władze stanu Alabama, może dziwić. A to zaledwie początek głupich przepisów. 

W San Francisco grozi nam kara za mycie samochodu… zużytą bielizną. Nie wiadomo, czy przepis odnosi się także do wykorzystywania w tym celu bielizny dopiero co zakupionej.

W Fairbanks (Alaska, USA) nie wolno nam częstować myszy wódką. Można wręcz odnieść wrażenie, że te gryzonie w Stanach Zjednoczonych są grupą szczególnie chronioną: w Kalifornii osoby bez uprawnień myśliwskich nie mogą stawiać pułapek na myszy.

Władze Alaski dbają za to przede wszystkim o spokój i bezpieczeństwo niedźwiedzi. Innymi słowy: zakazali ludziom rozmów z niedźwiedziami.

Mniej uprzywilejowane są małpy, którym w stanie Indiana nie wolno palić papierosów. W ogóle, nie tylko w miejscach publicznych. Z kolei w Oklahomie obowiązkowa jest specjalna zgoda burmistrza na… kopulację psów, a w Provo psom zabrania się wychodzenia z domu po dziewiętnastej.

Wiele zakazów i przepisów prawnych dotyczy zachowania kobiet oraz złego traktowania ich przez kobiet. Część zakazów jest feministyczna z ducha, część – wręcz przeciwnie.

W Sacco w Missouri kobietom nie wolno nosić kapeluszy, które mogłyby przerazić dzieci, osoby wrażliwe i zwierzęta. Decyzję, czy dane nakrycie głowy należy do przerażających, pozostawia się najprawdopodobniej samym zainteresowanym.

Z kolei w Oregonie zakazano dziewczętom poniżej 18 roku życia picia kawy w miejscach publicznych po godzinie dziewiętnastej. Niełatwe życie mają także kobiety, które zamieszkują w Cuernee (Illinois, USA) i ważą ponad 100 kilogramów. Nie mają one prawa jeździć konno w podkoszulku.

Podobno w Waszyngtonie absolutnie zakazany jest seks z dziewicą, choć zdaje się, że jest to doskonały przykład martwego prawa, które nie jest zbyt często przestrzegane. Domyślamy się też, że martwe prawa obowiązują w Little Rock (zakaz podrywania kobiet na ulicy), Hariford (zakaz całowania żony w niedzielę), San Antonio (zakaz używania oczu i rąk podczas flirtu) i Haletrophe (zakaz publicznego całowania dłużej niż przez sekundę).

W Tuscon w Arizonie kobietom nie wolno nosić spodni, ale pełnej dowolności w doborze ubrań nie mają także mężczyźni, którym zakazano noszenia szelek (Nogalcs, Arizona) i obcisłych spodni (Delaware, Connecticut).

Jeśli już mowa o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn, Rychlewski wspomina także o uniwersytecie w Wielkiej Brytanii, który uczy kobiety, w jaki sposób sikać do pisuaru: „Nie ulega wątpliwości, że kobietom powinno się stworzyć warunki do robienia dokładnie tego wszystkiego, co robią mężczyźni”.

Z kolei w Hiszpanii wywalczono prawa człowieka dla… małp. Rychlewski twierdzi, że mają prawie takie same prawa jak ludzie. Prawie robi jednak wielką różnicę: „Nie mogą one brać udziału w wyborach, korzystać z publicznej opieki zdrowotnej oraz systemu edukacji”.

O prawa obywatelskie dla małp walczą także ekolodzy z Austrii, którzy zamierzali adoptować Matthew, 26-letniego szympansa. „Sąd nie zgodził się na to z powodów proceduralnych, stwierdzając, że małpa nie udzieliła ekologom pisemnego pełnomocnictwa do występowania w jej imieniu”.

Szczególnie interesujące są przepisy, które zabraniają czynności i zachowań co najmniej dziwnych i raczej rzadko występujących, jak wspomniany już zakaz uprawiania seksu z jeżozwierzem.

Inny zastanawiający zakaz obowiązuje w mieście Gary (Kansas, USA). Być może się mylimy, ale jak wielu teatromanów musiało tam być uzależnionych od jedzenia czosnku tuż przed pójściem do teatru, że ostatecznie zdecydowano się tego niecnego procederu zakazać? Zjadłeś czosnek i przybywasz właśnie w Gary? Do teatru zostaniesz wpuszczony najwcześniej za 16 godzin.

Natomiast w Karolinie Południowej bez uzyskania odpowiedniego pozwolenia nie mamy prawa pływać w… kanałach komunalnych. Niektórym z pływaniem może się także skojarzyć odpowiednio duża wanna. Warto przy okazji pamiętać, że w Brooklynie w Nowym Jorku osły nie mogą sypiać w wannach.

Jak wynika z powyższych przykładów, Stany Zjednoczone przodują w wymyślaniu absurdalnych i – mówiąc eufemistycznie – mało racjonalnych zakazów, ale istnieją także inne państwa, które z powodzeniem rywalizują w tej kategorii z amerykańską potęgą. Poniżej kilka przykładów.

Mężczyzn noszących krawat w Mikronezji zmusza się do zakładania specjalnej obroży. W Iranie zakazane jest obejmowanie się par na ulicy i publiczne całowanie. Grozi nam za te „przewinienia” co najmniej 35 batów. Natomiast jeśli na Kubie będziemy wozić swoim samochodem kogoś innego niż członków własnej rodziny, możemy to auto stracić. Wszystko, oczywiście, zgodnie z literą prawa.

Na Filipinach zakazem latania samolatami pasażerskimi objęto… spadochroniarzy. Dlaczego? „Zakaz wprowadzono po tym, jak jeden ze skoczków, grożąc pilotowi granatem, chciał uprowadzić samolot. Porywacz zabrał pieniądze i kosztowności, a następnie wyskoczył z samolotu”.

Natomiast żyjące w Wenezueli i Brazylii Indianki z plemienia Yanomam mają zakaz… rodzenia dziewczynek: „Za urodzenie dziecka płci żeńskiej grozi publiczna chłosta”.

Nie jest też łatwe życie szwajcarskiej młodzieży, której nie wolno robić sobie zdjęć nago. Zakaz nie jest jednak bardzo restrykcyjny, gdyż dotyczy tylko całej postaci: „Wolno za to fotografować się we fragmentach. Na przykład na jednym zdjęciu od pasa w górę, na drugim – od pasa w dół”. 

W białoruskim mieście Lepszyce obowiązuje zakaz sprzedaży jajek. Można je kupić wyłącznie w aptece po okazaniu recepty lekarskiej.

A co z Polską? Oprócz tego, że nasze prawo zakazuje noszenia przy sobie przedmiotów z ukrytymi ostrzami (np. laski ze szpikulcem czy buty z wysuwającymi się kolcami), w dalszym ciągu obowiązuje u nas zakaz fotografowania dworców kolejowych.

Dla wielu osób najbardziej absurdalnym rodzimym zakazem pozostaje jednak ten dotyczący palenia papierosów w miejscach publicznych (ze szczególnym uwzględnieniem zakazu palenia na obszarze 15 metrów wokół przystanków komunikacji miejskiej).

Biorąc pod uwagę fakt, że zamieszczone tu anegdoty i cytaty to autentyki, zastosowałem w znacznej części technikę ready mades. (…) Technika ta posiada jedną podstawową zaletę: pozwala na ograniczenie do minimum odautorskiego komentarza, który w książce takiej jak ta byłby w najlepszym razie nużący, w najgorszym zaś – natrętny. (…)

Uprzedzam lojalnie, że niektóre fragmenty zamieszczone w tej książce są dość drastyczne (zwłaszcza te, które znajdują się w części „erotycznej” oraz „pijackiej”). Rozważałem nawet możliwość ich usunięcia. Ostatecznie postawiłem nie stosować żadnej autocenzury, skoro Wendy Northcutt w Nagrodach Darwina przytacza jeszcze bardziej szokujące przykłady. Tak czy inaczej, książka adresowana jest raczej do osób dorosłych, będących w dodatku amatorami czarnego humoru” – pisze autor we wstępie do książki.

Podobały się Wam Absurdy PRL-u Marcina Rychlewskiego? Przeczytajcie Księgę głupoty tego autora! To piorunujący koktajl, sporządzony z groteskowych przejawów otaczającej nas rzeczywistości. W skład wybuchowej mieszanki wchodzą dziwaczne, a niekiedy szalone pomysły naukowców i artystów, nonsensowne inicjatywy urzędników, które utrudniają nam życie, przede wszystkim jednak nieodpowiedzialne wyczyny nastolatków i dorosłych.

Wydawca sugeruje, że książkę powinno się czytać na wyrywki, najlepiej głośno recytując podczas spotkań towarzyskich oraz przerw w pracy. Ku uciesze i przestrodze. Niczego, co się w niej znajduje, nie wolno naśladować. Grozi to bowiem totalną kompromitacją, w skrajnych przypadkach – zagraża zdrowiu, a nawet życiu.

[Grzegorz Wysocki]

WP.PL

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Jedna odpowiedź do wpisu “Głupota nie zna granic, czyli 36 najbardziej idiotycznych zakazów świata”

  1. Tadeusz mówi:

    Pewnie będzie miała powodzenie…