Amerykanie mają dość bankierów, chciwości ludzi biznesu i nierówności społecznych
Około 2 tys. osób wzięło w piątek udział w Nowym Jorku w manifestacji przeciwko skutkom kryzysu gospodarczego, chciwości ludzi biznesu i nierównościom społecznym. Marsz rozpoczął się na Wall Street, a zakończył przy komendzie głównej nowojorskiej policji.
Na transparentach można było przeczytać m.in. “Wszyscy bankierzy to naziści” oraz “Policja Nowego Jorku chroni miliarderów z Wall Street”. Uczestniczy protestu skandowali “Zostaliśmy sprzedani”.
Wśród manifestantów była kilkusetosobowa grupa osób, które od dwóch tygodni koczują na Wall Street, ale także obrońcy praw kobiet, związkowcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych.
- Jesteśmy tu, żeby wygrać tę walkę, i nie odejdziemy, dopóki nam się to nie uda – powiedział agencji EFE 40-letni muzyk Sidney Steele.
Grupa koczująca na Wall Street cieszy się poparciem znanych osób ze świata kultury. Poparł ją brytyjski zespół Radiohead. Z jej członkami spotkał się reżyser Michael Moore.
Piątkowy protest miał pokojowy przebieg. Według policji nikt nie został zatrzymany.
Zdaniem nowojorskiej policjii demonsrowało ok. 5 do 7 tys. osób.
Było ich tak dużo, bo do kilkudziesięciu działaczy z akcji “Okupuj Wall Street” dołączyli się związkowcy i stowarzyszenia grup zawodowych, m.in. pielęgniarek i nauczycieli, a także lokalne organizacje jak: wspólnoty sąsiedzkie i związki lokatorów.
Ich zdaniem banki cieszą się zbytnimi przywilejami i nieangażują
się w walkę ze skutkiem kryzysu gosp. Domagają się wyższych podatkow dla korporacji i bogatych obywateli oraz zmian w oświacie, ochronie środowiska i reform, które poprawiłyby sytuację mniej zamożnych grup społecznych.
Demonstranci nieśli transparenty z napisami: “Opodatkujcie Wall
Street”, “Niech banki zapłacą”, “Aresztujcie bankierów”, “Socjalizm jest dobry dla wszystkich”, “Walczmy o socjalizm”.
Jak na razie nie widać końca protestów, bo wybuchają w coraz to nowych miastach. Jak długo to jeszcze potrwa – trudno przewidzieć.
Telewizja Fox News i inne media w USA poinformowały, że grupa
hakerów – Anonymous, znana z antykorporacyjnego nastawienia, grozi, że sparaliżuje lub poważnie utrudni pracę giełdy nowojorskiej (NYSE) włamując się do jej systemu komputerowego.
Hakerzy poinformowali, że planują atak na 10.X br
Pojawił się także w internecie komunikat, że to ostrzeżenie było
złośliwym żartem. Sprawę bada FBI.
Groźby hakerów pojawiły się w okresie trwającym od 2 tygodni protestów przeciw Wall Street i wielkim korporacjom oskarżonym o chciwość i wyzyskiwanie pracowników.
Rozpoczęły się one w Nowym Jorku, a później przeniosły się do innych miast: Los Angeles, Denver, Seattle, Chicago, Bostonu, Waszyngtonu i innych.
Protestujący, w ilości ok. 1500 osób przeszli z Wall Street na
Most Brookliński. Policja w sobotę 1.X br rozpędziła na nowojorskim Moście Brooklińskim demonstrację protestujacych przeciwko rosnącej biedzie oraz chciwości i władzy banków.
Ponad 700 uczetników protestu w Nowym Jorku zostało aresztowanych 1.X br w sobotę wieczorem. Głównie pod zarzutem blokowania ruchu. Protest spowodował gigantyczne korki w okolicach Mostu Brooklińskiego. Policja aresztowała ok. 700 osób
blokujących most – nie chcących przejść na chodnik.(Demonstranci
na chodniku nie byli aresztowani). Podczas tej demonstracji ludzie śpiewali piosenkę “The whole world is watching” (Cały świat patrzy) co było wymowne – zwłaszcza podczas aresztowań.
Wszystko zaczeło się od tego kiedy kanadyjski magazyn
“Adbusters” rzucił hasło przeciwko bankierom i ogłosił akcję -
“Okupacja Wall Street”. Dołączyli do niej różnej maści lewicowcy, przeciwnicy kapitalizmu, grupy hakerskie… Postanowili rozpocząć protest 17 września br
Burmistrz Nowego Jorku – Michael Bloomberg zareagował spokojnie:
- Ludzie mają prawo protestować, jeśli chcą; my będziemy szczęśliwi, jeśli znajdą sobie na to miejsce…
Wobec takiego oświadczenia, uczestnicy protestu przekowali się wkrótce, że USA to nie Egipt, i zbudowanie namiotowego miasteczka się nie udało gdyż naruszałoby to przepisy o nagabywaniu i podlegałoby takim karom jakie ponoszą… prostytutki! Nie mając wyboru, około tysiąca osób mogło tylko maszerować w tę i we w tę po Wall Street!.
Demonstranci wkrótce przenieśli się do Zuccotti Park, gdzie śpią w śpiworach, na materacach albo tylko owinięci kocami. W parku koczuje kilkaset osób.
Protest zyskał rozgłos 19 września, kiedy to o protestujących zaczęły pisać media, a giełda podjęła pracę.
Przyczyniła się do tego wielobarwność oraz obecność czołowych przedstawicieli lewicy i shov-biznesu.
Demonstranci są raczej sfrustowani niż agresywni, a co najważniejsze – są wykształceni. – To najlepiej wykształcone zbiorowisko ludzi, jakie widziałem. Niemal wszyscy są po studiach, ale bez pracy – powiedział Reutersowi Daniel Levine, student Baruch College.
(Bezrobocie w USA od kilku lat utrzymuje się na poziomie ponad 9%. Oficjalnie 14 mln. Amerykanów jest bezrobotnych, a mniej więcej drugie tyle pracuje w niepełnym wymiarze godzin albo zarabiają mniej niż poprzednio przed kryzysem.
Od wielu lat nie wzrastają średnie płace realne).
Mimo to w sobotę 24 września doszło do przepychanek z policją.
Aresztowano ok. 80 osób, głównie za utrudnianie ruchu.
Ponadto policja użyła gazu pieprzowego i “uspokoiła” – jak uwazają jego przełożeni, albo “zaatakowała”, jak sądzą protestanci – cztery kobiety.
Zrobiło się groźnie bo w internecie pojawił się film z zajścia, a hakerzy z grupy Anonymous ustalili i ujawnili nazwisko policjanta, jego adres i informacje o rodzinie.
W internecie pojawiło się też ostrzeżenie: “Wy wiecie kim są te niewinne kobiety, teraz zaszła zmiana – my wiemy, kim wy jesteście! Zanim będziecie bili niewinnych ludzi, pomyślcie dwa razy. Obserwujemy was, a wy spodziewajcie się nas”…
Demonstranci pokazali jednak czym różnią się od policjantów i wykpili “bojowego” policjanta: – Jaką pizze lubi Anthony Bologna? – zapytał jeden z nich na Twitterze. Jest to oznaka, że
policjant powinien pamiętać, że jśli ma jakieś świństwa w sieci to, wkrótce wszyscy się o tym dowiedzą. (Dotychczas Anonymous
ujawniali np. nagie zdjęcia swoich przeciwników. Niezależnie
od tego, jak ważny jest protest na Wall Street, stoją za nim problemy.
Amerykańska gospodarka grzęźnie w marazmie, a banki, które dopiero co zostały uratowane przez państwo, płacą swoim szefom
astronomiczne pensje i premie. Młodzież ma powody do frustracji…
Prezydent Barack Obama na którego liczno, że poprawi sytuację pracowników, prowadzi politykę sprzyjającą Wall Street i całemu wielkiemu biznesowi.
Jeszcze tylko kilka zdań o interesującym filmie dokumentalnym,
którego tematyka wpisuje się w treść powyższego artykułu.
Mam na myśli film dokumentalny USA z 2010r pt “Kanciarze z Wall
Street” (Premiera. Filmowe dochodzenia) reż. Danny Schechter, który można było oglądać 3.X br w Planete.
Danny Schechter – znany i ceniony dziennikarz oraz niezależny filmowiec, postanowił zbadać zależność między tą katastrofą – globalnego kryzysu a Wall Street. W tym celu rozmawiał z bankierami, ekonomistami, ekspertami i publicystami, a także z laureatem Nagrody Nobla – Paulem Krugmanem oraz Samem Antarem skazanym w jednym z głośniejszych “przestępstw białych kołnierzyków”.
Po półtorarocznym wnikliwym śledztwie powstał ten film – szokująca analiza przyczyn kryzysu którego skutki odczuwają wszyscy do dziś. Powstało więc filmowe śledztwo w sprawie prawdziwych przyczyn globalnego kryzysu. Przyjęto, że światowy kryzys ekonomiczny rozpoczał się od zapaści na amerykańskim rynku nieruchomości, a konkretnie – od zgubnych skutków wadliwego finansowania.
“Kiedyś myślałem o Wall Street jako o centrum finansów. Teraz jest dla mnie organizacją przestępczą” – przyznaje Danny Schechter reżyser filmu “Kanciarze z Wall Street”.
Wobec powyższych faktów rodzi się pytanie – czy wielcy finansiści to współcześni przestępcy w białych kołnierzykach?
Wiadomość dla zainteresowanych:
Film “Kanciarze z Wall Street” zostanie powtórzony w czwartek 13.X br Planete o godz. 22,50 jak zapowiada program.
Amerykańskie banki, to przede wszystkim żydowskie banki – zbijające fortuny na najbiedniejszych. Tak samo jest i w innych
największych krajach świata gdzie Żydzi rozwinęli swoją działalność bankową godzącą w interesy obywateli i te państwa.
W takiej sytuacji jak można nie protestować?
Nie uważam by pompować pieniądze z budżetu państwa czyli z podatków obywateli w niegospodarne i wyzyskujące banki, a co z
zyskami tych banków – zdefraudowane? To niech upadają.
Każde państwo powinno mieć swój niezależny bank państwowy.
Amerykańskie banki były od dawna ostrzegane, a m.in. przez Josepha Stiglitza – laureata nagrody Nobla w 2001r w dziedzinie
ekonomii oraz przez inne autorytety. Stiglitz wielokrotnie ostrzegał, że krach jest nieunikniony jeśli nie nastąpią zmiany.
Już w 2008r stwierdził, że gospodarka amerykańska jest w znacznie gorszym stanie, niż sugeruje większość analityków.
Był także gwiadą zlotu antyglobalistów w Bombaju w 2004r zwanego
szczytem antyglobalistów.
A mnie się najbardziej spodobało to, że została doceniona działalność Mohammada Junusa z Bangladeszu – twórcy systemów
mikrokredytów (udzielanych głównie na środki produkcji) dla
najuboższych które pozwoliły tym najbiedniejszym rodzinom utrzymać się przy życiu.
Mohammad Junus jako dyrektor Grammen Banku otrzymał za to w 2006r Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii.
Jednak komuś to przeszkadzało ponieważ został później usunięty
z funkcji dyrektora banku.
Bez wolności gospodarczej – pozostałe inne wolności jak prawa obywatelskie i prawa człowieka są tylko fikcją. Taka jest prawda, niestety.
“Bankier to ktoś, kto pożycza ci parasol, kiedy świeci słońce, ale chce go z powrotem w chwili, gdy zaczyna padać”.
Mark Twain
Te protesty są spóźnione co najmniej o kilka lat.
No cóż! lepiej późno niż wcale.