Internet nie miał prawa powstać
Łukasz Kujawa
Bez uczestnictwa internautów globalna sieć nigdy nie stałaby się sukcesem. Dzisiaj internet stoi przez kolejną fazą rewolucji. Jaką?
![Internetu nigdy nie stworzyłaby jedna firma lub kilka osób. fot. Roberto Bichara](http://img.interia.pl/komputery/nimg/n/o/Internetu_nigdy_jedna_lub_5489210.jpg)
Internetu nigdy nie stworzyłaby jedna firma lub kilka osób. fot. Roberto Bichara /stock.xchng
Czy wiecie, kto wymyślił rower górski?
Tak naprawdę nikt, było to wspólne przedsięwzięcie wielu wielbicieli jednośladów z Kalifornii. Przez lata doskonalili oni zwykły rower tak, aby można było jeździć nim po górach.
Z internetem było podobnie.
Był – i nadal jest – to twór kolektywnej działalności setek tysięcy ludzi na świecie. Niewiele osób pamięta, że France Telecom w 1982 roku stworzyło Minitel, sieć w założeniach przypominającą internet. Użytkownicy przy pomocy małych terminali (komputerków) mieli dostęp do informacji zgromadzonych w głównej bazie France Telecom. W przeciwieństwie jednak do dzisiejszej globalnej sieci – użytkownicy Minitela nie mieli na niego najmniejszego wpływu, będąc zdanymi na łaskę France Telecom. Minitel upadł – internet ciągle rośnie w siłę. Jeden szczegół zmienił wszystko.
Sieciowa hiperarchia
“Internet, jaki znamy dzisiaj, nie miał prawa się wydarzyć” – tak brzmi teza postawiona przez profesora Piotra Płoszajskiego ze Szkoły Głównej Handlowej podczas jego prelekcji na szóstej edycji konferencji Microsoft Technology Summit (MTS), największej tego typu imprezie technologicznej w Europie.
Według przeliczeń prof. Płoszajskiego do stworzenia internetu potrzebne byłoby 273 tys. pracowników, którzy tworzyliby globalną sieć latami. Koszty takiego przedsięwzięcia opiewałyby w trylionach dolarów. – Nikt na świecie nie miałby tylu pieniędzy – podsumowuje Płoszajski.
Internet powstał tylko dzięki hiperarchii, czyli systemowi masowego dzielenia się.
Podobnie było z Wikipedią. Nikomu przecież nawet nie śniło się, że coś może, z sukcesem, zastąpić tradycyjne encyklopedie. Dzisiejsze trendy w technologiach tylko potwierdzają tezy o wspólnym tworzeniu internetu.
Przyszłość technologii to urządzenia, które nieustannie się ze sobą komunikują – powiedział w rozmowie z INTERIA.PL Miha Kralj, dyrektor ds. nowych technologii w Microsoft Redmond. Miha Kralj uczestniczył w sesji generalnej MTS, podczas swojej prezentacji Karli przedstawił m.in. kierunki rozwoju technologii i jej wpływ na życie ludzi. Opowiedział także o sieciach społecznościowych, mikroelektronice, cyfrowym stylu życia i transformacji w edukacji. Tematem przewodnim tegorocznego MTS urządzenia oraz usługi. – Najnowsze badania firm takich jak Gartner wskazują, że świat technologii nadal będzie zmierzał w kierunku chmury (przetwarzanie danych poprzez sieć – przyp. redakcji) i usług IT – powiedział Dariusz Piotrowski z Microsoft.
Piąta Fala
Internet jest już wszechobecny, bezprzewodowy i szybki, a połączone z nim urządzenia sprawiają, że mamy do czynienia z tzw. internetem obiektów, siecią do której podłączone są miliony urządzeń, jakie posiadamy w domu lub nosimy w kieszeni. To sprawia, że mamy do czynienia – słowami profesora Płoszajskiego – z V falą rewolucji komputerowej. Jest to naturalne następstwo wielkich stacji roboczych (I faza), makrokomputerów (II faza), komputerów osobistych (III faza) i internetu (IV faza).
Rozwiązania i technologie zaprezentowane na MTS wpisują się w tę wizję. – Urządzenia, które posiadamy i z których będziemy korzystać rozmawiają ze sobą – tłumaczy Miha Kralj. – Trudno jednak dzisiaj powiedzieć, czy w przyszłości będziemy korzystać z jednego urządzenia, które łączy wszystkie przydane funkcje czy może z kilku mniejszych, wyspecjalizowanych. Na przykład, możliwe że nadajnik GPS będziemy nosić zaszyty w ubraniu. Nie wiadomo także, ile urządzeń trafi bezpośrednio do naszego ciała – opowiada dyrektor ds. nowych technologii w Microsoft Redmond.Wraz z urządzeniami i usługami ewoluuje oczywiście sam internet. – Dzisiejsza globalna sieć jest mobilna (przenośna), społecznościowa i technologicznie ciągle w ruchu – tłumaczy INTERIA.PL Daniel Biesiada, ISV developer evangelist. Wraz z rozwojem internetu ewoluują jego uczestnicy, przyzwyczajając się do coraz to nowszych sposobów korzystania z globalnej sieci. W końcu bez nas i bez naszego zaangażowania internetu by nie było.
INTERIA.PL