Główna » A JAK CIEKAWOSTKI, WSZYSTKIE WPISY

Amy Winehouse nie żyje. Miała 27 lat!

Autor: admin dnia 23 Lipiec 2011 Brak komentarzy

Amy Winehouse została znaleziona w sobotę po południu martwa w swoim mieszkaniu w północnej części Londynu – poinformowała telewizja Sky News. Wokalistka miała 27 lat.
Na razie nie wyjaśniono przyczyny jej śmierci.

Ciało kobiety znaleziono w mieszkaniu na placu Camden. Policja przyjechała tam po tym, jak została wezwana przez pogotowie ratunkowe około godz. 17 czasu polskiego.
Winehouse od lat zmagała się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Jeszcze w maju, kiedy przebywała na leczeniu w klinice Priory w Londynie, usłyszała od swych lekarzy diagnozę: albo całkowicie zerwie z alkoholem, albo czeka ją śmierć. Terapia miała jej pomóc w występach zaplanowanych na lato w Europie.

Pod koniec czerwca menedżerowie artystki, po jej fatalnym występie w Belgradzie - Winehouse  była zbyt pijana by śpiewać – zdecydowali o odwołaniu całej trasy koncertowej, w tym w Bydgoszczy na Art-Pop Festivalu. Jedyny w Polsce koncert miał odbyć się 30 lipca.

Amy Winehouse przyszła na świat w północnym Londynie w żydowskiej rodzinie pod koniec lata 1983 roku. Jej matka Janis była wówczas farmaceutką, natomiast ojciec Mitchell – taksówkarzem. Amy była ich drugim dzieckiem – ma o cztery lata starszego brata Aleksa. – Zawsze była bardzo uparta – wyznał lata później jej tata w rozmowie z magazynem “Rolling Stone”. – Nie chodzi o to, że źle się zachowywała, była po prostu inna.
Gdy piosenkarka miała 9 lat, jej rodzice rozwiedli się – od tamtej pory mieszkała z bratem u matki w Southgate, dzielnicy, która słynie głównie z mieszczącej się tam kliniki odwykowej, do której lata później trafią m.in. Justin Hawkins (były frontman The Darkness) czy Pete Doherty. Od najmłodszych lat słuchała sporo muzyki, przede wszystkim nagrań Franka Sinatry czy Dinah Washington. Mając 10 lat, wraz z najlepszą przyjaciółką Juliette Ashby, założyła wzorowany na Salt’n'Pepa duet Sweet ‘n Sour. Dwa lata później dostała się do prestiżowej Sylvia Young Theatre School. – Pewnego dnia poszedłem zobaczyć ją w recitalu, myślałem, że po prostu będzie w nim grać – wspominał Mitchell. – Ale ona wyszła na scenę i zaczęła śpiewać i po prostu nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Nigdy nie wiedziałem, że robi to tak dobrze.

Tak samo szybko jak ujawnił się u niej talent, tak samo szybko stało się jasne, że Amy nie należy do najgrzeczniejszych dziewczynek. W 1997 roku została wyrzucona ze szkoły za noszenie w nosie kolczyka oraz ogólne sprawianie kłopotów. Wcześnie też poznała smak marihuany i innych używek, a mając piętnaście lat zrobiła sobie pierwszy tatuaż. – Moi rodzice zdawali sobie sprawę z tego, że zawsze będę robiła to, na co mam ochotę, i tyle – zdradziła wokalistka. Mniej więcej w tym samym czasie dzięki bratu Aleksowi sięgnęła po gitarę, zaczęła też komponować własne piosenki, następnie udało się jej załapać jako wokalistka do kapeli jazzowej. Na początku obecnego stulecia, za sprawą przyjaciela Tylera Jamesa, zarejestrowała kasety demo, które zostały rozesłane po wytwórniach. Brytyjką zainteresowała się Island Records, co przełożyło się na podpisanie kontraktu płytowego.

W 2002 roku artystka rozpoczęła pracę nad debiutanckim longplayem. – Paliłam wtedy dużo trawki – wspomina Winehouse. – Cała hiphopowa mentalność przesiąknięta jest zielskiem i kiedy nagrywałam pierwszą płytę słuchałam bardzo dużo hip-hopu i jazzu. Obydwa gatunki rzeczywiście dominowały na albumie, który ukazał się w październiku 2003 roku pod tytułem “Frank”. Co ważne, Winehouse nie tylko zaśpiewała na płycie, ale była współautorką niemal całego materiału (wyjątek stanowiły dwa covery). Na Wyspach okazał się on ogromnym sukcesem – rozeszło się ponad milion egzemplarzy, a Amy z miejsca znalazła się wśród czołowych wokalistek w Wielkiej Brytanii. Na artystkę posypały też nominacje (m.in. do Mercury Music Prize) i nagrody (Ivora Novello).

Dwa lata później zabrała się za kolejny krążek. Za inspiracje posłużyły wokalistce przede wszystkim żeńskie grupy wokalne z lat 50. i 60. W trakcie prac wspomógł ją producent Mark Ronson. – Potrafiła codziennie przychodzić i grać mi piosenki na akustycznej gitarze, próbowaliśmy różnych aranżacji, aby odnaleźć coś, co będzie brzmiało autentycznie – wspominał sesje realizator. – Powodem, dla którego wszyscy sięgają po nagrania z Motown jest to, że grali na nich w jednym miejscu wspaniali muzycy, to było właśnie to, co chcieliśmy osiągnąć.

Mniej więcej w tym samym momencie, Amy poznała przyszłą miłość – Blake’a Fieldera-Civila. Wiele osób uważa, że to właśnie za sprawą Blake’a artystka wpadła w uzależnienie od twardych narkotyków i alkoholu. – Jeśli jest się osobą skłonną do uzależnień, wtedy podróżuje się od jednej używki do drugiej – wyznała. – Blake nie palił trawki, dlatego zaczęłam pić więcej, a palić mniej. Z tego samego powodu sięgnęłam też po inne rzeczy.

Para pobrała się w maju 2007 roku na Florydzie, jednak od samego początku nie należała do wzorowych i szybko stała się ulubionym tematem prasy brukowej. Nie tylko za sprawą niekończących się rozstań i powrotów, ale także bójek. - Kiedy wypije za dużo potrafię uderzyć Blake’a – przyznała Amy. – Nie sądzę żeby miał później sińce, ale mam swoje sposoby. Jeśli powie jedno słowo, które mi się nie spodoba, potrafię skopać mu tyłek. Skłonność do agresji nie wynika z tego, że uważam siebie za niewiadomo kogo. Po prostu mam w sobie dużo złości. Po jednej z awantur w londyńskim hotelu kochankowie zostali sfotografowani – Amy była posiniaczona i miała ślady krwi na ubraniu, jednak, co najciekawsze, jej wybranek wyglądał na dużo bardziej poturbowanego. Pomimo tego, wielokrotnie zapewniali, że nie mogą bez siebie żyć, jednak ostatecznie małżeństwo rozpadło się po 2 latach – rozwód został sfinalizowany w sierpniu 2009 roku.

Wracając do wątku kariery Amy, jej drugi album zatytułowany “Back To Black” premierę miał w październiku 2006 roku. Tym razem, udało się jej podbić nie tylko serca Brytyjczyków, ale także i pozostałe rynki – w błyskawicznym tempie stała się gwiazdą o międzynarodowym statusie. Do dzisiaj krążek rozszedł się na świecie w ponad 10 milionach egzemplarzy i przyniósł artystce lawinę nagród, wliczając w to trzy statuetki Grammy. Pomimo ogromnego sukcesu zarówno komercyjnego, jak i artystycznego, media skupiały się jednak na Winehouse głównie z powodu jej rockandrollowego trybu życia. Zresztą Amy sama stale dostarczała kolejnych nowinek. W 2007 roku przerwała trasę promującą “Back To Black”, ponieważ musiała zostać hospitalizowana z powodu przedawkowania heroiny, kokainy, ecstasy oraz alkoholu. Z uzależnieniem od wszelakich substancji borykała się od dłuższego czasu, wiele osób z jej najbliższego otoczenia (łącznie z ojcem) próbowało przekonać ją o konieczności udania się na odwyk, gwiazda nie chciała jednak o tym słyszeć (poświęciła temu piosenkę “Rehab”). Ostatecznie zgodziła się poddać leczeniu na początku 2008 roku, które najwyraźniej przyniosło zamierzony efekt. – Byłam uzależniona od narkotyków, a teraz od prawie trzech lat jestem czysta – wyznała w październiku 2010 roku. – Obecnie budzę się i mówię sama do siebie “Nigdy więcej nie chcę tego robić”.

Pod koniec dekady Winehouse zabrała się także za kolejny album. – Będzie bardzo zbliżony do mojego drugiego krążka, gdzie było sporo rzeczy rodem z szafy grającej – zdradziła. Jego premiera została wyznaczona na pierwszą połowę 2011 roku. W międzyczasie piosenkarka wzięła udział w nagraniu coveru “It’s My Party”, który trafił na płytę będącą hołdem dla Quincy Jonesa.

WP.pl

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.