
Q przestrodze wszelkiej maści purystów językowych, podpierających się – niczym laską nebeską – w swoim zrzędnojedliwym ślinotoQ zasadami PISowni polskiej (bo przecież nie… PeOwni), a Q Qszącemu – dla młodocianego towarzystwa, rozkochanego w sobie nie tylko w związQ z Walentynkami – radosnemu alibi zamykającemu się w staropolskim stwierdzeniu, że „polska język trudna język”, przytaczam [...]