Główna » A JAK CIEKAWOSTKI, WSZYSTKIE WPISY

“JANECZKA” – JANINA NOŻOWNIK

Autor: admin dnia 15 Luty 2013 Komentarzy: 2

Przedstawiamy Państwu artykuł Aleksandry Fidziańskiej pt. “Janeczka” o Janinie Nożownik, cenionej poetce z Piotrkowa Trybunalskiego, zmarłej 26 sierpnia 2011 r.
Janina Nożownik
była wieloletnią nauczycielką języka polskiego oraz prowadziła bibliotekę szkolną w Szkole Podstawowej nr 16. Jako poetka debiutowała na łamach „Tygodnia Trybunalskiego” w 2003 r. Była laureatką konkursów poetyckich oraz satyrycznych, w tym m.in. zwyciężczynią Konkursu na Fraszkę Fotografia: epiotrkow.pl Trybunalską w Piotrkowie Trybunalskim w 2009 r.

JANECZKA

Janina Nożownik – urodziła się w 1945r. we wsi Błogie w powiecie opoczyńskim. Mieszkała w Piotrkowie Tryb. Absolwentka miejscowego Studium Nauczycielskiego.

Od zawsze pełna uwielbienia dla przyrody i wolności, w okresie młodzieńczych poszukiwań,  uczyła się w trzech szkołach średnich, kolejno: II LO im. Marii Skłodowskiej – Curie w Piotrkowie Tryb., Szkole Leśnej w Cieszynie i LO we Wrocławiu, gdzie zdawała maturę. Swoje życie zawodowe wiodła jako nauczycielka języka polskiego, nauczania początkowego i bibliotekarka, w Szkole Podstawowej nr 9 a następnie w Szkole Podstawowej nr 16 w Piotrkowie Tryb., gdzie, zarażając pasją poznawczą i czytelniczą, przyczyniła się do rozkwitu  szkolnej biblioteki.

Była członkiem grup literackich Pomosty i Abaton. Od marca 2006r. pełniła funkcję wiceprezesa Nauczycielskiego Stowarzyszenia Kulturalno – Oświatowego NASTOK w Piotrkowie Trybunalskim. Aktywnie uczestniczyła w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku na Uniwersytecie Humanistyczno – Przyrodniczym Jana Kochanowskiego w Kiecach, filia w Piotrkowie Tryb.

Pisała wiersze, fraszki, opowiadania. Publikowała je w czasopismach literackich, prasie regionalnej, na portalu internetowym „Salon literacki”, w almanachu Grupy Literackiej Abaton „W labiryncie drogowskazów”(2006). Wydała tomik wierszy „Konsygnacja marzeń” (2010) oraz zbiór opowiadań „Sekundy pod księżycem”(2011) – obie książki pod redakcją Rafała Orlewskiego. Ponad 20 wierszy w tomiku „Konsygnacja marzeń” to wyróżnienia i nagrody zdobyte na Ogólnopolskich Konkursach Literackich.

Wielokrotnie zdobywała nagrody i wyróżnienia w konkursie na „Fraszkę Trybunalską”. Czterokrotnie zdobyła wyróżnienie specjalne za wiersz o Piotrkowie Trybunalskim w Ogólnopolskim Konkursie Literackim o „Rubinową Hortensję”. Bardzo ważną dla Niej nagrodą okazała się II nagroda  w konkursie poetyckim Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego „Dobrze widzi się tylko sercem”(2010) – za kontynuację dzieła ks. Jana Twardowskiego.

Niektóre z godeł, których używała to: „Piotrkowianka”, „Brzoza”, „Bez”, „Korzeń dębu”, „Różowy kwiat jabłoni”, „Grzesznica”, „Jot”, „Mitomanka”, „Remer”, „Jan Ka”, „Piórko”. Zasiadała także w jury konkursów literackich. Swoje wiersze i opowiadania ilustrowała autorskimi kolażami. Z pasją poznawania ludzi uczestniczyła w licznych plenerach literackich, owocem których były zawsze nowe utwory.

Od grudnia 2005 prowadziła dziennik spotkań grup literackich w piotrkowskim MOK.

Janeczka – tak o Niej i do Niej mówili ci, którzy Ją poznali – cieszyła się przebywaniem i przeżywaniem z ludźmi. Ta drobna kobieta z białymi włosami emanowała niezwykłym spokojem i ciepłem. Pełna wrażliwości i empatii,  wysyłała nadzwyczajną energię przyciągającą ludzi. Cieszyła się zawsze z ich sukcesów. Dawała wielkie przyzwolenie na odmienność, indywidualność i obronę własnego zdania człowieka.

Do nazwania siebie poetką potrzebowała wiele czasu. Jak już przyjęła, że tak ma być twierdziła, że poeta to ktoś, kto w zwykłych rzeczach potrafi dostrzec jakąś niezwykłość i potem ją zapisać. Pisała: Jak pięknie różni się ludzkie myślenie! Jak bardzo inny może być odbiór czyjejś myśli – wrażenia – odczucia!

Mówiła: Być może po to się urodziłam, żeby pisać. Wolność jakiej szukałam, od kiedy zaczęłam rozmyślać o sensie mojego tu i teraz znalazłam w pisaniu. A może to tylko ucieczka? Chciałabym jeszcze, choć czasami, zatrzymać kolorami to, co mnie dotyka.

Nie lubiła, wręcz uciekała od nakazów, zakazów, szablonów i sztywnych ram egzystencji.

Lubiła wieloznaczność w wierszach. Pozostawiała niedosyt, który sprawiał, że chciało się i chce się do tych wierszy wracać.

O historii pisania wierszy opowiadała na spotkaniu autorskim promującym tomik „Konsygnacja marzeń” w czerwcu 2010r., w Galerii ODA w Piotrkowie Tryb.

Mówiła, że wiersz napisany i zostawiony w szufladzie jest tylko półwierszem. Nabiera pełni dopiero wtedy, kiedy spotyka się z czytelnikiem, choć takie spotkanie jest trudniejsze, niż napisanie wiersza. Daje uczucie obnażenia. Inspiracją do wiersza  może być wszystko – w odpowiedniej chwili, miejscu lub w najmniej oczekiwanym momencie to ludzie, zdarzenia, wspomnienia: Przez wiersz opowiadam o swoich odczuciach. Ciągle siebie samą poznaję. Nie do końca wiem jaka jestem, kim jestem. Wiem skąd, ale nie wiem, bądź tylko domyślam się dokąd. Więcej nie wiem, niż wiem – niestety lub stety (uśmiech Janeczki)

Etapu szufladowego  nie miała. Zdarzało się, że pisała teksty i natychmiast je niszczyła jako nic niewarte. Pojawienie się życiowego dylematu i związane z nim bardzo silne emocje spowodowały, że napisała wiersz i zaraz potem dopisała na tej samej kartce: już nigdy nie zniszczysz, nie podrzesz żadnego swojego wiersza.

* * *

Znów spędzimy sylwestra

we dwoje:

ja i rak.

Pieść moje piersi!

Drąż!

Kąsaj do bólu!

Zatańczmy taniec śmierci!

Aniołowie:

Grać!

Ręcznie przepisany, pierwszy niezniszczony wiersz wysłała na turniej jednego wiersza „Kobieta” do Tomaszowa Maz.(2002). Za ten wiersz otrzymała wyróżnienie. Pojawiło się poczucie wartości i sensu pisania.

Opowiadając o powstawaniu tomiku „ Konsygnacja marzeń” twierdziła: Ludzie mi pomogli. Ja… tylko napisałam i dałam ilustracje. Jestem szczęściarą będąc wśród ludzi, którzy potrafią tyle pomóc. Mówiła: Człowiek jest zawsze, wszędzie. To właśnie człowiek jest tym najważniejszym. Ten drugi człowiek najważniejszy dla człowieka.

Janeczka czuła potrzebę zatrzymania chwili nie tylko słowem. Lubiła bawić się kolorami, kształtami, fakturami. Stąd kolaże, które doczekały się wystawy w piotrkowskim MOK, w Gminnej Bibliotece Publicznej w Śliwicach i w Miejskiej Bibliotece Publicznej    w Tucholi. Janeczka powtarzała, że kolaże  to wstęp do malowania obrazów. Choć niektórzy mówili, że nie musi malować, bo słowem maluje. Z uporem zdobywała tajniki obsługi komputera, bo ułatwiało Jej to kontakt z ludźmi.

Należałoby w tym miejscu zaprowadzić Cię Czytelniku do tekstów Janeczki, bo każdy z nich to źródło wiedzy, kopalnia głębokich, filozoficznych przemyśleń nad sensem życia, źródło umiłowania Człowieka i przyrody. Wybrałam z Jej tekstów kilka myśli, a może to właśnie one mnie wybrały, żebym kolejny raz przemyślała…

O matce:

To ona uświadomiła mi, że każdy człowiek jest inny

I że trudno być człowiekiem

Od niej wiem, że życie to sztuka

W której zagram ważną rolę

O złu: jakim trzeba być mocarzem, żeby ze Złem wygrać albo móc je zignorować? A może wystarczy być dobrym człowiekiem? Zło boi się tylko Dobra.

O dobru: …czy naprawdę trzeba czekać żniw, żeby oddzielić chwasty od pszenicy? Czy nie lepiej je wyrwać, zanim głęboko zapuszczą korzenie?

O przyjaźni: Nigdy nie rodzi się nagle (…) jest bardziej wymagająca niż miłość, dlatego tak niewielu jej doświadcza. Kto stracił przyjaźń, ten nie był jej wart.

O miłości: Miłość zwariowała. Może to dobrze. Jako zdrowa byłaby jednolita, uładzona.       A tak – jak każda wariatka – jest nieprzewidywalna

O ludziach: Czy ktoś zna lepsze tworzywo niż ludzie do tworzenia arcydzieła – przyjaźni?

O starości: Starość nie musi być smutna… Sama stara, lubię starych. Zresztą od zawsze lubiłam starych – byli kopalnią skarbów rozmaitych. I te relacje z wnukami! Niby oczywiste,  a pełne tajemnicy. (…) Często boje się, że nie zdążę…

O Jutrze: Życie jest najlepszym scenarzystą, więc z pokorą do życia! Z pokorą i nie osądzaj.

O księżycu: Jedna sekunda wystarczy, żeby powiedzieć „tak” lub „nie”. Można też wypełnić ją milczeniem. Tylko ty i ja pamiętamy, kiedy i jak to było. Ty będziesz milczał z przyczyn oczywistych, a ja?

Dedykując mi „Sekundy pod księżycem” Janeczka napisała:  Dobrze, że zdążyłaś pojawić się w moim życiu Olu.

Czy można piękniej objąć człowieka?

Janeczka przegrała z chorobą, choć do końca wierzyła. Wybrała cmentarz ewangelicki – tajemniczość, ciszę, skromność, szum wiekowych drzew. Ksiądz powiedział tylko „Janeczka”. Resztę pozostawił w ciszy. W tej przepięknej ciszy pożegnania zatrzymaliśmy myśli przy Janeczce. Zatrzymaliśmy je na długo. Pomogą nam Jej wiersze, opowiadania i wspomnienia.

Aleksandra Fidziańska

P.S.

Zadzwoniłam wczoraj do Janeczki. Powiedziała: Witam. Zostaw wiadomość.

Zostawiłam: Będzie Ci dobrze w niebie

Dziękuję mężowi Janeczki – Januszowi i Jej synowej – Małgorzacie za pomoc w gromadzeniu materiałów do artykułu.

Dziękuję Witkowi Stawskiemu, że poprosił mnie o wspomnienie o Janeczce.

Aleksandra Fidziańska - urodziła się, mieszka i pracuje w Piotrkowie Trybunalskim. Absolwentka Politechniki Łódzkiej. Z zawodu nauczycielka przedmiotów zawodowych. Poetycko debiutowała w piśmie Piotrkowskiej Grupy Literackiej „Pomosty” (2008). Publikowała także swoje wiersze w miesięczniku „Wszystko dla szkoły”, w „Forum Nauczycielskim”, lokalnych tygodnikach oraz w almanachu „mówić czy zamilczeć” grupy literackiej „Abaton” (2011), której jest członkiem. Debiutancki tomik wierszy „Opowiem ci, jak pachnie deszcz” wydała w 2011r. Jest członkiem Grupy Poetycko – Muzycznej „Przeznaczenie”, w której śpiewa, pisze teksty i muzykę.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Odpowiedzi: 2 do wpisu ““JANECZKA” – JANINA NOŻOWNIK”

  1. Aleksandra mówi:

    Janka Nożownik zostawiła siebie w wierszach, opowiadaniach, fraszkach, w naszych wspomnieniach. Będzie dotąd, dopóki będzie pamięć o Niej…

  2. Waldek mówi:

    “Znów spędzimy sylwestra
    we dwoje:
    ja i rak.
    Pieść moje piersi!
    Drąż!
    Kąsaj do bólu!
    Zatańczmy taniec śmierci!
    Aniołowie:
    Grać!”

    Piękne i przerażające zarazem.