
CZAS GOLASÓW
Była ciepła lipcowa noc, na niebie nad Białym Borem księżyc tańczył z gwiazdami, dochodziła północ. Samotnemu, pogrążonemu w nudzie fotoradarowi, na znużone obserwacją pustej ulicy oko, opadała ciężka powieka.
Nim czujność aparatu zasnuła całkowicie senna mgła, z ciemności nadjechał nagi mężczyzna na rowerze. Uniósł prawą rękę w geście „Victoria!” i z szaloną prędkością 53 km/h, [...]