Główna » WSZYSTKIE WPISY, Wiersze

ZYGMUNT JERZYK– WIERSZE- WYRÓŻNIENIE W TURNIEJU LITERACKIM W KATEGORII TEKSTY POETYCKIE W RAMACH XXIV OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2021

Autor: admin dnia 14 Listopad 2021 Brak komentarzy

OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2021

TURNIEJ LITERACKI

TEKSTY POETYCKIE

WYRÓŻNIENIE

ZYGMUNT JERZYK

Hymn malkontenta

Gdy pacholęciem jeszcze byłem,
Świat mi się nie podobał,
I w ogóle to kiepsko wtedy żyłem.
Nikt się ze mną nie liczył,
A gdy obstałem przy swoim zdaniu,
Uparciuchem mnie nazywano
I zwykle kończyło się na tęgim laniu.
Do jedzenia mnie zmuszano
I w obiad sadzano przy stole, I nikogo nie obchodziło,
że brodę moczę w rosole.
I tylko tego nie rób, tam nie chodź,
Ciągle te szykany..
Mój los był wówczas jak mój nos,
Przeważnie zasmarkany.
Między nami mówiąc dość już tego miałem,
Więc wyrosnąć z tego wieku szybko się starałem.

Gdy do szkoły trafiłem licząc na uznanie,
To niestety znów coś nie tak było, znów rozczarowanie.
Nic, tylko ta nauka, ciągle tylko ta szkoła,
A w ramach rozrywki mogłem chodzić do kościoła.
I tak marnując swe lata młodzieńcze
Ciągle tylko słyszałem: “Wiesz, stać cię na więcej”
A żadnych przyjemności, nie dla ciebie piwo, wino, papierosy,
I wszystkie dobre filmy też były tylko dla dorosłych.
A człowiek już seksu chciałby zakosztować,
W teorii było go mnóstwo, w praktyce nie było z kim popróbować.
Piękne miałem świata wizje i idee wzniosłe, lecz nikogo to nie obchodziło,
Więc jak najszybciej starałem się wejść w życie dorosłe.

Bo tam człowiekowi wszystko wolno, człowiek wszystko może,
Lecz czym się to skończyło? — Było jeszcze gorzej.

Bo po całym dniu harówy przychodzi człek zmęczony,
A co słyszy w domu? Marudzący głos żony.
Że kran cieknie w kuchni, że z niej zrobiłem praczkę,
Że syn ma alergię, a córka ma sraczkę.
A ona nie ma żadnego relaksu, a ciągle ma nerwy
i że do seksują zmuszam bez przerwy…
I nie tak sobie życie wyobrażała,
a po mnie i po małżeństwie nie tego się spodziewała.
Trudno się dziwić, że dalej nie chciałem iść tą drogą,
O nie. Ten etap życia czym prędzej chciałem mieć za sobą.
Obietnice poprawy losu składałem sobie wciąż puste,
Wierzyłem jednak, że po chudych muszą przyjść lata tłuste.
I plany na przyszłość poczyniłem wspaniałe,
A czy los mój się poprawił? Posłuchajcie co było dalej.

Żona mnie zostawiła, choć to sytuacja niekoniecznie niemiła,
Bo myślałem, że mnie to nie obejdzie,
Ale psychicznie jestem rozbity.
I jeszcze córka nie wraca na noc, a syn wraca nad ranem podpity.
Więc siedzę sam w domu i kombinuję, co by tu zmienić,
Może by chociaż jakoś te dzieci moje pożenić?
Bo ich sposób życia tak bardzo mnie dręczy,
A z resztą niech się teraz kto inny z nimi pomęczy.
A może te problemy życie samo rozwiąże,
Syn wpadnie z dziewczyną, córka zajdzie w ciążę…

Sami widzicie, trudno pogodzić się z tym stanem rzeczywistości,
Ale śmiało do przodu, nadzieja w przyszłości.
Wierzyłem, że los sam w końcu mi pomoże,
I co, pomógł? Było jeszcze gorzej.

Żona wróciła. No i w wielkiej złości
nadrabia w gderaniu wszystkie zaległości.
Córka zaszła w ciążę, jak chciałem po cichu,
Ale męża czy ojca ni widu, ni słychu.
No i syn się ożenił, dziś przykładem świeci,
Mieszka z nami z żoną i trójką małych dzieci.
W tym jazgocie non stop boli mnie głowa,
Nie mam u siebie miejsca, gdzie mógłbym się schować.
I choć tego nie mówię nikomu,
Czuję wprost ulgę, gdy wychodzę z domu.
I dopadły mnie jeszcze osobiste kłopoty,
Na seks jakoś nigdy nie mam ochoty.

Taka egzystencja to przecież forma dramatu,
Więc czym prędzej chciałem przejść do następnego życia etapu.
Aż w końcu dom opustoszał,
gwaru w nim szukać jest rzeczą daremną,
I choć z rodziną nie mogłem wytrzymać,
To chyba bardziej ona nie mogła wytrzymać ze mną.
I z żoną zostaliśmy tylko, w tym domu pełnym samotności.
Nikt już po nikim nie gdera, nikt się już na nikogo nie złości.
Małżeństwo się w końcu dotarło, dziś się nawet lubimy,
Lecz choć w jednym domu mieszkamy, to rzadko się widzimy.
I zdradzę wam  rzecz dotyczącą intymności,
Na seks mam ochoty sto procent,
Sto procent ochoty… i zero możliwości.

A na koniec taka prawdę w wasze uszy włożę:
Choć życie nie spełnia wszystkich naszych marzeń,
To cieszmy się każdą chwilą, bo zawsze… może być gorzej.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.