Główna » Fraszki polskie, WSZYSTKIE WPISY, Zofia Nowacka-Wilczek

ZOFIA NOWACKA-WILCZEK II NAGRODA W VI OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA” GNIEWINO 2010

Autor: admin dnia 18 Grudzień 2010 Brak komentarzy

W dniu dzisiejszym przedstawiam Państwu utwory Zofii Nowackiej-Wilczek laureatki II nagrody w VI Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym “O Statuetkę Stolema” w Gniewinie 2010 r.
Zofia Nowacka-Wilczek jest jedną z czołowych polskich fraszkopisarek przełomu II i III tysiąclecia.Moim zdaniem wspólnie z Krystyną Sylwestrzak są pierwszymi damami tego gatunku literackiego w ostatnich latach. Urodziła się w Krasnymstawie, ale od czasu studiów (UMCS) mieszka w Lublinie. Była nauczycielką języka angielskiego w I LO im. St. Staszica w latach 1972-2004, obecnie na emeryturze. Jest autorką 6 zbiorów wierszy: „Pół wierszem, pół serio” (1994), „Obłaskawianie niepokoju” (1995), „Widok z lotu słowa – Word’s eye view” (1997, w wersji polsko-angielskiej), „Oścież” (1999), „Myśli niepokorne” (2005), „Po obu stronach lustra” (2006). Opublikowała także 3 zbiory fraszek i aforyzmów: „Dla mnie to fraszka” (1997), „Fraszkowisko” (2001), „A fe!ryzmy” (2004) oraz zbiór wierszy dla dzieci „Magiczna hulajnoga” (2003).
Jest laureatką głównych nagród w prestiżowych konkursach literackich w Polce, w USA i w Anglii. takich jak m.in. :
I Nagroda w Konkursie im. J. Czechowicza (1993); II Nagroda w Konkursie im. K. Stryjewskiego; II Nagroda w Międzynarodowym Konkursie Polish American Academy of Poets, Wallinghton New Jersey 2003; I Nagroda w Konkursie im. B. Leśmiana, Iłża 2004; I Nagroda w konkursie na fraszkę i aforyzm „Satyrbia 2004″; I Nagroda w Konkursie im. ks. J. Tischnera, Ludźmierz 2004. – Grand Prix-2005.Jej wiersze były tłumaczone na angielski, rumuński i duński.

Oto nagrodzone utwory laureatki w Gniewinie

ZOFIA NOWACKA – WILCZEK – Lublin II nagroda 

FRASZKI

KANDYDAT
Wszystkim namiętnie tłumaczy,
że zostałby celebrytą,
lecz nie wie, co to znaczy. 

ZARADNA
I ugotuje i posprząta -
wyczyści kąty oraz…konta. 

RACJONALIZATOR
Upraw nie prowadzi -
on tylko SIĘ sadzi. 

WIELU
Taki już zwyczaj mają,
że kiedy głos zabiorą,
to już go nie oddają.

 MOC  NADPRZYRODZONA
TV  to cudotwórca -
bez trudu wręcz( o dziwo!)
nawet pogrzeb niejeden
potrafi zrobić na żywo. 

CZARNA  SKRZYNKA
Przestaliśmy jej wierzyć,
ostatnio bowiem ona,
nie dość, że małomówna,
to jeszcze w dodatku czerwona. 

SPRYTNIE
Wielu wciąż dąży do tego,
ażeby ich sumienie
gryzło kogo innego. 

WIERNI
Wcale się nie zmienili -
wciąż PATRIA z partią im się myli. 

ROZWÓD MATEMATYCZNIE
Małżeństwo się rozwiało -
połowa poszła na całość. 

RYZYKANT
Odważył się raz na ten wyczyn -
poszedł po rozum do głowy
i ponoć wrócił z niczym. 

KOMITYWA
Nawet własne ego
ustala z kolegą.

LIMERYKI 

****
Bardzo młody ogrodnik w Gniewinie
z wielkich w świecie osiągnięć już słynie.
Zrobiwszy na targach w Karpaczu
furorę „cebulą bez płaczu”,
z mety dostał stypendium w Pekinie. 

***
Hazardzista spod Pruszcza Gdańskiego,
Sekretarza raz ograł ówczesnego.
A gdy był przez sędziów ze stu
pytany, czy wie Who is Who,
odpowiadał, że nie zna angielskiego. 

***
Pewna modelka spod Białogóry
z sera jedynie wyjada dziury.
A dla pewności wszelkiej
wybiera te niewielkie
i jeszcze ściąga z dziur resztki skóry. 

***
Ktoś raz wniósł, żeby wreszcie w Krokowej
szalet wznieść dla ludności miejscowej.
Ponoć nie tylko, ażeby
własne załatwiać potrzeby,
lecz, by obiekt mieć klasy zerowej. 

***
Znana wokół rajfurka z Wejherowa
na posłankę do Sejmu iść gotowa.
Mawia, że dobra na tyle
jest, aby nawet na chwilę
nie dać Wolnej „Erekcji” dojść do słowa. 

***
Znany genetyk z gminy Darłowo
sfiksował ponoć od-naukowo.
Podczas ataku migreny
tak raz pomieszał geny,
że aż klonował własną teściową. 

***
Ponoć pewnej urzędniczce z Olkusza
komplikuje obowiązki nadtusza.
Gdy rano, rada nie rada,
biust swój na biurko wykłada,
żaden petent się z miejsca nie rusza. 

***
Pewna dama z Leśnej Podkowy
za cel wzięła sprawę własnej odnowy.
Lecz zgodę musiał na to
dać miejski Konserwator-
ponoć obiekt był już z niej zabytkowy. 

***
Pewnej pannie puszystej z Głuska
raz na biuście rozdarła się bluzka.
Gdy jej zeń,  odrzutowo,
wypadło to i owo,
ponoć korek dosięgał Pułtuska. 

***
Raz pewien poseł z Jastrzębiej
zapomniał języka w gębie.
Z dala od Sejmu,
teraz już lżej mu.
Dziś buja również gołębie. 

***
Mieszka ponoć we Woli Babickiej
panna w kształcie kolumny doryckiej.
Gach, by (to rzecz wszak gustów)
słodycz spijać z jej ustów,
aż wspinaczki kurs wziął taternickiej.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.