Główna » WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

ZDZISŁAW DRZEWIECKI WYRÓŻNIENIE W VI OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA” GNIEWINO 2010

Autor: admin dnia 22 Grudzień 2010 Brak komentarzy

Przedstawiam dziś Państwu utwory Zdzisława Drzewieckiego, za które otrzymał on wyróżnienie w VI Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym “O Statuetkę Stolema” w Gniewinie . 

BALLADA O PRZEBIEGŁEJ KRÓLEWNIE 

W dalekim państwie za siódmą górą    

żył król brodaty ze swoją córą            

i choć zawzięcie wciąż strzegł jej cnoty, 

to z córką miewał same kłopoty .          

Wytruła wszystkie psy w okolicy,

co ujadały zajadle,

kiedy królewna, gdy ojciec zasnął,

zjeżdżała na dół po prześcieradle.

Tam na nią czekał w rudej gęstwinie

młody i przystojny książę.

I tam ją uwiódł w świetle księżyca,

i tam ją rzucił gdy zaszła w ciążę.

A gdy król o tym się wnet dowiedział,

gały wywalił jak cielę

i prał po pysku swego ochmistrza

i kazał sprawiać huczne wesele.

W drodze konkursu został wybrany,

książę co zwał się Hieronim

i wszystko było by jak ta lala,

gdyby nie pewien mały anonim.

Ktoś mu oddany pilnie donosił,

by móc przed ślubem zdążyć:

„Mój Hieronimie ty nie bądź frajer

wszak twoja luba jest z innym w ciąży”.

Hieronim lekko się zdenerwował

i przybrał barwę opuncji:

„Ach moja luba! Jak to możliwe?

Wszak ci nie było jeszcze konsumpcji.

Jak to możliwe moja najmilsza?”

Spytał ją z miną chytrą,

a ona na to mu odpowiada:

„No cóż – metodą zwaną in vitro”.

Wówczas Hieronim dobył pałasza

i w swej alkowie obalił litra,

i dalej biegać po całym zamku,

i szukać tego gacha in vitra.

Żyli szczęśliwie, lecz w oddaleniu,

bo za jej czyny zdradzieckie,

on ją opuścił, bo nie był frajer,

ona została się panną z dzieckiem.

 

PIOSENKA SMUTNEJ SKLEPOWEJ

Leżę sobie na wznak,

bo pomysłów mi brak,

na to życie co przez palce przecieka.

Znowu wstać trzeba  z wyra,

znowu trzeba iść tyrać,

a gdy wracam to nikt na mnie nie czeka.

W radio włączę jakiś program,

śledziem zagryzę sto gram,

i wciąż wierzę, że może go spotkam.

Bo choć wzdrygnie się esteta,

to ja jestem kobieta,

lecz niestety kobieta samotna

ref.   Ja nie pragnę mieć willi

       gdzieś w dalekiej Sewilli,

       ni w kasynie o złoto grać w kości.

       Nie chcę wczasów nad morzem

       ani stołów w kawiorze,

       ja jedynie potrzebuję miłości.

Ale cóż takie czasy,

zganiam muchy z kiełbasy

i salceson zawijam w gazetę.

Cały dzień się wytężam,

tak bym chciała mieć męża

listonosza lub przynajmniej poetę.

Już raz był taki jeden,

mówił: dla Ciebie Eden!

Potem zniknął w zaułkach podwórzy.

A ja przez swą głupotę,

cóż, straciłam z nim cnotę,

lecz to więcej się już nie powtórzy.

ref. Ja nie pragnę…

Paszport leży w szufladzie

pół rodziny w Kanadzie,

ja wciąż czekam, aż się zjawi mój książę.

Póki co, tutaj żyję,

i z rozpaczy wciąż tyję,

a Kanadę to jedynie znam z książek.

Cerę mam taką bladą,

pół dnia stoję za ladą,

a me ciało do chłopa się garnie.

Może być cięty z metra,

nie mieć na zimę swetra,

byle mój był tylko mój – regularnie.

ref . Ja nie pragnę…

                                          (zd)

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.