Główna » Różne, WSZYSTKIE WPISY, Zbigniew Kurzyński

ZBIGNIEW KURZYŃSKI “KŁOPOTY I TROSKI PSTROKATEJ NIOSKI” WYRÓŻNIENIE W WARSZTATACH HUMORU

Autor: admin dnia 30 Maj 2020 Brak komentarzy

ZBIGNIEW KURZYŃSKI

WARSZTAT HUMORU

WYRÓŻNIENIE

BAJKA

KŁOPOTY I TROSKI PSTROKATEJ NIOSKI

Ma gospodarz kurę pstrą.
Jajek dziennie znosi sto.
Wszystkie kury z całej wioski
mniej jaj znoszą od tej nioski!

Słynie już na cały kraj,
że tak dużo znosi jaj.
(A ja jeszcze tu zaznaczę:
jaj olbrzymich, niby kacze!).

Więc gospodarz wielce rad,
że mu leci jajek grad,
stale – z rana – puste kosze
podstawia pod tę kokoszę.

Z pełnymi zaś, skoro świt,
na targ pędzi, by go nikt
tam z sąsiadów gospodarzy
nie uprzedził w jaj sprzedaży.

I tak już każdego dnia,
gdy brzask błyśnie, na targ gna.
– A, że dużo wciąż ma jajek
do wieczora je sprzedaje.

Bardzo ceni ranny czas,
więc w pośpiechu sypnie raz
garstkę ziarna. – Na dzień cały
wikt dla nioski to za mały!

– „Gospodarz ma jajek w bród,
a ja – myśli – cierpię głód.
Biorąc to na rozum kurzy
– muszę wreszcie się oburzyć .

– On napycha forsą trzos,
a ja podły mam mieć los?!…
Zbrzydła mi już dola taka.
Dzisiaj wszystko mu wygdakam!”

– O , właśnie spostrzegła go…

Rozdarła się: „Ko!… Ko!… Ko!….
Go-spo-da-rzu, ma-ło ja-dam,
z pstrej zro-bi-łam się już bla-da.

Chcesz by ci jaj ty-le nieść,
mu-sisz do-brze dać mi jeść,
bo u-ciek-nę ci i bas-ta,
szu-kać ja-dła gdzieś – do mia-sta!…”

– Nie chciał słuchać kurzych skarg,
bo się spieszył znów na targ,
lecz zląkłszy się tej pogróżki,
związał niosce sznurkiem nóżki.

– Kiedy wrócił był już zmrok.
Na kosz wnet skierował wzrok
i, aż strach mu zjeżył włoski;
nie zobaczył w koszu nioski!

– „Ach – zaszlochał – jakem mógł
to przeoczyć, że prócz nóg
kura także skrzydła miała?!…”
– Dzięki nim stąd odleciała…

Szukał jej przez długi czas.
Obszedł pola, łąki, las,
wsie sąsiednie, rzeczki, mostki,
lecz nigdzie nie znalazł nioski.

Od tej pory całe dnie
siedzi w domu sam i wie,
że wkrótce zawita bieda,
bo już nie ma jaj na sprzedaż.

– A dziś mądra kura pstra
w mieście własny sklepik ma,
w którym oprócz swoich jajek
nic innego nie sprzedaje.

Nie doskwiera już jej głód,
ziarenek ma bowiem w bród.
– Jaja duże, świeże nęcą
więc kupują wszyscy z chęcią.

Lecz jej w głowie mąci byt,
doprawdy, aż mówić wstyd,
bo jak żadna dotąd kura
– onduluje sobie pióra.

– Na skrzydłach po kilka fal,
lok na głowie, jak u lal,
ciągle fryzjer robić musi
swej klientce – pstrej paniusi.

Z elegantek biorąc wzór
często zmienia barwę piór.
– Raz jest ruda, raz jest siwa,
fioletowa także bywa.

Najpiękniejsza z kurzych dam
każe różnobarwnych plam
fryzjerowi w końcu zrobić
– że ją wielce to ozdobi.

Nazajutrz , ze wstaniem zórz,
otworzyła sklepik już,
żeby wszyscy z klienteli
szybko piękność jej ujrzeli.

– Lecz, kto wszedł, wychodził stąd,
sądząc, że popełnił błąd.
Wnet rozeszła się pogłoska,
że sprzedała sklep swój nioska.

Na ten temat wiele mów
prowadzono, a z ich słów
wynikało bardzo jasno:
„Sklep – papugi teraz własność!”

Opustoszał odtąd sklep.
Sprzedaż jajek wzięła w łeb.
– Na papuzie jajka chęci
nie mieli bowiem klienci!…

Ale mądra nioska pstra
z kłopotów już wyjście ma.
– Nie zwlekając ani trochę,
przemieniła się w siedziochę.

Niesprzedanych swych jaj stos
ułożyła w wielki kosz.
Siadła potem wniebowzięta
wysiadywać z nich kurczęta.

Wtedy to, jej dawny pan
dowiedział się, gdy po dzban
przybył tu na targowisko,
że nioska ma sklepik blisko.

– Opowieści dalszych słów
szkoda, bo gospodarz znów
dorobił się ciężkich groszy
dzięki swojej pstrej kokoszy.

Raz przykrą nauczkę miał,
bardzo teraz o nią dba.
– Dalej w zgodzie żyli sobie;
handlując jajami, drobiem.

Odtąd nioska nie narzeka,
że się trudzi dla człowieka,
bo gospodarz za jej trud
daje zawsze ziaren w bród!!!

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.