Wyniki XXI Konkursu na Zimowy Limeryk Antydepresyjny “Polacy nie gęsi, czyli limeryk po staropolsku”
28 stycznia 2022 roku Jury XXI Konkursu organizowanego przez Windę GAK na Limeryk antydepresyjny „Placy nie gesi… czyli limeryk po staropolsku!”
w składzie:
Bogusław Jackowski – członek przewodzący,
Andrzej Stelmasiewicz – członek wspierający,
Bartłomiej Dratkowski – członek porządkujący,
Marek Ryćko – członek wymiarowy,
Andrzej Trzaska – członek transcendentny (obecny duchem),
Katarzyna Burakowska – sekretynka,
po wnikliwym przeanalizowaniu nadesłanego obfitego materiału, obejmującego 155 utworów od 38 uczestników płci obojga z miast od Sanoka, i Nowego Tomysla, poprzez Grzybowo i Trójmiasto do Warilli (Australia), podczas obrad w realu wydało werdykt, przytoczony in extenso poniżej.
Jury zwyczajowo wyraża podziękowanie za aktywny udział w upowszechnianiu limeryków, które traktuje jako niezbędne suplementy diety, nie powodujące efektów ubocznych, przydatne i skuteczne zwłaszcza w okresach wzmożonego zagrożenia depresją. Jury dziękuje za zastosowanie się do zeszłorocznych uwag dotyczących liczby nadsyłanych limeryków. Szczególną wdzięczność Jury wyraża limerykodawcom, którzy nadesłali tylko jeden limeryk. Jury nadal uznaje za warunek sine qua non przyjęcia do konkursu dostarczonego materiału limerycznego i nie zamierza już (bez podania przyczyn) przymykać oczu na niestaranność językową. Jury serdecznie namawia do przemyślanego wyboru i skrupulatnego sprawdzenia polszczyzny nadsyłanych limeryków.
Jury wyraża żal, że z powodu pandemii nie może się spotkać w realu, choćby „maska w maskę”, z limerykoczyńcami. Dziękuje jednak uczestnikom za możliwość spotkania ze staropolszczyzną.
Jury, bez podania przyczyn, pozwoliło sobie wtrącić trzy grosze, bo więcej nawet nie otrzyma wynagrodzenia, w niektóre upublicznione utwory, celem ich ulimerykowienia.
Jury tym razem nie przydzieliło Nagrody Głównej, zwanej w obcych językach Grand Prix.
Przydzieliło natomiast trzy równorzędne nagrody, które otrzymują:
Adam Gwara za limeryki:
Wszak wiadomo. Gdy baba w Przysusze
rzeknie – „Pocznij, ać ja ci pobruszę,
spuść się na mnie”, to juści,
że chłop na nią się spuści!
W sensie „zda się”. Tłumaczyć nie muszę.
Idąc w sukurs królewnie z Krakowa,
Imć Dratewka solennie cerował
pospolite kurestwo.
Czym ocalił królestwo,
gdyż z przeżarcia smok sam wykorkował.
Wżdy poznały niewiasty z Korony
jakie lucrum z włoszczyzny od Bony.
Wie to mniszka i dwórka,
jak korzystać z ogórka.
Lepszy twardy niż długo kiszony.
Artur Kozłowski za limeryki:
Wzięty skryba będący w Tuluzie
tak folgował był sobie w zamtuzie.
że tom spisać się marzy:
„Reja 50 twarzy”
(by nie wspomnieć o arkebuzie).
Raz bezecny podwikarz spod Branna
aż zakrzyknął „Zbytkujesz waćpanna?
To się we łbie nie mieści,
kwadrans euro czterdzieści!?
Luksusowaś ty jest kur…tyzanna”.
Stary subiekt co z grodu był Kalisz
oblizywał się mówiąc „azaliż”.
Nie dziwota, bo zoczcie,
znaczki kleił na poczcie,
stąd natręctwo i dykcji paraliż.
Barbara Zielińska za limeryki:
Przez Witołda cna młódka spod Gródka
we łzach tonie w łożnice y smutkach!
Mogła Mieszka frędzelka
łacno splątać w precelka,
Witka witka jest k’temu zbyt krótka…
Odkąd w lutym poćciwy człek w Śremie
sam pochował swarliwą Eufemię,
myśl go nawet nie cieszy,
iże wiosna już spieszy,
boć z nią wszytko wychodzi spod ziemie.
Do płatnerza woj źmierzał z Ludźmierza,
iżby lepiey domierzył pancerza.
Choć w cirpliwość się zbroi,
coś jak żyrdź w zbroi stoi,
przeto płatnerz rzecz owąż urzezał…
Jury przyznało również Nagrodę za Debiut, którą otrzymuje pan Patrycjusz Pilawski:
Imć Podbipięta z Myszykiszek
jął smalić cholewki do mniszek,
aliści panny morowe
skróciły go w mig o głowę
miłosnym zwyczajem modliszek.
Jury przyznało też Nagrodę Specjalną Bogdanowi Krajewskiemu za staranne przygotowanie słowniczka staropolszczyzny i limeryk:
Swój aplomb pokazać chciał chłop w Kościelisku
wiec często nocami, lazł po pomarlisku
Lecz chełpa mu znikła
gdy duchy z żalnika
raz dały mu w smrodnik, przez chrzept i po pysku.
oraz dwie Nagrody Specjalne za wysługę lat z podziękowaniem za dotychczasową współpracę I nadzieją na wiele lat następnych, dla Mieczysława Somogyego (Eryk Lime) oraz Bogdana Malacha.
Jury przyznało też wyróżnienia, które otrzymują:
Tomasz Adamus za aluzję do Księgi Henrykowskiej w limeryku:
Raz kustosz na zamku w Kętrzynie
Odnalazł zmurszałe dwie skrzynie,
A w jednej z nich liścik,
Co brzmiał tak: „Aliści
Trza dźwierze by wstawić w latrynie”.
Ryszard Błaż za konsekwentne trzymanie i utrwalanie formy limerycznej i limeryk:
„Jak chędożyć to jeno w Wenecji.” –
Hrabia wmawia swej lubej Lukrecji,
lecz i tam nie chędoży.
Rzucił jeno: „Hę?!” doży,
wysłuchawszy przydługiej facecji.
Tadeusz Haftaniuk za promocję sojuszu śląsko-kresowego w limeryku:
Szczwany dziewierz spod wioski Szypliszki
swoją świekrę zaciągnął na wyszki.
Tam jej szepnął do uszka:
Szwarno z ciebie dziouszka,
więc pomożesz wyłuszczać mi szyszki!
Barbara Kozłowska za anonimowość:
Na Wawelu Gall, co biegu dziejów się imał,
Nie wiadomo – miano swe miał alibo ni miał?
Skryba oblicze ma stroskane,
Co w rejestry ma być wpisane?
Rzecze więc: gdzież jest miano Galla? – Ano, ni ma!
Marek Sztabrowski za podkreślenie roli kobiet w dawnej Polszcze:
Gdy gotował się woj do Krucjaty,
rzekła żona: – Pas cnoty zdejm. Ja… ty
wiesz? Coś czuję, żem w ciąży. –
Gdybym wrócić nie zdążył,
póki co, niech ssie cyca przez kraty!
Zbigniew Witosławski za śmiałą próbę nadania limerykowi formy czarnoleskiej:
Jako imć Kochanowski, ów zrodzon w Sycynie,
drzewiej plótł krotofile, tako i ja nynie,
gdy konceptu nie stanie, w cieniu lipy siędę,
trosk, smutków a frasunków wszytkich snadnie zbędę,
zasię me pióro tczywe nurzać będę w winie.
Wyróżnienie debiut otrzymuje Zbigniew Marten:
Woj piastowy z kieleckiej wsi Łany
W białogłowach był wżdy zakochany
Choć mężny, potężny i prężny,
To w amorach dość niedołężny,
Więc mówiły mu – ty woju złamany.
oraz Magdalena Dryl:
Pewien rycerz, zrodzony w Zagórzu
chciał się ukryć w ruinach na wzgórzu.
Nie rozumiał, niestety,
Że brak przy nim kobiety,
Co by zbroję czyściła mu z kurzu.
Jury dostrzegło też debiut Grzegorza Żaka, nieco żakręcony:
Władysław III Laskonogi
Przydomek miał dość ubogi
Zaś historia wspomina laskę
Co robiła Władkowi łaskę
Potem jeszcze myjąc mu nogi
(dla uzyskania wersji mocniejszej zamieniamy miejscami l i ł z wersów 3 i 4) – przypis autora.
Jury postanowiło odnotować zastosowanie akcentu parooksytonicznego (wers 5) w limeryku Zbigniewa Nadratowskiego:
Profesjonalnie – we wsi Stołąż –
żona pytała: „Zali gołąż
chcesz mię do łoża twego?
„Włóż lepiej coś ciepłego” –
koncyliacyjnie rzekł na to mąż.
oraz użycie akcentu oksytonicznego w debiucie Larysy Arskiej:
Do burdelu wpadł z lancą ułan w mieście Dijon.
– Po francusku – rzekł portier – dziś panienki dają.
Na co ułan: – Dogodzę
I po polsku niebodze,
Wszak Polacy nie gęsi, słuszny jęzor mają.
Jury dziękuje też za aplomb debiutantom: Krzysztofowi Belingowi i Agnieszce Drążek, życząc dalszego owocnego trudu przy szlifowaniu
warsztatu limerykotwórczego.
Jury z przyjemnością odnotowało interesujące aspekty nadesłanego materiału:
– użycie słowa „kiegdy” przez Witolda Słabuszewskiego,
– „gdańskość” w twórczości Stefana Todorskiego,
– wprowadzenie słowa „drażnięta” przez Marka Dąbrowskiego,
– użycie słowa „skweres” przez Rafała Hubaja,
– rymowane tytuły u Urszuli Krajewskiej-Szeligowskiej,
– abstrakcyjnie barwne tytuły u Arkadiusza Stosura,
– wprowadzenie słowa „łuszczybochenek” przez Wiesława Owerczuka.
Tradycyjnie organizatorzy dziękują Jury, które jak zwykle ciężko pracowało za „bóg zapłać” oraz fundacji Wspólnota Gdańska, która nie dość, że dostarczyła jurora, to jeszcze przyczyniła się do znacznego wzbogacenia puli nagród.
Z zazdrości i chęci zaistnienia w Protokole nie tylko jako podpisy nieczytelne Jurorzy Marek Ryćko i Bogusław Jackowski ufundowali nagrody w postaci ich najlepiej rozdającej się książki pt. „Gra półsłówek”.