WŁADYSŁAW KATARZYŃSKI – “SKANSEN”
Portal Migielicz.pl publikuje kolejny wiersz Władysława Katarzyńskiego pod wymownym tytułem “Skansen”.
WŁADYSŁAW KATARZYŃSKI
SKANSEN
Gdzie leżą ugory, gdzie kwitła love story
Na sianie po żniwach sierpniowych
Nie słychać ciągników, chłopaki przy “byku”
Kolejna sobota jest z głowy!
Obora w ruinie, już nic z niej nie zginie
Bo wszystko na złom wyniesione
Ni gęsi, ni krowy, rdzewieją podkowy
Bo dawno zniknęły stąd konie!
Już nie ma trzynastek i sojuszów z miastem
I wczasów co roku w Krynicy
Ni też deputatów, ósmego zaś kwiatów
W oborze już świnia nie kwiczy!
Gdzie były owieczki, z redakcji wycieczki
Gdzie ziemia rozległa i żyzna
Partnerką do picia była przodownica
Helenka, pseudonim “Łatwizna”
Pan Kazek na rencie, więc na wsi ma wzięcie
Bo może pierwszego postawić
Tu jeździł ciągnikiem, codziennie i w weekend
Ma siedem dyplomów z Warszawy!
Sklepowa jest w dechę, bo daje na krechę
Co drugi jest głodny i blady
Ksiądz bardzo się spieszy, bo ktoś znów się obwiesił
To były kierownik brygady!
Lecz choć zęby w ścianę, włóż spodnie łatane
Bo w Unii też znajdziesz swą szansę
Znów sznur samochodów, wycieczka z Zachodu
Willkommen, to wita nasz skansen!
Wiersz i Fotografie Władysław Katarzyński
Trzeba będzie wkrótce zasiedlić ten skansen politykami, posłami i senatorami… Wtedy powrócą dawne lata świetności a właściwi ludzie wrócą na swoje miejsce. Sklepowa i bufetowa z doświadczeniem wkrótce po referendum też już będzie wolna.