WŁADYSŁAW EDELMAN – WYRÓŻNIENIE- W TURNIEJU LITERACKIM W KATEGORII TEKSTY PROZATORSKIE W RAMACH XXIV OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2021
OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2021
TURNIEJ LITERACKI
TEKSTY PROZATORSKIE
WYRÓŻNIENIE
WŁADYSŁAW EDELMAN
Aleja W-52a
Codziennie przechodzę przez park. Jest dość ładny, dobrze utrzymany, zaprojektowany z rozmysłem. Drzewa, krzewy, ławeczki, staw, nawet rzeczka i łukowe mostki. Wszystko czego można oczekiwać po miejskim parku. Lubię go. Moja trasa jest zwykle taka sama, wybieram najkrótszą aby dotrzeć do pracy na czas i nie narazić się na kąśliwe uwagi szefa.
Ten dzień nie różnił się niczym od innych. Szedłem szybkim krokiem ale odniosłem wrażenie, że coś jest nie tak. Drzewa, które tak doskonale znam, jakby zatrzymały się w rozwoju. Klony i buki na sąsiedniej alei miały dobrze rozwinięte liście, nabierały już głębokiego zielonego koloru, natomiast listki moich drzew nadal były w pączkach. Czyżby usychały? Ale nie, nie wyglądały na uschnięte, one po prostu przestały rosnąć. Ba, one się zmniejszały!
Przez kilka kolejnych dni bacznie je obserwowałem i stwierdziłem, że także gałązki zaczęły się kurczyć a w końcu i całe drzewa poczęły maleć. Jakby ktoś puścił film przyrodniczy w odwrotnym kierunku. Łabędzie i kaczki na stawie zrobiły się jakieś mniejsze. Czyżby wymieniono je na młode? Kiedy poszedłem do parku po pracy aby się temu dokładniej przyjrzeć, stwierdziłem, że pływają do tyłu. Przeszedłem w inną część ogrodu, tam wszystko było w normie.
Odszukałem domek zarządcy. Drzwi były otwarte, wszedłem. Zawołałem kilka razy ale nikt nie odpowiedział. Na środku pomieszczenia, na stole, stała makieta. Wszystko w miniaturze, bardzo realistycznie przedstawione. Stawy z ptakami, rzeczka, mostki. Byli nawet spacerowicze, wśród których dostrzegłem także siebie. W takim samym ubraniu jak dziś. Z boku zauważyłem tablicę z niezliczoną ilością guzików, przełączników, światełek. I napisy: Wiosna, Lato, Jesień, Zima; dalej: Deszcz, Śnieg, Wiatr, Cisza. Przycisk Wiosna był podświetlony, pozostałe ciemne. Włączyłem Wiatr — nad parkiem zaczęło wiać. Dotknąłem włącznika Deszcz — zaczęło padać. Szybko je wyłączyłem ponieważ prognozy zapowiadały na ten dzień słońce, ludzie nie mieli ze sobą parasoli.
Wszystko to nie tłumaczyło jednak dlaczego na alei, którą codziennie chodzę czas zaczął się cofać. Postanowiłem dociec prawdy. Moja trasa na makiecie niczym szczególnym się nie wyróżniała. Zajrzałem pod stół, była tam plątanina różnokolorowych kabli i przewodów, które biegły do skrzynki na ścianie z napisem: Zasilanie. Udało mi się odszukać te, które prowadziły do mojej alejki. Tablica była bardzo dokładnie opisana, czytelna, widać było, że zarządca parku jest pedantem. Zacząłem analizować to, co zobaczyłem. I nagle — mam — olśniło mnie. Zasilanie mojej alei, opisanej jako „Aleja W-52a”, miało zamienione styki! Może miał gorszy dzień albo coś mu się pomyliło przy konserwacji, fakt, że podłączona była inaczej niż pozostałe. Ostrożnie wypiąłem kabelki i włożyłem je na właściwe miejsce. Całe szczęście, że nikt mnie przy tym nie widział, wszak na drzwiach był napis: „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”.
Wróciłem do domu. Kiedy następnego dnia szedłem do pracy, kaczki na stawie były już nieco większe a na drzewach pojawiły się zielone listki. Do pracy jednak nie dotarłem. Tuż przy bramie wyjściowej jakaś wielka dłoń chwyciła mnie w dwa palce i przeniosła gdzieś obok, w miejsce, którego nie znałem. Zostałem ułożony na wielkim blacie, zdjęto ze mnie ubranie i ta sama dłoń otworzyła znajdującą się na mojej piersi klapkę, coś w rodzaju pojemnika na baterie. Wtedy na jakiś czas straciłem świadomość. Kiedy ją odzyskałem, znajdowałem się w innym, nieznanym mi mieszkaniu. Ubrany byłem w damskie fatałaszki, na nogach miałem czerwone szpileczki, na twarzy pełen makijaż. Zastanawiałem się, czy zmienili mi też pracę. Mimo czepiającego się szefa, lubiłem swoją firmę. No cóż, rano się wyjaśni, pomyślałem. I poszedłem spać.