Główna » WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

Wiersze wyróżnione w konkursie poetyckim “Satyra, fraszka, limeryk… Cieszyn w poezji (nie)poważnej”

Autor: admin dnia 5 Październik 2012 Komentarzy: 2

Portal Migielicz.pl przedstawia Państwu

Wiersze wyróżnione w konkursie poetyckim

“Satyra, fraszka, limeryk…Cieszyn w poezji (nie)poważnej”

zorganizowanym przez Bibliotekę Miejską w Cieszynie 2012



ZDZISŁAW DRZEWIECKI

BALLADA O PRZEBIEGŁEJ KRÓLEWNIE

Kiedyś w Cieszynie za siódmą górą

żył król brodaty ze swoją córą

i choć zawzięcie wciąż strzegł jej cnoty,

to z córką miewał same kłopoty.

Wytruła wszystkie psy w okolicy,

co ujadały zajadle,

kiedy królewna, gdy ojciec zasnął,

zjeżdżała na dół po prześcieradle.

Tam na nią czekał w rudej gęstwinie

młody i przystojny książę,

I tam ja uwiódł w świetle księżyca,

i tam ją rzucił, gdy zaszła w ciążę.

A gdy król o tym się wnet dowiedział,

gały wywalił jak cielę

i prał po pysku swego ochmistrza

i kazał sprawiać huczne wesele.

W drodze konkursu został wybrany,

książę, co zwał się Hieronim

i wszystko było by jak ta lala,

gdyby nie pewien mały anonim.

Ktoś mu oddany pilnie donosił,

by móc przed ślubem zdążyć:

„Mój Hieronimie ty nie bądź frajer

wszak twoja luba jest z innym w ciąży”.

Hieronim lekko się zdenerwował

i przybrał barwę opuncji:

„Ach moja luba! Jak to możliwe?

Wszak ci nie było jeszcze konsumpcji.

Jak to możliwe moja najmilsza?”

Spytał ją z miną chytrą,

a ona na to mu odpowiada:

„No cóż – metodą zwaną in vitro”.

Wówczas Hieronim dobył pałasza

i w swej alkowie obalił litra,

i dalej biegać po całym zamku,

i szukać tego gacha in vitra.

Żyli szczęśliwie, lecz w oddaleniu,

bo za jej czyny zdradzieckie,

on ja opuścił, bo nie był frajer,

ona została się panną z dzieckiem.

BOGDAN KRAJEWSKI

LIMERYK O CIESZYNIE

Cieszą się rzesze Czeszek w Cieszynie,

że Czesiek czesze. On z tego słynie,

że czesze Czeszki

i Czeszek pieski.

Czesiek ja czesząc zmienia w boginie.

RUTA KORNELIA LISSOWSKA

JAK TO Z OLZĄ BYŁO

Jura z Pawełkiem moc się utropili

kiedy z grzibami z groniczka schodzili

Naraz wartki potók przez ceste im płynie

Nie lza było iść dali po tej głymboczynie

Zebuli se kierpce i porozmyślali,

że tu nic – jyny bydóm przez wode skokali

Rozęgnoł się Jura i hóp! Nie przeskoczył

Wrzasnył jyny- nie lza! I do wody skoczył.

Jeszcze w inszym miejscu też skokać próbowoł,

Nic mu jednak nie wyszło, bo fórt nie lza! wołoł.

Pawełek nie skokoł, chodził pumalutku.

Wszyndzi brodu szukoł, myśląc po cichutku

że przeca być tu muszą płytsze miejsca kansi.

Po wielkich kamiyniach przi niziutkiej fali

rzyke całóm przeszeł i zawołał z dali.

O! lza, O! Lza- widzisz Jurku? Woło

Pódź tu zaroz za mnąbydzie nóm wiesioło!

Jak na drugim brzygu chłopcy się spotkali

z radości skokali, a tóm pieknóm rzyke w dole

Olzą nazywali.

ADAM ŚWIĆ

CIESZYŃSKI LIMERYK RODZINNY

Operator kopiarki z Cieszyna

miał dwóch synów – hipisa i skina,

Lecz nie wiedział on który

z jakiej jest subkultury,

Cóż, zwisała mu jego rodzina…

ADAM WOŻYŃSKI

LIMERYK CIESZYŃSKI

Piękna i miła cieszynianka

poznała zza Olzy bratanka,

rano oraz przed południem

pokazała mu browar, studnię,

aż w końcu pozbyła się wianka.

GRZEGORZ ŻAK

POCIESZYN

On jej schabowe tłukł z wieprzowiny

Ona knedliki mu z ranka

Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny

Pewnie to jego kochanka

Jan kolejarzem był na PKPie

Na przygranicznej stanicy

Lida mówiła to niego: chlapie

Oraz sklep miała w piwnicy

Tańczyli razem polkę na moście

Nucąc „Dokud se spiva”

Jan czeskie błędy robił radośnie

Chleb czerstwy jedząc do piwa

Aż raz w Cieszynie zjawił się Turek

O wąsach pomadą lśniących

Miał skórę, furę i (sic!) kulturę

Maj był w tym roku gorący

Silne wrażenie zrobił na Lidzie

I, że tak powiem, vis a vis

Stwierdziła Lida, że za nim idzie

I że chce wszystko zostawić

Jan to usłyszał nocą głęboką

Telefon mu o tym doniósł

Ryknął: mam przecież do ciebie pociąg!

I z miejsca wskoczył w parowóz

Ruszył po starym mieście z kopyta

Ruch wstrzymał aut oraz pieszych

Nie błądzę – wrzasnął- więc się nie pytam

Którędy na Czeski Cieszyn!

Wjechał do Lidy lokomotywą

(nieważne, że było ślisko)

I tak historię stworzył prawdziwą

Zwaną „Odsieczą Cieszyńską”

Odzyskał miłość i ręką machnął

Nawet Turkowi dał grabę

Bo tak ich Lidy zalotnik natchnął

Że maja budkę z kebabem

On kroi mięso na paski cienkie

A ona robi sałatki

Szczęście, że dzieci ich, choć maleńkie

Są bardziej podobne do matki


Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Odpowiedzi: 2 do wpisu “Wiersze wyróżnione w konkursie poetyckim “Satyra, fraszka, limeryk… Cieszyn w poezji (nie)poważnej””

  1. waldemar mówi:

    miło to się czyta

  2. Stanisław mówi:

    Podobają mi się te wierszyki.