Główna » WSZYSTKIE WPISY, Wiersze

WIERSZE W EPOCE KORONAWIRUSA

Autor: admin dnia 11 Maj 2020 Brak komentarzy

WIERSZE W EPOCE KORONAWIRUSA

H a l i n a   A l f r e d a   A u r o n

COVID-19

nad ziemią, na  przekór ciemnościom,

ptak złocistą, jeszcze w niepewnej zieleni, forsycję

rozhuśtał, kiedy dzień silił się z nocą

daleko z nieznanej kryjówki

galopującym bezdechem – bezwzględny

przekraczasz każdy próg domu i

świat cały drży, jak róża wątła w garści

w zwykłych codziennych zajęciach

wszystko to dobro

(Internet… automaty… programowanie… nawet wolność)

szybko zachodzi słoną mgłą… więc

nie przytulaj, nie całuj – niewidzialny –

bronią tajną, nie paraliżuj i nie spalaj płuc w popiół,

powiek nie maluj na czarno…

– serce  drży – Panie – prosimy  w y b a w…

choć dzwony dzwonią i nie wiem,

i nie wiem KOMU….

Kwiecień 2020 r.

G r a ż y n a   C y l w i k

Koronawirus

mały wirus

pałeczkę śmierci trzyma w dłoni

objął ramieniem świat

niszczy herosów i ludzi

codzienność zamienia w walkę

o przetrwanie

byśmy mogli

oddzielić zło od dobra

ziemi przywrócić spokój

wiosna rozwinie paletę barw

miłość złączy ręce

K r y s t y n a   G u d e l

Kiedy już będzie po wszystkim

kiedy się skończy czekanie

i można będzie jak przedtem

otworzyć się na oścież

i dzielić się sobą jak chlebem

kiedy już będzie po wszystkim

i będzie można być blisko

pod rękę wziąć i w objęcia

i tulić się tulić i ściskać

i będą marce i kwietnie

maje kwieciste jak były

wspominać będziemy a jakże

że takie nam się marzyły

więc nich się spełniają marzenia

stęsknione wyczekiwane

by znów można było oddychać

wilgocią fal morskich nad ranem

ławeczkę odnaleźć znajomą

przywołać bukiety wspomnień

przywitać się z chmarą wróbli

być blisko ja w tobie ty we mnie

A n n a   C z a r t o s z e w s k a

byle nie być czerwoną plamką na mapie

byle nie być przypadkiem w podlaskiem

przypadkiem o którym mówią w telewizji

przypadkiem który miał spadek odporności

przypadkiem który zaraził całą swoją rodzinę

przypadkiem uczulonym na paracetamol

przypadkiem dla którego zabrakło respiratora

byle nie być przypadkiem

byle być zdrowym człowiekiem

modlę się i siedzę w domu

może przypadkiem się uda

R e g i n a   Ś w i t o ń

W obliczu pandemii

wstaje dzień

monstrancja słońca przenika kosmos świata

ptak szczebiocze triumfem wiosny

a wokół czai się śmierć

pustka niema i głucha ciąży niczym kamień  na sercu

człowiek z dala od człowieka

rozczytuje znaki czasu szuka ocalenia

szpitalnym korytarzem przechadza się

Chrystus niewidzialny aby pocieszyć

w modlitwie zamyśleniu gną się kolana

Święty Boże Święty Mocny…

błagalne suplikacje szturmują trony Pana

R e g i n a   K a n t a r s k a – K o p e r

W czasach zarazy XXI wieku

w bezpieczne trwanie wdarła się śmierć

nie od razu

najpierw był strach – wielkooki potwór

atakował ze wszystkich stron

gazetowym komunikatem

głosem telewizyjnego spikera

szeptami grupek ludzi na ulicach podwórkach w sklepach

a najbardziej fejsbukowymi niusami

i nagle

wielki rozumny człowiek XXI wieku

który podbił kosmos

zajrzał w neutrina elektronowe

poznał budowę DNA

tajemnice makro- i mikrokosmosu

teraz stał się bezsilny wobec maleńkiego wirusa

który niewidzialny

w królewskiej koronie

zapanował nad planetą Ziemią

13.03.2020

Odwiedziny w czasach zarazy

zamknięta w więzieniu swojego M-4

tęsknię za bliskimi

chciałabym ich przytulić choć to niebezpieczne

ale są dalej niż przepisowe dwa metry

zżera mnie niepokój jak sobie radzą

w tych czasach apokalipsy

dzisiaj odwiedził mnie syn

nie wpuściłam go za próg

– wyjrzyj chociaż przez okno –

poprosił przez telefon

i tak rozmawialiśmy

patrząc na siebie z oddali

połykając łzy – jedyny poczęstunek

w tej gościnie

22.03.2020

I r e n a   S ł o m i ń s k a

NIEOCZYWISTA WIOSNA

Drobne kwiatki, listki, pąki na wczesnowiosennych

drzewach. Oddychająca świeżość barwy.

Biało-żółto-zielono sypie się z nieba słoneczny deszcz.

Ciemne gałęzie jak osnowa tego żywego kilimu

pękają nabrzmiałe bogactwem zamkniętych w nich form.

Sztuka życia powstaje z odchodzącej śmierci.

I my, zawsze nią zagrożeni, odsuwamy od siebie

niepokój.

Co zrodzi ta niebezpieczna wiosna dla nas – podmiotu

istnienia. Jaki przedmiot – państwowość, ekonomię, strukturę

społeczną, prawo? Czy je także zagarnie nieopanowany

żywioł życia? Zrodzone z nas i natury kataklizmy?

Zawsze znajdują swój kres. Jak ta wiosna.

A przecież znaczą i piękno, i ból. Rozpacz i czułość.

Zawarta w obrazie wiosny ślepa nadzieja

gra na harfie przestworzy. Wirtuozeria lotu ptaków

w sieci powietrza! Nieustający świergot.

Podnoszą nas z klęczek.

Wyzwalamy się, wiedząc że już na zawsze

pozostaniemy częściowo zniewoleni.

Prawdą nieoczywistą.

D a n i e l a   P o l a s i k

Babuszka

Między kartkami w kratkę

jak w dwuwymiarowej klatce

śpi jarzębinowy duszek

Na zgaszoną  zieleń liścia

krucha łodyżka rzuca cień

słońce z rana myśl uskrzydla

Mówisz że czytam szkielety

ale piszę tylko to co widzę

i słyszę dziwne konstrukcje

Nie zawsze rozumiem mowę

białych plam w moim brulionie

czasem przekładam słowami

I liśćmi aby tchnąć w to życie

nie boję się pytać o sens dialog

z wnuczkami daje mi nadzieję

Bóg nas podnosi do prawdy

R a f a ł   O r l e w s k i

PRZECZUCIE

taka jest we mnie płowość

jak grzbiet nocy rano,

takie chciejstwo natury,

jakbym nagle stanął

dęba z galopu w szybę,

gdzie mnie oczekiwał

klejem deszczu przypięty

buk pośród igliwia.

A od nowa ta płowość

ślepego szczeniaka,

znowu płynie przeze mnie

sosnowa Itaka,

we krwi słońce się pali

jak stara stodoła,

Wielki Wóz się chybocze

na koślawych kołach.

Radość płową mi wieziesz,

bym na włosach spłonął

i wzrósł kwiatem stugłowym,

nieznana mi – żono,

dziewczyno, która znikniesz

zanim się pojawisz,

żebym znów się zatracił

i od nowa zbawił.


Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.