WIERSZE MAŁGORZATY BORZESZKOWSKIEJ – LAUREATKI III MIEJSCA W KONKURSIE “POETYCKIE WALENTYNKI 2015″
KONKURS “POETYCKIE WALENTYNKI 2015″
III MIEJSCE
MAŁGORZATA BORZESZKOWSKA
MIŁOŚĆ Z JARZĘBINĄ W TLE
Koraliki czerwone nanizane na niebo -
guziki do gałęzi przyszyte błękitem -
łódeczką z jarzębiny chmury białe płyną,
szarozielonym cieniem liściastym owite.
Wędrujemy drogami, odartymi z lata,
poprzez zamglone lasy, szare uroczyska,
a tu na głowy czerwień kapie z jarzębiny
i w dymnym świetle nagle jarzębina błyska.
Więc w zachwycie stajemy, zaplątani w jesień,
jaskrawe baldachimy ponad nami płoną,
potem ścieżką ruszamy, we wrześniowym lesie,
coraz szybciej zdążając w chłodną zimy stronę.
A ta miłość, kochany, owinięta złotem,
z plamkami jarzębiny na twych dobrych dłoniach,
jest jak piernik i wino w ciepłym kubku lata,
które strużką wycieka i pod krzewem kona.
CISZA
las owinął nas ciszą-
poszarzałą sierpniową szarością,
długimi cieniami zatrzymanymi w pół drogi
do zmierzchu
pokazałam ci dąb i sosnę
splecione, zmierzwione gałęzie
za welonem babiego lata
las oplótł nas ciszą-
zamarła dzika jabłonka przy piaszczystej drodze,
od stu lat niepewna, czy tu jest jej miejsce;
wśród dębów, jałowców i jarzębin
kuli się nieśmiało,
nieśmiało rodzi zielone, nieładne jabłka
i nocą, ukradkiem, ciska je na ścieżkę,
jeżom na pożytek
las otulił nas milczeniem,
ukoił, ukołysał w kociej kołysce ziół
i suchych sosnowych igieł
zapatrzyłam się w ciebie,
wstrzymałeś dzień na chwilę,
oprządłeś mnie bezgłośną pewnością,
że ostaniemy się tak zaklęci w drzewa,
w ciszy przed deszczem,
w ciszy przed jutrem
GNIAZDO Z RUMIANKU
świt – jasny napar z rumianku,
przesącza się przez okiennice
jak przez gazę,
rumiankowe światło
wygładza kontury mebli-
wynurza się z półmroku łóżko,
skraplają się na ścianach bladożółte cienie krzeseł,
a przez półotwarte balkonowe drzwi
nagle wrzask kawek,
które, jak co roku, gromadzą pisklęta, szmatki, paproszki,
patykami znaczą swoją obecność, zagnieżdżają się
w cieple lipca
ty i ja też budujemy gniazda, co rano
wykładamy rumiankiem i miętą,
obsiewamy macierzanką,
wpuszczamy ptaki do naszego czasu,
wydłużamy pachnące ziołami półcienie,
aż pod wieczór zamykamy je w słoikach
odwracamy do góry dniem-
ustawiamy na półkach
niech doczekają zimy
wypijemy napar łyk po łyku
jak lekarstwo na przeziębienie miłości
na chłód
między nami