Główna » Grzegorz Lewkowicz, WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

WIERSZ ” RODZINNE WCZASY” GRZEGORZA LEWKOWICZA

Autor: admin dnia 13 Grudzień 2010 Brak komentarzy

W dniu dzisiejszym mają Państwo okazję przeczytać kolejny znakomity wiersz Grzegorza Lewkowicza pt. “Rodzinne wczasy”, za który autor został wyróżniony na Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym “Energia Satyry” o Statuetkę Stolema w Gniewinie w 2008 r.

      Grzegorz Lewkowicz 

„Rodzinne wczasy”                               

Kiedy się letni sezon zaczyna,
i ciepło robi na dworze,
wtedy kochana nasza rodzina,
chce nas odwiedzać nad morzem. 

Mówią, że jadą do nas z tęsknoty,
że chcą umacniać korzenie.
A my wierzymy w takie głupoty,
rodzinny bajer jest w cenie. 

Choć pensjonaty oraz hotele,
chętnie użyczą gościny,
nasze mieszkania są jednak celem,
bliższej i dalszej rodziny. 

Że od przybytku nie boli głowa,
dwóch braci dał mi mój tata,
oraz trzy siostry jak u Czechowa,
co tęsknią każdego lata. 

Nie mam fortuny i raczej skromnie,
życie nad morzem mi płynie,
a pięć pokoleń lgnie latem do mnie,
jak tu odmówić rodzinie.

 Dziadek z babunią jadą dlatego,
bo tęsknią za wnuczętami.
A dużo czasu mają wolnego,
więc goszczą się miesiącami. 

Kuzynka dziadka z południa kraju,
też bywa każdego roku.
Z mężem odwiedza nas zawsze w maju,
bo latem nie lubi tłoku.

 Moje rodzeństwo z dziećmi przyjedzie,
w czerwcu, bo wcześniej nie może.
Znowu spać będą jak w beczce śledzie,
ale tak bywa nad morzem. 

W domu się ciasno robić zaczyna,
posłanie mam na balkonie,
a wkrótce jeszcze żony rodzina,
przyjeżdża w dość licznym gronie. 

W lipcu dołączy z rodziną wujek,
aby nawdychać się jodu.
W śląskich kopalniach od lat pracuje
i rąbie na dołku z przodu. 

Stryj ze stryjenką na dwa tygodnie,
przyjechać mają ochotę.
Chcą duży pokój aby wygodnie,
dzielić go z psem oraz kotem. 

Polska gościnność z mlekiem wyssana,
wysoko stawia poprzeczki,
więc wcześnie wstaję by kupić z rana,
nabiał i świeże bułeczki. 

Jak już rodzinka z łóżeczek wstanie,
na boczku jajeczka smażę,
A potem robię drugie śniadanie,
by mogli zabrać na plażę. 

W termosach kawkę oraz herbatkę,
koniecznie z dodatkiem rumu,
bo główki bolą rodzinkę latem,
to chyba z morskiego szumu.

 Trzeba leżaki dać oraz koce,
dla drogich gości wygody.
A dzieciom soczki oraz owoce
i parę złotych na lody. 

W końcu usypiam w pracy biurowej,
zmęczony i niedospany,
lecz mnie telefon budzi teściowej…
- przyjeżdżam, zięciu kochany!

 Z pracy urywam się na godzinkę,
by zrobić jeszcze zakupy.
Muszę nakarmić głodną rodzinkę,
jak zwali się do chałupy.

 Wieczorem będzie suta kolacja
i kilka butelek wina.
Ja się położę spać po wakacjach,
niech wypoczywa rodzina. 

Chciałbym się zaszyć w mazurskie lasy
i pluskać w czystym jeziorze,
lecz wszyscy mówią, po co ci wczasy?…
- przecież ty mieszkasz nad morzem!

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.