WIERSZ KSAWEREGO GLINKI “CZŁOWIEK”
Portal Migielicz.pl prezentuje znakomity wiersz Ksawerego Glinki pt. “Człowiek”, w którym autor zawarł całą istotę człowieczeństwa.
Wiersz “Człowiek” pochodzi z “SUPLIKACJI CZASU WOJNY” ANTOLOGII POLSKIEJ POEZJI RELIGIJNEJ 1939-1945.
Ksawery Glinka jest polskim pisarzem, poetą oraz dyplomatą.Urodził się w 1890 r., zmarł 8.11.1957 r. Oprócz poezji, nowel, artykułów i szkiców w różnych czasopismach, wydał oddzielnie dwa zbiory poezji: „Tacety“ (1909) i „Po drodze“ (1911), powieść „Spotkanie“ (1920); przekład „Greckich epigramatów erotycznych“ (1923). W roku 1920 wydawał i redagował w Warszawie miesięcznik poetycki „Gospoda poetów“.
KSAWERY GLINKA
CZŁOWIEK
1
Sto razy w życiu burzył – i tyleż budował
Dom swój od fundamentów aż do samych pował.
Zawsze mu się zdawało, że o nowe zręby
Jego nowego domu – czas poszczerbi zęby.
Że się u jego progów spłaszczy kornie fala
Wiecznego przemijania, co nadciąga z dala.
I że dom – jego duma – po stokroć burzony
Przetrwa po wszystkie czasy, wiecznie niezniszczony!
2
Sto razy w życiu siebie w inne ciała wcielał,
Sto razy zbrodnią spłonął, cnotą się pobielał,
Różne nosił imiona, jeszcze inne stroje,
Mieczem gromił i krzyżem liczne wrogi swoje.
Wynalazł strzelbę, wędkę, sidła i więcierze,
By władzy swojej poddać i rybę, i zwierzę.
Wynalazł proch i lancę, by ugodzić brata
W jego pierś i by wreszcie stać się panem świata!
3
Przed jedną tylko rzeczą zbierała go trwoga:
Bał się niepojętego – bał się gniewu Boga!
Przed Bogiem tylko zginał swe dumne kolano,
Nie mogąc odcyfrować, co w gwiazdach pisano.
Bogu tedy budował świątynie i tumy,
W niebo strzelał swej wiedzy gotykiem – i dumy!
I coraz to bunt jego w niebiosa uderza:
Drabina Jakubowa – Babilońska wieża!
4
Lecz zawsze Bóg zbyt śmiałe mu poplątał szyki:
Drabinę na dół strącił, pomieszał języki
I skryty za obłokiem jak oka w źrenicy
Strzegł przed nim nieustannie boskiej Tajemnicy!
Ziemię mu dawszy w lenno – i leśną, i polną -
Chciał, aby człowiek ziemię tę uczynił wolną!
I patrzył dobrotliwie, jak człowiek zuchwały
Chce się wedrzeć do nieba – taki śmiesznie mały.
5
Lecz człowiek, wciąż tęskniący do niebieskich szlaków,
Począł uczyć się latać od wędrownych ptaków.
Ziemia go już nie nęci – ziemia mu już zbrzydła,
Podpatrzył tajemnicę, jak działają skrzydła.
Gołębia i jaskółki, jak szybuje orzeł,
Który w niebie wysoko swe skrzydła rozłożył-
I po wielu zawodach, po Ikara locie
Zaspokoił tęsknotę nieba – w samolocie!
6
Lecz chociaż opanował powietrzne przestrzenie,
Opasując glob ziemski w koła i pierścienie,
Nie może przecie człowiek przełamać granicy
Między ziemią a niebem, przejrzeć Tajemnicy.
Do nieba wzbić się może duch ludzki – nie ciało,
Chociażby w samolocie ku niebu wzleciało!
Więc naśladując Boga, niby piorunami
Pokrył ziemię z wściekłości – ogniem i bombami!
7
I z ziemi, co być miała dla człowieka rajem,
Eldoradem wolności, szczęśliwości krajem,
Gdzie miód i mleko w rzekach zamiast wody płynie,
Człowiek uczynił kupę gruzów i pustynię!
I w szaleństwie niszczenia, zbrodni i podłości-
Zatopił ziemię we krwi i we łzach ludzkości!
A Bóg patrząc na wszystko – chciał, by oszalały
Człowiek zrozumiał wreszcie, jak jest strasznie – mały!
Wiersz naprawdę świetny. Czytałam go już kilka razy.
Polecam.