WIERSZ ANNY PILISZEWSKIEJ- NAGRODA SPECJALNA W III OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE LITERACKIM “SATYRA UROBKOWA”
III OGÓLNOPOLSKI KONKURS LITERACKI
“SATYRA UROBKOWA”
NAGRODA SPECJALNA
ANNA PILISZEWSKA
ZYGA W ZAŚWIATACH
Chodził Zyga na szychty,
a pracował w Janinie.
Przyszła pora, więc wspiął się
po niebieskiej drabinie.
A gdy wylazł, przystanął
w mgle, w kolejce do nieba
bo gdy chce się do Raju,
grzecznie poczekać trzeba!
Stał więc i się rozglądał
za co gładszą dziewuchą,
i pociągał z piersiówki,
którą miał za pazuchą.
Albo sączył wineczko,
co je trzymał w kieszeni –
takie wino z Libiąża
tylko smakosz doceni!
A kolejka, choć krótsza
niż do piekła- się dłuży.
Święty Piotr wszystkich pyta
o relację z podróży,
wszelkie grzechy i grzeszki
pilnie na wadze waży.
Kto za wiele przeskrobał,
będzie w smole się smażył!
Święty Piotr ma kondycję,
a nasz Zyga się słania.
Kark i głowa go bolą –
chyba od tego stania.
A kolejka, choć krótsza
niż do piekła – się wlecze.
Święty Piotr zapisuje
wszystkie winy człowiecze,
a to rzecz czasochłonna
i okrutna fatyga!.
Tydzień minął, gdy wreszcie
stanął u bram nieb Zyga.
-Byłeś ty u spowiedzi?
Bóg ci grzechy odpuścił?-
Pyta Piotr, dzwoniąc kluczem.
- Byłem, byłem! A jużci!
-Zważę grzechy, zasługi…-
Święty zamruczeć raczy-
Ale czy ja cię wpuszczę,
to się jeszcze zobaczy…
Pilnie zerka na szale…
Coś mu się nie podoba.
Wreszcie huknie: – No, gadaj,
coś skubańcu, przeskrobał?!
-E tam, to nic takiego…
Gdym tu czekał dni trochę,
podrywałem w kolejce
Franka, Hankę i Zochę.
Ale bez zobowiązań
i bez wianka naruszeń.
Taki…flirt ogonkowy-
Mogę przysiąc na duszę!
A …ten zapach, kochany,
co się snuje od ciebie?
Wyznaj szczerze, bom ciekaw-
nie ma woni tej w niebie.
Mam reszteczkę śledzika,
Jadłem go na zakąskę…
- A co skrywasz w kieszeni?
- Ha!, to winko libiąskie…
Jeszcze kapka została,
mogę krztą poczęstować.
Spróbuj Święty Kluczniku,
A nie będziesz żałować!
Święty siorbnął dwa łyczki,
Po czym zakąsił śledziem
I wymruczał zdumiony:
-Wam w Libiążu się wiedzie…
Powiem tak: choć żeś grzesznik
A twa dusza popsuta,
Jednak plamy nietrwałe –
w mig je zmyje pokuta.
Właź do Raju na klęczkach
i poprawę przyrzekaj!
Wieczny spokój i szczęście
Tu na Ciebie już czeka.
- A co mam za pokutę?-
grzecznie pyta się Zyga.
- Niech no chwilę pomyślę,
to odpowiem w try miga!
Hmm… raz w roku, miast fruwać
po ogrodach niebiańskich,
poślę Cię do Libiąża
po ów trunek mieszczański.
Bo w fontannach podniebnych
woda, nie wino, ciurka.
Raz na czas ruszysz w podróż,
zamiast bujać się w chmurkach…
Grają chóry anielskie,
aura w niebie jest miła.
Święty raz w roku Zygę
do Libiąża posyła
Potem siądą pod gruszą
I dla czystej radości,
sącząc winko libiąskie,
grają w szachy lub w kości.
Czas im fajnie upływa-
wieczność wieczna do szpiku,
nie przytłacza, nie trwoży,
gdy się bywa na cyku!