WIERSZ „NIE LUBIĘ WARSZAWY” GRZEGORZA LEWKOWICZA
W dniu dzisiejszym zaczynamy publikację doskonałych wierszy Grzegorza Lewkowicza, satyryka znad Polskiego Morza. Na początek ulubiony wiersz autora pt. „Nie lubię Warszawy”, który Pan Grzegorz napisał w związku z podjęciem zamiaru sprzedaży mieszkania , w czasie gdy mieszkał na ulicy Warszawskiej w Gdyni. Zaczął od rymowanki ogłoszeniowej, z której powstał wspaniały wiersz.Tekst ten został zakwalifikowany do Konkursu w Warszawie, gdzie autor miał go osobiście zaprezentować. Jednakże Pan Grzegorz na Konkurs nie dojechał i w związku z tym do dziś nie wie- jak Warszawa zareagowałaby na taką satyrę.
Grzegorz Lewkowicz
„Nie lubię Warszawy”
Mieszkanie w Gdyni w dostępnej cenie,
sprzedam lub oddam w dzierżawę.
Albo na inne miasto zamienię…
- tylko broń Boże… – Warszawę!
Własne M-4, w ładnej dzielnicy,
lokal o’key, bez obawy.
Lecz na „Warszawskiej” jest on ulicy…
- a ja nie lubię… – Warszawy!
Moja teściowa jest Warszawianką,
choć nie dotyczy to sprawy.
Zbyła w stolicy swoje mieszkanko…
- gdyż nie poznaje… – Warszawy!
Jako zięć szczerze daję wam słowo,
że los był dla mnie łaskawy,
bo nawet lubię swoją teściową…
- chociaż nie znoszę… – Warszawy!
Wiem tam jest lepiej bo to stolica,
bliżej kariery i sławy.
Mnie to nie kręci ani zachwyca…
- bo ja nie cierpię… – Warszawy!
Tam są korupcje oraz skandale,
Sejm tworzy głupie ustawy.
O nasze dobro rząd nie dba wcale…
- lecz o elity… – z Warszawy!
Gdy prowadzone są dochodzenia,
lub ważne sądowe sprawy,
po latach zawsze są umorzenia…
- dla aferzystów… – z Warszawy!
Tak jest niestety w tej polityce,
gdy rząd się robi kulawy.
Na żer się rzuca Starachowice…
- by chronić swoich… – z Warszawy!
Rano gdy senny szukasz porady,
wypić herbaty czy kawy,
to w telewizji same wywiady…
- autorytetów… – z Warszawy!
Gdy zmieniasz kanał to znowu gada,
jakiś polityk głupawy.
Kolejne bajki nam opowiada…
- o dobrych rządach… – z Warszawy!
Jeśli ktoś mieszka jak ja nad morzem,
to jeździ pełen obawy.
W służbowych autach tu sieją grozę…
- królowie szosy… – z Warszawy!
Żadnych hamulców chyba nie mają,
z zagrożeń nie zdają sprawy.
Natomiast chętnie nas pouczają…
- dumni kierowcy… – z Warszawy!
Mkną Mercedesy lub BMW -uchy,
na swe nadmorskie wyprawy.
Hej! zjeżdżać z drogi wstrętne „maluchy”…
- bo jadą ludzie… – z Warszawy!
Raz przystanąłem podczas spaceru,
muzyk grał jakiś „czarniawy”.
Myślałem, że to Indianin z Peru…
- a to był klezmer… – z Warszawy!
Do tańca chciałem prosić dziewczynę,
w lokalu podczas zabawy.
Ona zdumioną zrobiła minę…
- wie pan!, ja jestem… – z Warszawy!
Szanty posłuchać chciałem w tawernie,
zjeść rybkę, napić się kawy.
Lecz tam z dyskietek, w dodatku miernie…
- grał keyboardzista… – z Warszawy!
„Jarmark Kaszubski”, więc odwiedziłem,
wciąż głodny szantowej „strawy”.
Na wielkiej scenie zaś zobaczyłem…
- małe gwiazdeczki… – z Warszawy!
Kiedyś nad morzem było inaczej,
Neptun był bardziej łaskawy.
Teraz w kulturze nasi działacze…
- mają kompleksy… – Warszawy!
Trójmiasto było centrum kultury,
tu scen rodziły się sławy.
Kuźnię talentów pokryły chmury…
- telewizyjnej… – Warszawy!
Pomyślne wiatry znów na Bałtyku,
trwają talentów dostawy.
Zamiast artystów dziś polityków
wysyła Gdańsk… – do Warszawy!.
Byłem zaskoczony, kiedy tekst “Nie lubię Warszawy” został zakwalifikowany do finału w Warszawskiej Palmie. Warszawiacy widać mają duże poczucie humoru, bo zaprosili mnie do osobistego odczytania tekstu podczas finału konkursu. Ja niestety nie miałem poczucia własnego bezpieczeństwa i nie pojechałem, do dzisiaj jednak bardzo żałuję!
Strzał w “10″ z tą charakteryzacja W-wy i niestety ,chyba ciagle na czasie .Warszawieja i Mazury ,az smutno