UTWORY WYRÓŻNIONE DRUKIEM W XVI OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA” 2021- CZĘŚĆ III
XVI OGÓLNOPOLSKI KONKURS SATYRYCZNY
„O STATUETKĘ STOLEMA” 2021
UTWORY WYRÓŻNIONE DRUKIEM CZĘŚĆ III
Stanisław Wasikowski, Żyrardów
Godło: Mężczyzna z przyszłością
Lubi
Bardzo lubi słaba płeć
płeć mocniejszą w ręku mieć
O fryzjerce
Wszechstronna w swej fryzjerskiej roli
najchętniej jednak panów goli
Diabeł i seks bomba
Duszę mu oferowała
ale nie chciał- żądał ciała
Cenię
Cenię cnotliwe w dzień i gdy ciemno
byle nie były cnotliwe ze mną
O konduktorce
Przekonałem się na wczasach
ekspresowa- pierwsza klasa
Marek Pilichowski, Toruń
Godło: Nad morzem
Wielojęzyczne rozmówki restauracyjne, bardzo przydatne nad morzem w sezonie wczasowym.
Ta ryba jest świeża. Bardzo świeża. To jest takie bałtyckie suszi. Świeżość świeżości. Jak panu coś się w tej rybie nie podoba, to nie musi pan jej zjadać. Je tylko ten, kto chce. W naszym lokalu konsumpcja nie jest przymusowa. Wystarczy, że pan zapłaci za to, co pan zamówił. Nic innego do jedzenia nie mamy. Dzisiaj już nie. A czy ma pan jakieś inne wyjście? Przecież zderzakiem od swojego samochodu to pan się nie naje.
Niemożliwe. Takie przetworzenie to nie jest recycling. Z plastikowej butelki po wodzie mineralnej możemy otrzymać z powrotem plastik. A z niego możemy wyprodukować coś innego. Na przykład możemy wyprodukować długopis. I takie coś to się nazywa recycling. Już przetworzone odtwarzamy do postaci pierwotnej po to, żeby odzyskać to, co było na początku. Odzyskane przetwarzamy ponownie. Ale w przypadku tego konkretnego przetworzenia, o jakim pan wspomniał na początku naszej rozmowy, to my nie chcemy niczego odzyskiwać. Tym bardziej nie chcemy odzyskanego przetwarzać ponownie na coś innego. Tylko poprzestajemy na tym, co już udało się nam osiągnąć. Tak, proszę pana, zawsze to jest jakieś, nie bójmy się tego tak nazwać, osiągnięcie. Proszę pana, próbować zawsze można. Ale po co? Przecież jeżeli nawet uda nam się coś z tego odzyskać, i to coś odzyskane, bo przecież nie rybę, tylko jakieś inne coś, wykorzystać do ponownego przetworzenia na coś zupełnie innego, na przykład na długopis, to możliwości używania takiego długopisu będą bardzo ograniczone. Na przykład nie powinniśmy tego długopisu dawać dziecku do szkoły. Dlaczego? Na klasówce może zacząć go z nerwów ogryzać. A recycling to jest nowa technologia i nie wszystko jest już do końca opanowane. Nie wszystko uda się przetworzyć do końca, na sto procent. Czasem może się zdarzyć, że coś tam zostanie nie przetworzone do końca. I wtedy może być problem przy ogryzaniu takiego długopisu. Zapach ryby zostanie albo jakiś inny zapach. Albo coś innego.
Wszystkie ryby są zdrowe. Dlatego o kimś, kto jest okazem zdrowia, mówimy: „Że jest zdrowy jak ryba”. O kimś, kto świetnie daje sobie radę w jakiejś sytuacji, to mówimy, że: „Zachowuje się jak ryba w wodzie”. W sytuacji, w której musimy poprzestać na tym, co jest, i nie możemy grymasić czy wydziwiać, tak jak pan teraz, to mówimy, że: „Na bezrybiu i rak ryba”. A jeżeli ktoś ma jakieś nieuzasadnione uwagi pod naszym adresem, tak, jak pan teraz, a my nie chcemy takich głupot słuchać, to mówimy, że: „Ryby głosu nie mają”. I sprawa jest załatwiona.
Ryba była zdrowa. Ryba nie była chora. Ona była cała zdrowa. Nic jej nie dolegało. Nie. Proszę pana, ryby nie chorują na ptasie grypę ani na chorobę wściekłych krów. Covidem też nikt jej nie zaraził, bo kto? I gdzie? W morzu. Że ryba psuje się od głowy, to wszyscy wiedzą. Ale jakby coś było nie tak, to przecież dostał pan tę rybę już bez głowy. Gdzie ona jest teraz? Proszę pana, głowa tej ryby dwa tygodnie temu poszła do pasztecików drobiowych. Tak. Ostatni pasztecik drobiowy z tej serii poszedł wczoraj. Pasztecik drobiowy premium.
Proszę pana, po tych gmo to wszystko smakuje tak samo i wydziela taki sam zapach. Zapach. Aromat. Kurczak pachnie i smakuje jak ryba. I vice versa. Niczego nie odróżni pan po smaku i po zapachu. Po wyglądzie też nie zawsze. Zależy, na co pan trafi. Dorsz w galarecie to jest prawie to samo co kurczak w galarecie. Dlaczego prawie? Bo są różne ceny. Nieważne, że pan zjadł i natychmiast się tego, zjedzonego pozbył. A to, zjadł pan jednostronnie, a wydalił dwustronnie? To już nie nasze zmartwienie. My tak daleko nie wnikamy w głąb, to znaczy w to, co nasi goście robią z tym, co u nas zjedzą. Ich sprawa. My odpowiadamy tylko za potrawę. Dalszy ciąg, to znaczy to, co się dzieje z potrawą, to już jest sprawa klienta.
Dla naszych gości toalety w naszym lokalu są bezpłatne. Obojętnie, co pan robił w toalecie, kiedy pan w niej przebywał, to za nic pan nie płaci. Po angielsku to się nazywa non-profit. My i tak musimy wierzyć w to, że wszystko, co pan robił w toalecie, to było zgodne z jej przeznaczeniem. Toalety są trzy. Damska, męska i dla niepełnosprawnych. My nie patrzymy na to, kto co w jakiej toalecie robi. Jego sprawa. Jeżeli osoba, która wygląda jak mężczyzna, wbiega do toalety damskiej, to wcale nie musi oznaczać, że ta osoba nie może się ostatecznie zdefiniować i jeszcze się zastanawia. Tylko to znaczy, że ta osoba wbiega do tej toalety, która jest najbliżej. Bo bardzo się śpieszy i chce zdążyć. Wieczny pośpiech. Brak czasu. Widziałem, że pan wbiegł do tej dla niepełnosprawnych. My zawsze patrzymy na to, kto do jakiej toalety wbiega, bo jak potem mydło w tej toalecie znika, to przynajmniej wiadomo, kto tam był ostatni. A to, że panu tyle z komórki zżarło wtedy, kiedy pan był w toalecie, to już musi pan z operatorem sieci wyjaśnić. My za korzystanie z komórki w toalecie nie pobieramy żadnych opłat. Już panu mówiłem, non-profit. Ja nie wiem, dlaczego wszystkim tyle zżera. Jasnowidz jest w Człuchowie. Może on będzie coś wiedział. Podobno jest bardzo dobry.
Nie. To, co kelner dopisał panu do rachunku, to nie jest abonament radiowo-telewizyjny. To jest data. Dzisiejsza. Ale i tak jest pan do przodu, bo mamy dopiero początek miesiąca i dlatego data jest jednocyfrowa. Dziewięć. Gdyby panu się zachciało przyjść do nas pod koniec miesiąca, na przykład dwudziestego dziewiątego, to taka sama rybka, jak ta dzisiejsza, byłaby już odpowiednio droższa. Kosztowałaby nie dziewięć, a dwadzieścia dziewięć złotych więcej. My zawsze dopisujemy aktualną datę. Tu nie może być żadnych niejasności. Dzięki temu klient zawsze wie, za co płaci.
Nie. To, co było w tym naczyniu na stoliku, to nie był kompot. To nie była kompotierka. U nas kompotierki wyglądają inaczej. To jest kwestia gustu, a jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. To był wazon. Do kwiatów. Jak sobie kwiaty kilka dni postoją w takim upale, jak teraz, i woda dobrze naciągnie, to ta woda może wyglądać tak samo jak kompot. Albo podobnie. Zapach, wygląd, konsystencja. Ciągliwość. Ale to nie był kompot. Że kwiatów nie było? Nie ma czego żałować, bo one po tyle dniach stania w wazonie, w takim upale, już nie wyglądały najlepiej.
To ty mnie..! Impertynent. I to wszystko w sześciu językach. Klient sam sobie wybiera odpowiedni język, a nasze rozmówki załatwiają całą resztę.
Andrzej Lewko, Białystok
Godło: Parawan
O mini (II)
Nie wie panna staroświecka,
Czy to majtki, czy to kiecka.
Nocne igraszki
Kiedy pani pozna pana…
Chodzi ciągle niewyspana.
Mały wielki sukces
Paniom przynosi najwięcej chwały
Poprzestawanie… tylko na małym.
Cnotliwa (I)
Uchodziła za wzór cnoty,
Nim nie wzięli jej w obroty.
Cnotliwa (II)
Jest cnotliwa – w dzień i nocą,
Tylko ja się pytam po co?
Cnotliwa (III)
Grzechu warta,
Lecz uparta.
Bogini seksu (I)
Kiedy się puszcza – wbrew obyczajom,
Wtedy jej chłopy… tron podstawiają.
Bogini seksu (II)
Kiedy zrobi się na bóstwo
Zaraz ma wyznawców mnóstwo.