Główna » Różne, WSZYSTKIE WPISY

UTWORY PIOTRA WINCZEWSKIEGO- III NAGRODA W TURNIEJU LITERACKIM W RAMACH XVIII OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2015

Autor: admin dnia 11 Grudzień 2015 Brak komentarzy

PIOTR WINCZEWSKI

III NAGRODA

TURNIEJ LITERACKI
W RAMACH XVIII OGÓLNOPOLSKIEGO
TURNIEJU SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2015

TEKSTY PROZATORSKIE

MASAŻ

Celowo wybrałem odludzie. Zatrzymałem się w osamotnionej chacie, daleko od jakiejkolwiek miejscowości turystycznej. Dzięki temu nie było tu prawie żadnych plażowiczów.

Leżałem na ręczniku delektując się spokojem emanującym z morza, plaży i wiatru. Ciszę przerywały mi jedynie odgłosy fal rozbijających się o brzeg. Dawało mi to ukojenie. Najbliżsi sąsiedzi majaczyli na horyzoncie o kilkaset metrów ode mnie. Bardzo mi to odpowiadało.

Napawając się urokami odosobnienia, z własnego wyboru, zapadałem w półdrzemkę przysłaniając twarz daszkiem czapki. Przeszkadzały mi co najwyżej sporadyczne skrzeki zabłąkanych mew, ale i one dawały szybko za wygraną widząc, że i tak ich nie nakarmię. Mój spokój mąciła także ona.

Pojawiała się bardzo regularnie, co około dwie godziny. Raz przychodziła z jednej strony, potem, zapewne wracając, z drugiej. I tak kursowała po kilka razy dziennie tam i z powrotem.

Już z dala widziałem, jak nadciągała swym steranym krokiem. Ledwo przedzierała się przez połać piasku w moim kierunku. Staruszka, wyraźnie zmęczona życiem. Jej ogorzała od słońca twarz zdradzała, że na plaży spędzała całe dnie od początku sezonu. Gdy tylko zbliżała się do mnie, zawsze przyspieszała. Już z odległości kilkudziesięciu kroków starała się pomachać do mnie przyjaźnie. Niezbyt jej to jednak wychodziło. Jedną ręką trzymała jakąś leżankę, na drugim ramieniu niosła wyraźnie ciążącą jej torbę. Trudno w takiej sytuacji pozwolić sobie na swobodę gestów; zwłaszcza na powitalne machanie.

Kiedy tylko była kilkanaście metrów ode mnie, rozlegał się jej chrapliwy, przejmujący głos:

- Masaż?! – wykrzykując to jedno słowo znacząco zerkała w kierunku leżanki dając do zrozumienia, że wykorzystuje się ją właśnie w czasie tego zabiegu.

Nie odpowiadałem jej nigdy. Zupełnie ignorowałem te nagabywania. Też mi pomysł! Ja tu rozkoszować się ciszą przyjechałem, a nie masażami jakiejś starowinki! Powinna mnie już zapamiętać. Przecież nawet nie siliłem się na uprzejmość. To miało dać jej do myślenia. Czemu mnie nie omijała do jasnej cholery?!

Nasze półrozmowy trwały już kilka dni. Ona mnie zagadywała, ja milczałem. Czasem tylko wzruszyłem ramionami nie dając jej szansy na wciągnięcie mnie w konwersację.

Kiedy oddalała się, zerkałem jednak za nią odprowadzając ją wzrokiem. Szła z trudem. Wyraźnie dało się zauważyć, że taszczenie tobołka na ramieniu i równoczesne podtrzymywanie składanego stołu do masażu sprawia jej niemały kłopot.

* * *

Wczoraj przez cały dzień nie przyszła. Może zrezygnowała? Może poczuła się słabo? Wyjechała? Kto ją tam wie!

Rozkładając się na ręczniku odruchowo odwróciłem głowę w kierunku, z którego zwykle nadchodziła rano. Gdy ją dostrzegłem w oddali, nawet się w duchu ucieszyłem. W końcu ta jej wędrówka i te wielokrotne próby zagadywania stały się jakąś cząstką mojego plażowania. Jej odwiedziny stanowiły dla mnie jedyne ożywienie w monotonii biernego wypoczynku.

Kiedy była tuż-tuż, znów rzuciła to swoje nieomal rytualne:

- Masaż?!

Ja, jak zwykle, wzruszyłem tylko ramionami nic jej nie odpowiadając. Ona jednak, zamiast oddalić się jak zawsze, spoglądając na minie błagalnym wzrokiem dodała:

- Dziesięć złotych!

I wtedy jakby coś we mnie pękło:

- Zgoda! – odpowiedziałem energicznie wstając z ręcznika.

Gdy otrzepywałem się z piasku, ona wprawnym ruchem rozłożyła stół do masażu. Poruszała się tak dziarsko, że dosłownie w niczym nie przypominała tej starowinki snującej się sekundy temu z wysiłkiem przez połać plaży. Jakby w pół chwili odmłodniała o pół życia.

- Na co pan się zdecyduje? – zapytała. – Plecy, szyja, stopy? – chciała od razu uzgodnić detale zabiegu.

Wybrałem oczywiście stopy, bo to powinno trwać najkrócej.

- To naprawdę dobra decyzja! Najbardziej zależy mi na piętach. Tak mi się męczą od tego chodzenia po piachu. Olejek do masowania znajdzie pan w torbie. – mówiąc to zaczęła gramolić się na leżankę.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.