UTWORY MACIEJA GARDZIEJEWSKIEGO – LAUREATA III MIEJSCA W III EDYCJI OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU TWÓRCZOŚCI SATYRYCZNEJ IM. ALEKSANDRA HRABIEGO FREDRY
Portal Migielicz.pl przedstawia Państwu zestaw limeryków Macieja Gardziejewskiego pt. “Dyrdymały z Machaczkały”, za które otrzymał on III miejsce w III edycji Ogólnopolskiego Turnieju Twórczości Satyrycznej im. Aleksandra Fredry 2013.
MACIEJ GARDZIEJEWSKI
DYRDYMAŁY Z MACHACZKAŁY
* * *
W Маchaczkale świecił neon MACHACZKAŁA,
tylko jedna mała буква tak nie chciała.
Ku uciesze wszystkich much
w bukwę wstąpił muszy duch
i on – neon! – теперь mruga MUCHACZKAŁA*.
*Europa wie, kto za tym stoi: musze lobby, rosyjscy (albo niemieccy?) twórcy rebusów oraz władze miasta, które pożydziły** na konserwację neonów. Układ!
**Dzięki, Pani Bożenko! Słówka będę używał, jak Bóg da, a żydzie pozwoli.
* * *
Томь Яхимков, do kantoru w Machaczkale,
przyniósł wielki wór bilonu. – Ale, ale!
Proszę mi wymienić bilon,
(a jest tego parę kilo)
dwa czubaszki* za, powiedzmy, trzy bryndale.
*Томаш Яхимков, musi nieźle inkasować za udział w machaczkalskim Szkiełku, nie dziwota, że lokuje w mocną walutę. Myślę, że parę czubaszków i mnie skapnie za służbę w kompanii hrabiego Fredry.
* * *
Wyło coś*, przez całą noc pod Machaczkałą;
wyło, wyło, wyło, wyło i przestało.
Nigdy potem już nie wyło,
diabli wiedzą, co to było?
(Nic napisać, o tym, więcej się nie dało).
*A u nasz, w Europie, też potrafi zawyć, a to „Komuno wróć!”, a to „Gdzieś ty się nie mył?”. Normalka: wolność słowa, demokracja i – Ja Panu nie przerywałem!
* * *
O północy, w barze „Johnny Machaczkała”,
na stoliku, niedopita whisky stała.
A na krześle, spał na wznak,
pogwizdując sławny Chuck.
Nagle kichnął i… fik! Puenta mi zemdlała*.
*I do dziś nie dała się ocucić. Próbowałem, sorry.
* * *
Zachodziły skandalistki w Machaczkale,
zachodziły, ale w głowę – Czy z krasnalem*
można by, choć taki tyci,
bunga bunga? – Z palcem w rzyci!
Z palcem w rzyci, bo krasnale to brutale.
*„Proponowane związki mają cel czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka i partnera (tu: krasnala), członków jego rodziny. Mają zapewnić na koszt społeczeństwa i budżetu, ale nie w interesie społecznym, wygodne łatwe praktykowanie, nieuporządkowanych pragnień…”. – Bingo! Dzięks i szacun, Panno Prof!
* * *
Ki czort – wrzątek? – płynął nocą Machaczkałą,
aż ze strachu, każdym chłopem, telepało.
Bo w zaułek ciemny zwabiał
i tam chłopa – cap! – za nabiał.
Musi wrzątek*, bo aż białko się ścinało.
*Inne przykłady wrzątku ścinającego białko: 1. Damska torebka Tinky Winky. 2. Wybuch powstania warszawskiego w 1988 roku. 3. Włanczam, wziełem, bibloteka…itd. itp.
* * *
Gdy odwiedził, Premier z Unii, Machaczkałę,
to haratnął z Anży Machaczkałą w gałę.
A po meczu, jak to w branży:
buźka – buźka, Donek – Anży,
moc uścisków, ale! – bez wchodzenia ciałem*.
*Pocałunki, uściski, wchodzenie ciałem… Jednym słowem krycie zawodnika, fuj! (Przegiąłem?)
* * *
Skandowały feministki z Machaczkały,
skandowały, skandowały, skandowały,
aż im z kandowania tego
szczytowało alter ego
i sypnęły się wąsiska. I przestały*.
*I podniosły się głosy,
i opadły wprost ręce,
i zjeżyły się włosy…
Tak myślałem, mniej więcej.
Kazimierz Szczuk
* * *
Mżawka, zimno, ciemna noc nad Machaczkałą,
można by założyć tezę, mało śmiałą:
gwóźdź, korkociąg, fragment grzałki,
tudzież gacie (zardzewiałki*),
coś tej nocy, na sto procent, zardzewiało.
*Zardzewiałki machaczkalskie, jak wszystkie zardzewiałki na całym świecie, rdzewieją albo z wiekiem, albo z właścicielem, albo od zbyt energicznego podciągania. A często rdzewieją z powodu wszystkich trzech czynników, występujących jednocześnie.
* * *
Stary – ale jary! – Iwan w Machaczkale,
stwierdził – Coś mi się od życia jeszcze nale?
Jeszcze coś mi się należy,
jak to mówią koneserzy?
– Rżnij* Walenty! (Koneserzy albo drwale?)
*Rżnięcie rodzi się w człowieku
i dojrzewa wraz z człowiekiem.
Ale zawsze (w rębnym wieku!),
mija z czasem (albo z wiekiem).
Credo drwali kaukaskich – koneserów rżnięcia
* * *
Wspominają Wicie Tella z Machaczkały,
białogłowy. Wspominają i annały,
jak używał swojej kuszy:
– Grzał, normalnie, jak z katiuszy,
a te la.., i mdla.., i czka..* i apiać chciały.
*W Jewropie toże: Ostre grzanie
powoduje la… i mdlanie.
A poza tym, czka się rzadko,
tylko wdowom i mężatkom.
Panny i kawalerowie,
chętniej robią „pogrzeb sowie”.
Ukłony dla Kabaretu LIMO!
* * *
Potwierdziły tajne służby, w Machaczkale,
że w ogrodzie zoologicznym dwie impale,
(według raportów milicji)
tkwią po uszy w opozycji.
Antylopy zawsze miały jakieś ale.
Niektóre antylopy, oczywiście, bywają pro, ale są to przypadki nie akceptowane przez stado, gdyż wzbudzają takie same emocje, jak złodziej kieszonkowy o nazwisku Radziwiłł, kurtyzana o nazwisku Cnota, czy multimilioner o nazwisku Gołodupcew.
„Piłem w Spale, spałem w Pile / I to jak na razie tyle. Heeej, łoo heej!” – śpiewał wybitny, chociaż nie machaczkalski, artysta kabaretowy Artur Andrus.
* * *
Gdy się piło ciepły bimber w Machaczkale,
co tam, panie, spanie w Pile, picie w Spale?
Gdy stakanek o stakanek,
stukał – Artur? Ja, Iwanek –
aż dzwoniły złote zęby. I medale!
Moja Macha, Jego Spała,
Jego Piła, Moja Czkała.
(Ot, i tajemnica cała. Pozdrawiam: Ja, Iwanek).
* * *
Nie wiem, kogo jeszcze skusi Machaczkała*,
żeby o niej dyrdymały pisał/ała.
Mnie skusiła, żółwik – heja! –
w cieniu Boya, Wiecha, Reja.
Tego Boya, to publika się boyała.
*Gdyby mnie kiedyś skusiła nie Machaczkała, a Lechistan
(skusi, skusi – kiedyś musi!) pisałbym tak: Z góry – sorry!
Szumią wierzby, jak to wierzby, w Lechistanie,
a na wierzbie, od stuleci, wybacz Panie,
siedzi bocian na bocianie
a pod wierzbą żubry w sianie,
jednym słowem: smutek, nuda i ciupcianie.
Werdykt Jury – rzecz święta! Ale dzięki, Grzechu. Pozdrawiam.
Błędnie Dyrdymały z Machaczkały,
zwycięzcą konkursu nie zostały…
Gratuluję Macieju!