UTWORY EWY JOWIK- II MIEJSCE W V BIELSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM WRZUĆ NA LUZ W KATEGORII LITERACKIEJ
EWA JOWIK
NA MELODIĘ “JUŻ KĄPIESZ SIĘ NIE DLA MNIE”
Przy kompie ty nie dla mnie zasiadasz już…
Mój Caps Lock oraz Spację pokrywa kurz.
Teraz głaszczesz jej myszkę co dnia ze źrenic błyskiem.
Teraz ona cię prosi; pendrive włóż.
Ja czuję się jak gdyby ktoś dał mi w pysk,
wiedząc, że prężysz przy niej swój twardy dysk!
Chyba uchlam się w knajpie, wiedząc, że wy na skypie
rozmawiacie. Gin serca złagodzi ścisk.
I tylko pomyśl sobie czasem, proszę z mocą
o tej, co swej kamery nie ma włączać po co
nocą!
Nie dla mnie już codziennie odpalasz komp.
Już nie dla mnie żądz twoich rozkwita klomb.
Moja myszka ci zbrzydła inną chwytasz w e-sidła
Dla niej rozwijasz skrzydła, mnie strącasz w głąb.
To nie do wiary że niedawno tak to było
w słuchawkach głos: Kochana, jesteś… Jak to miło.
A gdy spytałam czy to z kranu gdzieś tak siąpie,
mówiłeś: Nie, to tylko szmery w moim kompie.
Tak jeszcze wczoraj powiedział byś.
Tak jeszcze wczoraj bo już dziś:
E-maili nie ślesz do mnie od wielu dni.
Wiem, w pamięci laptopa ich wiele tkwi.
Nie mów mi do cholery, że aż cztery foldery!
swym uśmiechem nieszczerym mi nie psuj krwi.
Ty do mnie przez mikrofon nic nie chcesz rzec.
Mówisz, że nie masz czasu, lecz o tym wiedz:
mnie tęsknoty żre świrus, nie da nic antywirus,
widzę w krąg kolor kiru i światło świec.
I tylko pomyśl sobie czasem, proszę z mocą
o tej, co swej kamery nie ma włączać po co
nocą!
Nie dla mnie stacją dysków twój mruczy komp.
Lecz w pochlebstwach tej drugiej co dnia się kąp.
Dziś to stwierdzam dobitnie: niech e-romans wasz kwitnie
choć podciąłeś mi skrzydła strąciłeś w głąb.
BALLADA O GUTKU
Los płata figle ludziom kochliwym.
Dziś wam się przyznam z ogromnym smutkiem,
że wobec mnie był wielce złośliwy,
wiążąc węzłkiem z niejakim Gutkiem.
Był on niestety chyba sprinterem
i preferował dystanse krótkie,
choć miał kondycję i chęci szczere,
wszystko załatwiał w jedną minutkę.
Ze mnie zaś raczej jest maratończyk,
co ciało miewa ledwo cieplutkie,
Gustaw po chwili dzieło już kończył,
dla mnie niestety z mizernym skutkiem.
Choć zwykle bywał prężny i zwarty,
choć mym potrzebom chciał sprostać Gutek,
często popełniał biedak falstarty,
przez to pożycie było zepsute.
Choć facet kasę miał i Lexusa,
choć miał prezencję i piękną bródkę,
to spakowałam tego nygusa
i wnet rozwiodłam się z owym Gutkiem.
Dziś ogłoszenie dałam do prasy:
„Nie ważny wiek, ni kształty mamutka…
Jeśli maraton jest twym dystansem,
przyjedź”
Tu podpis:
Hela, rozwódka.
He, he, he… dobre!