Główna » WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

UTWÓR ZBIGNIEWA WITOSŁAWSKIEGO – LAUREATA III MIEJSCA W III EDYCJI OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU TWÓRCZOŚCI SATYRYCZNEJ IM. ALEKSANDRA HRABIEGO FREDRY

Autor: admin dnia 24 Maj 2013 Brak komentarzy

Portal Migielicz.pl przedstawia Państwu utwór Zbigniewa Witosławskiego pt. “Twórcze udręki” , za który otrzymał on III miejsce w III edycji Ogólnopolskiego Turnieju Twórczości Satyrycznej im. Aleksandra Fredry 2013.

ZBIGNIEW WITOSŁAWSKI

TWÓRCZE UDRĘKI

Trudno jest dziś napisać rzecz zupełnie nową.

Sądzisz żeś jest poetą albo prozaikiem,

piszesz, nie wiesz, że wcześniej pisał słowo w słowo,

ktoś inny. I tak było z moim limerykiem:

Nałogowy bibliofil mieszkający w Gdyni

kiedy kartki przewracał, palec sobie ślinił,

poza tym raczej pościł

a za dolegliwości

kiepski smak literacki swój winił.

Pomysł przyszedł mi nocą, zapisałem z rana,

w południe zaś znalazłem cytat z mistrza Jana:

Gościu, weź w ręce księgę, a poczytaj sobie

Nie dojdzie cię tu nuda, przyrzekam ja tobie

Choć i sto kart obrócisz nim słońca promienie

Rzucą na rzędy liter rozstrzelane cienie.

Jeno zawżdy pamiętaj – jest cnotą niemałą

Aby palca nie ślinić kartę przewracając

Albowiem tym ślinieniem sprawić możesz snadnie,

Że księga, jako i ty sam, na zdrowiu zapadnie.

A dnia następnego, już przy jajecznicy,

żona zamiast pocieszyć, (wiem, dobrze mi życzy)

- Czytałam  coś takiego, –  mówi pełna troski,

- no tej… Jasnorzewskiej czy też Pawlikowskiej?

Powiedziałam ci, kiedy książkę czytasz,

nie obśliniaj każdego narożnika,

przewróć chociaż jedną kartkę suchą ręką,

zdrowiej jest, doprawdy nic trudnego -

tak tak tak tak tak tak tak tak tak tak tak.

Wciąż to robisz. Uparcie i skrycie.

Ślinisz palec czytając o zmroku…

Przecież to skraca ci życie!

Sam mówiłeś przeszłego roku…

W panice zacząłem przeglądać tomiki,

tomy wierszy zebranych oraz antologie…

Dzień cały ryłem, tak jak ryją dziki,

każdy poeta był mi (potencjalnym) wrogiem.

W czytelnianym zaciszu, przed ciekawym wzrokiem

Zasłonięty przez pełne poezji regały

Jeden po drugim czytał tomiki, co stały

Jak maliny pod czujnym ogrodnika okiem.

I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,

Że dotknął mokrą wargą palca, palcem czoła

Kolejną stronę książki przewrócił w skupieniu.

Regał pełen poezji trwał wciąż dookoła.

Co? maliny? więc sięgam po nalewkę z malin,

mówią, że dobrze robi również na ból głowy,

zawiera bowiem w sobie kwas askorbinowy…

Zobaczmy, co tam inni jeszcze napisali.

Nam czytać nie kazano. Wstąpiłem do działu

Poezji i spojrzałem do końca regału.

Książek różnych rozmiarów ciągną się szeregi,

A kartki mają brudne narożników brzegi.

Widziałem czytelnika; – czytał, potem śliną

Palec zwilżył i stronę jak ptak skrzydło zwinął.

Rozlewa się po skrzydle ośliniona rota

Wielką pożółkłą plamą, jako lawa błota…

On też? Może za nim również inni wieszcze?

Muszę nalewki odrobinę jeszcze…

Może by tak sprawdzić, co tam u Norwida?

No dobrze, jeszcze łyczek – na pewno się przyda.

Do kraju tego, gdzie palca nie ślinią

Czytając księgi przez uszanowanie

Stron nie uświnią…

Tęskno mi Panie…

Dość już, dosyć, nie chcę więcej

nie chcę więcej ani słowa,

choć z emocji drżą mi ręce,

spróbuję zacząć od nowa.

Pewien pan z Amandy Kolonii

raz przed panią swą duszę odsłonił.

Pani była agentką,

więc wychłódło mu prędko,

teraz biedak od pań raczej stroni.

Czy to aby twórcze, moje?

Pomyśleć nawet się boyę…

Za wykorzystanie, niekoniecznie wiernie przytoczonych, fragmentów utworów serdecznie przepraszam (w kolejności pojawiania się): Jana Kochanowskiego, Marię Pawlikowską Jasnorzewską, Bolesława Leśmiana, Adama Mickiewicza, Cypriana Kamila Norwida, Tadeusza Boya Żeleńskiego.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.