Główna » A JAK CIEKAWOSTKI, Maciej Gardziejewski, WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

Thriller 13 sierpnia!

Autor: admin dnia 13 Sierpień 2011 Jeden komentarz


Fotografia Alfred Hitchcock

Każdego, kto potrafi utrzymać  nerwy na wodzy i wszystkim, którzy cenią sobie emocje sięgające granic, zapraszamy do lektury, mrożącego krew w żyłach tekstu, z okazji 112 urodzin Mistrza Suspensu.
Podpisano:
Alfred Hitchcock
Anthony Perkins
Jan Migielicz
Maciej Gardziejewski

MACIEJ GARDZIEJEWSKI

BALLADA O MISTRZU

Po omacku bez latarki
Mkną pod kocem ciarki (takie nocne marki)

Z pięt na łydki – z ud na „wzgórza”
A na „wzgórzach” grzmot za grzmotem (mała burza)

Więc hop z pleców w mgnieniu oka
Sza! Nie budzić (i nie straszyć) Sir Hitchcocka

Rano westchnął mistrz nad grzanką
I zapisał (jąc śniadanko) pomysł – zdanko

„Sterczy sztywno spod kredensu
Stopa w kierpcu (tudzież w laczku) dla suspensu”

A gdy scena nie ma sensu
Niech choć zmierza (Jezus Maria!) do suspensu

Potem związał krawat khaki
W węzeł (w średniowieczne stryczki?) byle jaki

W kieszeń wsunął (barwy ecru)
Kostkę chustki (czytaj: egri) w Pole Negri

Do ust dropsa z mięty chłodem
A cygara (są szkodliwe!) wielką kłodę

Objął był ciepłymi usty
I wypuścił (z płuc otchłani) obłok tłusty

Oto image Mistrza fachu
Mistrza fachu od kręcenia filmów strachu!

Filmów tkwiących w głębi duszy
Według strasznych (rany boskie!) scenariuszy

Sceny z oknem na podwórze
Pod prysznicem (goła laska – prysznic w górze)

Lub – od Biecza do Kentucky
Podziwiane wściekłe wróble (znaczy Ptaki)

I tysiące innych thrili
Które beret – ryły – ryją – będą ryli!

Jednak gryzła z dawien dawna
Mistrza  kwestia (funeralna) nie zabawna

- Będą wiecznie czarno-biało
(albo w 3D) kręcić aby grozą wiało?

Kiedy już opuszczę padół
Wśród milczenia ziemskich (i nieziemskich) gaduł?

Pytał w duchu i zawzięcie
Ssał cygaro (są szkodliwe!) jak wał zgięcie

Każdy – co tu dużo mówić -
Musi swoje gniazdo (obsrać?) tudzież uwić

Zaskakując jak boss mafii
(Lub Łapicki) i urodą jak  Kadafi

I niech śmierdzi – i niech pachnie
Byle z widza (czy niewidza) wyrwać – Ach nie!

I wiadomość ta aż mrowi
Wnet się urwał (czarno-biały) film Mistrzowi

Zeszło mu się z tego „Kina”
Zabrał z  sobą swoją „Lampę Alladyna”

Widać przyszła jego pora
Teraz mają (Jezus Maria!) TAM cykora

Opowiada im thrillery
Aż grzmią – Przestań! Alfred przestań do cholery!

Wieczność to nie kino akcji
Walisz (Alfred!) jak z wysokiej (Alfred!) trakcji

I by zwalczyć ciut nerwicę
Śle Pan na dół (co ma robić?) błyskawice

Grzmoty i jesienne burze
Burząc morza oceany (i kałuże)

A pod kocem nocne ciarki
Po omacku (pojedynczo) bez latarki

Od Ryk aż do Portofino
Omdlewają (ale horror!) ale kino!

A ze strachu – dodam jeszcze –
że te ciarki (jak to ciarki) mają dreszcze

Wiersz skończyłem o północy
Chciałem już zawinąć ciało w ciepły kocyk

Jeszcze tylko ubić jasiek
Ciut pomarzyć (o de Dody) i o kasie

Bo za tydzień przyjdzie renta
Nagle wrzask mi zjeżył włosy – A gdzie puenta?

I komara się nie przytnie
Pomyślałem – Alfred, kurwa! (to się wytnie)

Taka puenta jaka groza
Drżałem pisząc (straszną puentę) jak mimoza:

Puenta:

Kiedy rzeczywistość miałka
Wtedy fikcja jeży włosy gęsi skórkę ścina białka!!!

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Jedna odpowiedź do wpisu “Thriller 13 sierpnia!”

  1. Tadeusz mówi:

    Też miałem dreszcze … czytając, jednym słowem dobra robota!