Główna » WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

TEKSTY WITOLDA SŁABUSZEWSKIEGO- NAGRODA GŁÓWNA W II OGÓLNOPOLSKIM TURNIEJU SATYRYCZNYM “O GĄSKĘ ZIEMI WIELUŃSKIEJ”

Autor: admin dnia 4 Październik 2017 Brak komentarzy

WITOLD SŁABUSZEWSKI

NAGRODA GŁÓWNA

II OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRYCZNY
“O GĄSKĘ ZIEMI WIELUŃSKIEJ”

Witold Słabuszewski (z Warszawy) z nagrodą główną “Gąską Ziemi Wieluńskiej”

Dlaczego kobiety nie wyrzucają śmieci

Niby nie jemu miłość przyrzekła,

Zrzekając się swego wianka,

Ale się żadne piekła nie lęka,

I jego to dzisiaj kochanka.

Lecz nie są trwałe utarte cykle,

Gdy można czas pracy skracać,

Zrządzenia losu kapryśnym figlem,

Jej mąż do domu powraca.

Legł w gruzy całej schadzki ideał,

Lecz sprawa wciąż jest ukryta.

Ona zaś w kuchni szafkę otwiera,

By worek śmieci w dłoń schwytać.

- Szlag by to trafił, jasna cholera!

Że też już wrócił mój Stasiek…

W pośpiechu biegnie drzwi mu otwierać,

Chcąc jeszcze zyskać na czasie.

Mąż ciągle jeszcze o niczym nie wie,

Więc ona z uśmiechem słodkim:

- Ach mój kochany ratuj w potrzebie,

Tych śmieci trzeba się pozbyć.

Mina jej męża nieco głupawa,

Lecz bierze wór śmieci od żony,

W dysputy żadne nie chcąc się wdawać,

Odchodzi krokiem powolnym.

Kochanek szepce – dziękuję Ewo…

Choć płonie rumieniec na licach,

Oknem wychodzi, bo tam na niego,

Bezpieczna, wciąż czeka ulica.

Wyszedł na chodnik, pot otarł z twarzy,

Z dumą swą głowę znów uniósł,

Nic złego już się  nie mogło zdarzyć,

Był na ulicy w Wieluniu!

Gdy już minęła grozy godzina,

Myśl o kochance zaszczytna:

- Ach jakiż refleks ma ta dziewczyna,

A jaka mądra i sprytna!

A domatorem był on prawdziwym,

Uwielbiał do domu powracać.

Przed drzwiami staje i niecierpliwy,

W drzwiach, w zamku  kluczem obraca.

Wita go żona coś niespokojna,

W oczach blask dziwny się świeci,

Nieco zdyszana rękę wyciąga,

A w ręku jej – worek śmieci…

***

Cóż jeszcze dodać drodzy panowie,

W wiersza zawiłym temacie?

Więc tylko stare przysłowie powiem:

„Cudze chwalicie, swego nie znacie”!

Policjant

pewien policjant z miasta Wielunia

miał suczkę którą nazywał  Sunia

był też niestety

psem na kobiety

aż dała mu w pysk pewna babunia

Wielunianki

Nie zrozumiesz dziś kobiety,

Nawet wdając się w szczegóły.

Każda bowiem, cóż, niestety,

Jest odstępstwem od reguły…

Zimny drań

Czy to Warszawa, czy Częstochowa,

Czy to w Opolu, czy też w Kazuniu,

Czy okolice gdzieś spod Krakowa,

Czy w Zakopanem, czy też w Wieluniu.

Wszędzie jest trudno prawdę dziś wyznać,

Nawet gdy taka jest oczywista.

Co ma dziś czynić biedny mężczyzna,

Aby przychylność kobiet pozyskać?

Miły jest paniom zawsze poetyzm,

I jest ceniony trud oraz praca,

Panów, gotowych by psuć kobiety,

A tylko głupi chce je nawracać…

Trudna sprawa

Nic kobiecie nie umniejszy,

Gdy na pełny żyje etat,

Lecz zadaniem najtrudniejszym,

Przekonanie jest faceta:

Że nie będzie skąpił środków,

Że natury jest poczciwej,

I akurat w jej przypadku,

To zamiary ma uczciwe…

Moraliści

Różne są zrządzenia losu,

Czasem człowiek się zabawi,

Lecz nie braknie nigdy osób,

Co morały będą prawić.

By przybliżyć zagadnienie,

I cokolwiek je uściślić,

Spójrzmy na nie z uwzględnieniem,

Kim są, owi moraliści?

Cóż powiedzieć erudytom,

Co tak lubią się rozczulać?

On jest zwykle hipokrytą,

A kobieta, to brzydula…

Wyjątek

Pośród panów wygłodzonych,

Popularny to dość temat,

I się słyszy z każdej strony,

Że bez kobiet – życia nie ma.

No i powstał pewien wzorzec,

Jak w piosenkach disco polo.

A naprawdę to nie może,

Żyć bez kobiet ginekolog..

Słaba płeć

Słaba tylko jest w bajaniach,

I z tej racji ma też rabat.

Ileż zawsze jest gadania,

Że to taka płeć jest słaba.

By dać odpór wątpliwościom,

Chociaż sprawa taka sławna,

Mówię z pełną świadomością,

Że to wcale nie jest prawda!

Możesz nawet się zezłościć,

Że stwierdzenie jest niemądre,

Ale jak masz wątpliwości,

To z niej ściągnij w nocy kołdrę…

Stęskniona małżonka

Kiedy wrócił w progu stała,

Gdy uśmiechnął się przymilnie,

Wałkiem co go w ręku miała,

W łeb zdzieliła całkiem silnie.

Ściska dłońmi jego szyję:

- Co to niby za rozgrywki?

Wszystko ze łba ci wybiję,

Wszystką wódę, wszystkie dziwki.

Tchu już biedak nie mógł złapać,

Z nosa krew obficie broczy,

A że nie mógł już oddychać,

To mu na wierzch wyszły oczy.

Nagle ona cofa dłonie,

Znów cechuje ją ogłada,

Głaszcze czule jego skronie,

I z czułością tak powiada:

- Z tej zazdrości już zgłupiałam,

Oj Stasieńku mój kochany,

Całkiem widzisz zapomniałam,

Ze dziś z drugiej wracasz zmiany.

***

Zazdrość bywa uciążliwa,

Dużo wrzasku i hałasu,

Wprawdzie miłość jest cierpliwa,

Ale wszystko jest do czasu…

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.