TEKSTY WITOLDA SŁABUSZEWSKIEGO- NAGRODA GŁÓWNA W II OGÓLNOPOLSKIM TURNIEJU SATYRYCZNYM “O GĄSKĘ ZIEMI WIELUŃSKIEJ”
WITOLD SŁABUSZEWSKI
NAGRODA GŁÓWNA
II OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRYCZNY
“O GĄSKĘ ZIEMI WIELUŃSKIEJ”
Witold Słabuszewski (z Warszawy) z nagrodą główną “Gąską Ziemi Wieluńskiej”
Dlaczego kobiety nie wyrzucają śmieci
Niby nie jemu miłość przyrzekła,
Zrzekając się swego wianka,
Ale się żadne piekła nie lęka,
I jego to dzisiaj kochanka.
Lecz nie są trwałe utarte cykle,
Gdy można czas pracy skracać,
Zrządzenia losu kapryśnym figlem,
Jej mąż do domu powraca.
Legł w gruzy całej schadzki ideał,
Lecz sprawa wciąż jest ukryta.
Ona zaś w kuchni szafkę otwiera,
By worek śmieci w dłoń schwytać.
- Szlag by to trafił, jasna cholera!
Że też już wrócił mój Stasiek…
W pośpiechu biegnie drzwi mu otwierać,
Chcąc jeszcze zyskać na czasie.
Mąż ciągle jeszcze o niczym nie wie,
Więc ona z uśmiechem słodkim:
- Ach mój kochany ratuj w potrzebie,
Tych śmieci trzeba się pozbyć.
Mina jej męża nieco głupawa,
Lecz bierze wór śmieci od żony,
W dysputy żadne nie chcąc się wdawać,
Odchodzi krokiem powolnym.
Kochanek szepce – dziękuję Ewo…
Choć płonie rumieniec na licach,
Oknem wychodzi, bo tam na niego,
Bezpieczna, wciąż czeka ulica.
Wyszedł na chodnik, pot otarł z twarzy,
Z dumą swą głowę znów uniósł,
Nic złego już się nie mogło zdarzyć,
Był na ulicy w Wieluniu!
Gdy już minęła grozy godzina,
Myśl o kochance zaszczytna:
- Ach jakiż refleks ma ta dziewczyna,
A jaka mądra i sprytna!
A domatorem był on prawdziwym,
Uwielbiał do domu powracać.
Przed drzwiami staje i niecierpliwy,
W drzwiach, w zamku kluczem obraca.
Wita go żona coś niespokojna,
W oczach blask dziwny się świeci,
Nieco zdyszana rękę wyciąga,
A w ręku jej – worek śmieci…
***
Cóż jeszcze dodać drodzy panowie,
W wiersza zawiłym temacie?
Więc tylko stare przysłowie powiem:
„Cudze chwalicie, swego nie znacie”!
Policjant
pewien policjant z miasta Wielunia
miał suczkę którą nazywał Sunia
był też niestety
psem na kobiety
aż dała mu w pysk pewna babunia
Wielunianki
Nie zrozumiesz dziś kobiety,
Nawet wdając się w szczegóły.
Każda bowiem, cóż, niestety,
Jest odstępstwem od reguły…
Zimny drań
Czy to Warszawa, czy Częstochowa,
Czy to w Opolu, czy też w Kazuniu,
Czy okolice gdzieś spod Krakowa,
Czy w Zakopanem, czy też w Wieluniu.
Wszędzie jest trudno prawdę dziś wyznać,
Nawet gdy taka jest oczywista.
Co ma dziś czynić biedny mężczyzna,
Aby przychylność kobiet pozyskać?
Miły jest paniom zawsze poetyzm,
I jest ceniony trud oraz praca,
Panów, gotowych by psuć kobiety,
A tylko głupi chce je nawracać…
Trudna sprawa
Nic kobiecie nie umniejszy,
Gdy na pełny żyje etat,
Lecz zadaniem najtrudniejszym,
Przekonanie jest faceta:
Że nie będzie skąpił środków,
Że natury jest poczciwej,
I akurat w jej przypadku,
To zamiary ma uczciwe…
Moraliści
Różne są zrządzenia losu,
Czasem człowiek się zabawi,
Lecz nie braknie nigdy osób,
Co morały będą prawić.
By przybliżyć zagadnienie,
I cokolwiek je uściślić,
Spójrzmy na nie z uwzględnieniem,
Kim są, owi moraliści?
Cóż powiedzieć erudytom,
Co tak lubią się rozczulać?
On jest zwykle hipokrytą,
A kobieta, to brzydula…
Wyjątek
Pośród panów wygłodzonych,
Popularny to dość temat,
I się słyszy z każdej strony,
Że bez kobiet – życia nie ma.
No i powstał pewien wzorzec,
Jak w piosenkach disco polo.
A naprawdę to nie może,
Żyć bez kobiet ginekolog..
Słaba płeć
Słaba tylko jest w bajaniach,
I z tej racji ma też rabat.
Ileż zawsze jest gadania,
Że to taka płeć jest słaba.
By dać odpór wątpliwościom,
Chociaż sprawa taka sławna,
Mówię z pełną świadomością,
Że to wcale nie jest prawda!
Możesz nawet się zezłościć,
Że stwierdzenie jest niemądre,
Ale jak masz wątpliwości,
To z niej ściągnij w nocy kołdrę…
Stęskniona małżonka
Kiedy wrócił w progu stała,
Gdy uśmiechnął się przymilnie,
Wałkiem co go w ręku miała,
W łeb zdzieliła całkiem silnie.
Ściska dłońmi jego szyję:
- Co to niby za rozgrywki?
Wszystko ze łba ci wybiję,
Wszystką wódę, wszystkie dziwki.
Tchu już biedak nie mógł złapać,
Z nosa krew obficie broczy,
A że nie mógł już oddychać,
To mu na wierzch wyszły oczy.
Nagle ona cofa dłonie,
Znów cechuje ją ogłada,
Głaszcze czule jego skronie,
I z czułością tak powiada:
- Z tej zazdrości już zgłupiałam,
Oj Stasieńku mój kochany,
Całkiem widzisz zapomniałam,
Ze dziś z drugiej wracasz zmiany.
***
Zazdrość bywa uciążliwa,
Dużo wrzasku i hałasu,
Wprawdzie miłość jest cierpliwa,
Ale wszystko jest do czasu…
Fot. i utwory udostępniła: Magdalena Kapuścińska