TEKSTY TOMASZA BRZĘCZKOWSKIEGO- NAGRODA SPECJALNA W II OGÓLNOPOLSKIM TURNIEJU SATYRYCZNYM “O GĄSKĘ ZIEMI WIELUŃSKIEJ”
TOMASZ BRZĘCZKOWSKI
NAGRODA SPECJALNA
II OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRYCZNY
“O GĄSKĘ ZIEMI WIELUŃSKIEJ”
SMACZNEGO
Chodził wujo z batem
Sprzedawał bydło rogate
Na tatarek, na wędlinkę
Wszyscy brali wołowinkę
Obok sąsiad miał dziobate
-Czemu wszyscy te rogate?
-Przecież drób też dobry jest
-No i nie ma BSE
Kasa rosła, rosło stadko
Wszystko dalej szło by gładko
Gdyby nie hodowca świń
-Ty interes lepiej zwiń
-Ja od kur nam straszną chrypę
-Twe dziobate mają grypę
Puścił zaraz w świat nowinę
-Ludzie! Tylko wieprzowinę
A za płotem biedak stoi
Źle wygląda, bo na soi
Ale już zaciera ręce
-Teraz to ja lody kręcę
-Od Meksyku aż do Mińska
-Straszna grypa… i to świńska
Wstał hodowca rogacizny
Po kryzysie leczył blizny
-A tę soję metodycznie
To zmieniają genetycznie
I tak koło się zamyka
Od koryta do kurnika
A po głowie chodzi pointa
Czy to chore są zwierzęta?
PRZEDSZKOLE
We wzorcowym przedszkolu
Pani w dobrym humorze
Prosi, załóż buciki Olu
-Moze mi Pani pomoze?
Pani wciska je i dusi
Czoło mocno ścieka potem
-To jest bucik nie z tej nósi
Pani bierze drugi botek
Po męczarniach wszystko wlazło
Ma już Pani dość pokuty
-Nóżki Olu ci nie zmarzną
-Psze pani, a to nie są moje buty!
Pani ściąga, klnąc pod nosem
-To są buty mego brata
Szepcze Ola smutnym głosem
-Kazał mi w nich chodzić tata
Pani wciska je i dusi
Czoło mocno ścieka potem
Kark też cały jest mokrzusi
Ciężko więc zapada w fotel
-Podopinam ci guziczki
-I szaliczek na polikach
-Gdzie masz dziecko rękawiczki?
-Psze pani, mam w bucikach
APOLLO
Pręży wuj klatę przed lustrem
Nie mając w tym krzty przesytu
Obraz normalnie jest bóstwem
Kształty i ta gładkość aksamitu
Żadnych piegów czy pryszczy
Zobacz najdroższa moja Mariollo
Gdybym był trzy centymetry wyższy
Byłbym zupełnie jak ten Apollo
Mariolla uśmiech na twarzy zmógłszy
Oceniła wzrokiem ostrym jak dzida
Gdybyś miał trzy centymetry krótszy
To nie byłbyś Apollo, tylko Artemida!
BUTY WUJA
Wraca wuj z pracy na rodziny łono
Staje, oparłszy się plecami o ścianę
-Popatrz najdroższa moja żono
-Widzisz we mnie jakąś zmianę?
Małżonka przygląda się bacznie
Z nieukrywanym brakiem zachwytu
-Wyglądasz jak zwykle pokracznie
-Nie psuj przed kolacją apetytu
Wuj mimo to, nie dał za wygraną
Rozebrał się całkiem do atrybutów
I znów przed małżonką swą stanął
Nie zdejmując tylko lśniących butów
Spojrzała z obojętnością w oku
-O co ci chodzi mój ty Adonisie
Lekko muskając wzrokiem po kroku
-Toż to od dawna spoczywa w zwisie
Wuj stał jak psem poszczuty
-Ty chyba masz na oczach klapkę
-On podziwia moje nowe buty!
-Kochanie, powinieneś kupić sobie czapkę!
KOMPOT
Skarży się raz kompot zupie:
-czemu zawsze ja na końcu
-mam kolejność taką w dupie
-pół dnia stoję tu na słońcu.
-Powiedz zupo mnie biednemu
-czy, że jestem taki rzadki
-powiedz zupo, powiedz czemu
-stoję w dzbanku, niczym kwiatki?
-Czy dlatego żem ubogi
-i twardości ani trochu
-wyprzedzają mnie pierogi
-nie wspominam już o grochu.
-Choć wyglądam atrakcyjnie
-nigdy nie mam dobrej passy
-nawet, te… fe regeneracyjne
-są przede mną, co za czasy!
Zupa na to łyżką błyska
i wyzywa go od mendy
-Żebym tak w talerzu skisła
zapominasz Waść o Brendy!
Fot. i teksty udostępniła: Magdalena Kapuścińska