SZOPKA POLSKA
WŁADYSŁAW KATARZYŃSKI
Krajobraz powyborczy, czyli szopka polska
Patrząc na to co było, satyryka korci
By podsumować miniony w szopce rok wyborczy
O którym będą mówić całe pokolenia
Niektórych jeszcze bolą ręce od liczenia
Wiara w elektronikę niby bańka prysła
A po łapach dostała wyborcza komisja!
Teraz z kolei przed nami na Wiejską wybory
Oby urna nie była jak puszka Pandory!
Robert Biedroń, nowy prezydent Słupska
Kandydując, słyszałem uwagę niejedną
Każdy na prezydenta, byle nie ten Biedroń!
Lecz taka panowała tutaj beznadzieja
Że mnie wybrano w Słupsku, nie ukrywam — geja!
Zacznę rządy od tego, że znikną układy
Które w spółkach nadzorczych były do przesady
Wrzód, który tutaj narósł, wymaga przecięcia
Po burzy będzie pogoda. Nie mówię, że tęcza!
Stanisław Żelichowski, poseł PSL-u, z zawodu leśnik
Iść w lud, z ludem rozmawiać, będą rezultaty
PSL odniósł sukces i nie koniec na tym!
O Sejm też zawalczymy, drużyna zielona
Spod znaku koniczynki, choć wśród alkoholi
Niejeden trawę żubrówkę wewnątrz flaszki woli
Teraz muszę pilnować, budzę się z tym rano
Żeby czasem nam lasów nie sprywatyzowano!
Jarosław Kaczyński, prezes PiS-u
Kota już nakarmiłem, łapką pyszczek otarł
Pleni się wokół gender, można dostać kota!
Uznając, że to wszystko nie trzyma się kupy
Wyszedłem na ulicę, nie wyszli biskupi!
I choć mnie atakują tutaj z lewa, z prawa
To my będziemy karty na Wiejską rozdawać!
Mądry Polak po szkodzie, a przed szkodą durny
Wygramy, gdy wprowadzą przezroczyste urny!
Ryszard Kalisz, poseł
Lewicy po wyborach ciężko się pozbierać
Zwalają to niektórzy na Leszka Millera
Nie wychodzi mu wszystko, za co się zabierze
Odkąd spadł prosto z nieba na helikopterze
Ja mogłem objąć schedę, lecz ten się okopał
Potrzebny tęgi umysł i tęgiego chłopa!
Kalisz jako prezydent? Gremium mnie nie chciało
Być tylko celebrytą mi chyba zostało!
Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej
Choć nie jedni koledzy z partii mnie tu chcieli
Uważałem, że bardziej przydam się w Brukseli!
Prywatnie nie ukrywam, że zarabiam teraz
Więc niż miałbym kasy na stołku premiera
Mam poważne zadanie, od tego zaczynam
Jakie sankcje wprowadzić, by ugiąć Putina
By stracił prestiż w Rosji, jego własnym domu
Komu kasę unijną zmniejszyć, dodać komu
Radosław Sikorski, marszałek Sejmu
Posądzają mnie różni, lecz bez dania racji
Że też chciałem zarobić, będąc w delegacji
Ale się procederem takim brzydzę całkiem
Zwłaszcza odkąd zostałem na Wiejskiej marszałkiem
Bez przerwy w telewizji raczą was obrazkiem
Że wcale nie wyjeżdżam, muszę trzymać laskę!
Ewa Kopacz, premier
Rządząc, wciąż kompromisu naokoło szukam
Być tu Żelazną Damą, to dopiero sztuka!
Wszak kopalni nie zamknę, nie da się w praktyce
Bo mi zaraz górnicy wyjdą na ulicę!
Lecz gdy się będę wahać, zarzucą: Słabostka!
I skopią Ewę Kopacz boleśnie po kostkach
Lech Wałęsa, były prezydent
Nie chciałem, lecz musiałem! Niech chcę, chociaż mogę
Mógłbym tak długo gadać, lecz złamałem nogę
A gdy noga złamana, mówię prawdę w oczy
Chociaż się bardzo starasz, przez płot nie przeskoczysz!
Kuśtykam po pokoju, deszcz za oknem leje
I mam takie wrażenie, że ten rząd kuleje!
Że trzeba trzeciej nogi, wtedy pewniej stanie
Jeszcze nie jestem gotowy, bo leczę złamanie!
Adam Nawałka, trener reprezentacji w piłce nożnej
Nawałka nie nawalił, dobrą mam załogę
Niemcy przegrali wojnę, dostali i w nogę
Pod wodzą kapitana, jak starego wygi
Lewego, co jest asem w meczach Bundesligi
Nie trzeba go bynajmniej ściągać tu za włosy
Choć u nas kasa marna, a tam są kokosy
Co kuszą wielu młodych, na przykład Milika
Ale gdy on w Ajaxie, wielu innych znika!
Andrzej Grabowski serialowy Kiepski
Słucham tego wszystkiego codziennie, rzecz prosta
Mój blok na srebrnym ekranie to w pigułce Polska!
Ciebie trafią, gdy pierwszy nie rzucisz kamieniem
A dla mnie nie ma pracy z moim wykształceniem!
I jeszcze mam sąsiadów felernych na deser
Paździoch to zwykła menda, a Boczek to leser!
W dodatku ustronne miejsce ciągle jest zajęte
Skąd wziąć na piwo? Babka, gdzie schowałaś rentę?
Bronisław Komorowski, prezydent
Pokochałem tę funkcję, chociaż, mówiąc szczerze
Nie jeden ma ochotę zasiąść w Belwederze!
Powiesić na salonach portret swego przodka
Z czasem będą deptali i mi po nagniotkach
Rok wyborczy przeminął, niespokojny zgoła
Czas by się do finału, do “Zemsty” odwołać!
Bóg rękę poda, gdy zgoda, powiedzenie stare
Wypijmy za rok nowy, aczkolwiek z umiarem!
Rysunek: Anna Rok