Stefan Bolcman “O Maćku Zębatym”
Ja Maćka (bo byliśmy na ty*) zawszę będę wspominał jako Maurycego Poszepszyńskiego oraz twórcę Rodziny Poszepszyńskich.
Jak wiadomo była to rodzina specyficzna ; antyteza Matysiaków, kliniczny przykład patologii i wszystkich wad jakie występowały w nas samych.
Nikt nie jest wolny od Poszepszyńskich, tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. W Internecie zebrała się grupa ludzi, których dzieli wszystko : poglądy polityczne, poczucie humoru, wiek, płeć, status społeczny, zamożność, wykształcenie, ale łączy jedno : miłość i szacunek do Jacka Janczarskiego i Macieja Zembatego, a do Rodziny Poszepszyńskich w szczególności.
I tak się zastanawiałem - co mogło tych ludzi do siebie zbliżyć? Tylko Poszepszyńscy. Gdyby nie oni, pewnie nigdy by się razem nie spotkali, a także nie spotkali z Maćkiem, który był bardzo otwartym człowiekiem, skromnym acz pewnym siebie.
Przyszedł na spotkanie z członkami forum Rodziny, był bardzo zaskoczony i zbudowany faktem, że ktoś to jeszcze pamięta, a te parę godzin rozmowy minęło nawet nie wiadomo kiedy. Miał tyle planów, nie wykluczał nawet nagrania jakiegoś specjalnego odcinka.
Odszedł Maciej Zembaty, być może Dobry Stwórca uznał, że czas napisać kolejne odcinki już tylko dla niego.
* Odnośnie przejścia na ty ; pamiętam, jak w latach 80 Maciek prowadził bodaj sobotnie poranne Zapraszamy do Trójki, gdzie oficjalnie na antenie przeszedł ze wszystkimi na ty i zaproponował, by wszyscy w naszym kraju mówili sobie per ty. I wszyscy się zgodzili, za wyjątkiem jednego młodzieńca, który nie skończył jeszcze 18 lat i żal mu było że nikt mu nie powie pan.
Stefan Bolcman