Rosja: zakaz głębokich dekoltów i mini
Happening “Naprawdę lubię Putina”, 21 lipca 2011 Fot. East News
Ostry makijaż, krótkie spódnice i buty balerinki – od 1 maja 2012 r. we wszystkim tym nie będzie można chodzić w Rosji w miejscach publicznych. Takie restrykcje mają nakładać nowe przepisy o “regułach zachowania się w miejscach publicznych” – doniosła piątkowa “Rzeczpospolita”. Zdaniem komentatorów prezydent Rosji chciał w ten sposób przypodobać się Cerkwi, która wcześniej wypracowała dla wiernych ”dress code”. Jej przedstawiciel ubolewał, że “kobieta przecież nie może przychodzić do biura ubrana i wymalowana jak prostytutka”.
Okazuje się jednak, że takie prawo nie zostało przyjęte, a cała historia to żart internautów.
W piątek “Rzeczpospolita” napisała, że projekt ustawy w październiku 2011 r. przyjął ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Nowe prawo miało wejść w życie 1 maja 2012 r. i zakładało, że Rosjanie będą musieli ubierać się “czysto i schludnie” oraz nie będą mogli zakładać ubrań z napisami “nawołującymi do ekstremizmu i siejącymi niezgodę”.
Mandat za zbyt krótką spódnicę
Przepisy miałyby najbardziej dotknąć kobiet. Gdyby weszły w życie, panie musiałyby pożegnać się z wieloma kosmetykami, bo ostry makijaż w miejscach publicznych byłby niedozwolony, a także schować spodnie z niską talią, tzw. biodrówki, krótkie spódnice (krótsze niż 40 cm), szorty (krótsze niż 35 centymetrów) oraz wydekoltowane bluzki. Przepis nie obowiązywałby jednak kobiet z małym biustem.
Co ciekawe, panie pożegnać musiałyby się nawet z popularnymi balerinkami, klapkami, a także sandałami które odkrywają równocześnie stopy i palce.
Dziennikarze pisali, że niektóre przepisy są kuriozalne. Choćby te dotyczące dekoltów. Będą mogły je odsłaniać kobiety… z małym biustem. Powszechną wesołość w środowisku dziennikarskim wzbudził zakaz dotyczący braku bielizny.
„Ciekawe, kto będzie zaglądał w spodnie mężczyzn i podnosił kiecki kobiet” pisały portale.
Przepisy Miedwiediewa pobłogosławiła Cerkiew. Złośliwi mówią, że ich ofiarą padnie także jego żona Swietłana, gustująca w przezroczystych i krótkich sukienkach.
Za załamanie nowo wprowadzonych przepisów miało grozić od 50 do 100 dolarów przy pierwszym i drugim zatrzymaniu, a kolejne miały być karane 400 dolarami grzywny. Rosyjska policja została już przeszkolona, jak zachować się podczas kontroli – kobiety będą badane przez specjalne odziały.
Rosjanie oburzeni
Na szczęście informacja o tym, ze dekolty i mini są zakazane okazała się żartem Rosjan.
Wszyscy, zarówno miłośniczki, jak i miłośnicy krótkich spódnic mogą jednak odetchnąć z ulgą. Okazuje się, że rosyjski prezydent nie podpisał żadnej ustawy na temat wytycznych co do ubioru, a kuriozalne przepisy to tylko żart internautów. W ten sposób chcieli zakpić z arcybiskupa Wsiewołoda Czaplina, który ubolewał, że “kobieta nie może przychodzić ubrana do biura jak prostytutka”, i stworzyli artykuł o nowym, absurdalnym prawie.
W tekst, mimo iż był żartem, uwierzyło wiele Rosjan. Artykuł wywołał wiele protestów i po raz kolejny podniósł dyskusję o prawach człowieka.