Radosław Lech Wiącek – skecz “Chopin” – II Nagroda w VIII Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym „O Grudę Bursztynu” w Gdyni w 2010
Przedstawiamy Państwu kolejny nagrodzony skecz Radosława Lecha Wiącka vel Stefana Bolcmana z Mielca , za który otrzymał on
II Nagrodę w VIII Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym „O Grudę Bursztynu” w Gdyni w 2010.
RADOSŁAW LECH WIĄCEK
VEL
STEFAN BOLCMAN
CHOPIN
8
Szopen wstaje. Potyka się przy tym o pianino i wydaje parę dźwięków. To dopiero preludium.
9
Szpon jest głodny. Nagle coś słyszy – tak, to mu kiszki grają. Ale nie marsza – mazurka. Szopen nie lubi marszów, ale lubi mazurki.
10
Przyjechali z Polskiego Radia. Chcą, by im skomponował jakiś sygnał. Szopenowi żal się ich zrobiło, bo przyjechali starym polonezem. Dał im nowego poloneza. Szopen lubi Polskie Radio.
11
Była delegacja Japończyków. Porobili mu masę zdjęć oraz zabrali zaszczepki wierzb. Wierzby płakały. Szopen lubi wierzby, ale nie lubi jak płaczą. Już wie, skomponuje nokturn by je pocieszyć. Albo nie, lepiej miniaturę. Szopen lubi miniatury. Roboty mniej, a kasa taka sama.
12
Szopen dostał zlecenie na napisanie mazurka Dąbrowskiego. Z żalem musiał zrezygnować z niego, bo jadł już mazurka, a zresztą bał się procesu o plagiat. Szopen nie lubi procesów o plagiat, ale lubi Dąbrowskiego.
13
Szopen idzie na pogrzeb znajomego. Nie bardzo wie jak się zachować, więc dla odwagi nuci sobie sonatę, ale dla przyzwoitości w tonacji b-moll. Ktoś to usłyszał i teraz na każdym pogrzebie wszyscy to grają. Szopen nie lubi pogrzebów, ale lubi swoją sonatę.
14
Szopena rozbolał ząb. Z bólu i nerwów skomponował scherzo. Pomogło. Szopen nie lubi bólu zęba, ale lubi scherza.
15-16
Szopen je obiad. Zupa, drugie i kompot. Dostał po nim strasznych rewolucji żołądkowych. Skomponował więc etiudę rewolucyjną. Na biegunkę. Pomogło. Znajomi powiedzieli, że pomaga także na nadkwaśność i zgagę. Szopen się cieszy. Nie lubi zgagi, ale lubi etiudy.
17
Szumią jodły na gór szczycie. Szopenowi bardzo się to podoba, ale niestety, przegrał ten temat w karty do Staszka Moniuszki. Szopen ma żal. Z tego żalu Szopen komponuje balladę. Niestety, nie było w niej nic o jodłach. Szopen jest smutny, bo lubi jodły na gór szczycie, a nie lubi Staszka Moniuszki.
18-20
Szopen jest już wesoły. Odwiedziło go bowiem dwóch kumpli z wojska. Na brydża za mało, ale na trio fortepianowe w sam raz. Ale sobie pograli. Szopen lubi grać. Szopen lubi wygrywać. Ostatnio wygrał coś na loterii dobroczynnej. Okazało się, że wygrał sonatę wiolonczelową. Co on z nią zrobi? Szopen nie wie. Nie lubi wiolonczeli. Ale wiolonczelistki i owszem.
21-23
Dzień ma się ku końcowi. Szopen chciałby iść do kina na Seksmisję, ale kina jeszcze nie wynaleziono. Szopen chciałby zwiedzić wieżę Eiffla, ale jej także jeszcze nie zbudowano. Z nudów Szopen surfuje po Internecie, ale krótko, bo kończy mu się nafta do komputera. Musi zmienić dostawcę nafty. Może być jednak trudno, bo nafty także jeszcze nie wynaleziono. Szopen zadzwoniłby do Łukasiewicza, ale nie pamięta, czy już wynaleziono telefon.
Zdegustowany Szopen idzie więc spać. Śni mu się, że został wielkim polskim kompozytorem. Szopen nie wierzy w sny, ale na wszelki wypadek przez sen komponuje parę dzwonków na telefony komórkowe. Telefonów komórkowych na pewno jeszcze nie wynaleziono, ale od czegoś trzeba przecież zacząć, nie?