Główna » Radosław Lech Wiącek, Skecze, WSZYSTKIE WPISY

“PREZES” – SKECZ RADOSŁAWA LECHA WIĄCKA

Autor: admin dnia 18 Styczeń 2011 Brak komentarzy

Na Naszym Portalu Satyrycznym przedstawiamy kolejny skecz Radosława Lecha Wiącka z Mielca pod tytułem “Prezes” , który przedstawia  jeden dzień z życia tytułowego prezesa. Jego nazwisko w tekście nie pada, ale łatwo się domyślić, że chodzi o Michała Listkiewicza. – Co się dzieje w ciągu tego jednego dnia? O godzinie parzystej pan prezes podaje się do dymisji, o godzinie nieparzystej nie podaje się …

Za utwór ten autor zdobył pierwsze miejsce ex aequo z Adamem Świciem z Radzynia Podlaskiego i otrzymał tytuł Złotego Kosy na Turnieju Małych Form Satyrycznych w Bogatyni w 2008 r.

Radoslaw Lech Wiącek

Prezes 

Siódma

Prezes jeszcze by pospał, ale cóż robić – służba. Od rana dzwonią telefony, musi iść także na rozmowę do radia. Wstaje więc szybko i robi poranną toaletę. Między prysznicem a śniadaniem odbiera Bardzo Ważny Telefon od Bardzo Ważnej Osoby. Ma załatwić kolejne bilety na mecz. Nie ma już żadnych biletów. Postanawia – poda się do dymisji.

Ósma

W trakcie szykowania się do wyjścia znalazł w kieszeni marynarki kopertę, a w niej dwa bilety na mecz. Ucieszył się. Nie poda się do dymisji.

W radiu oznajmia to zdumionemu redaktorowi. Ale miał radochę, gdy widział zdziwioną minę tego redaktora. Postanawia to uczcić. Aby miało to sens, postanowi zwołać zjazd. Walny. Ale się nawalą… 

Dziewiąta

Zadzwonił telefon. Okazało się, że kolejny jego kolega zmienił nazwisko na takie jednoliterowe. I to z kropką! Prezes zdziwił się, przecież kolega miał takie ładne nazwisko. I wcale nie takie długie. Prezesa naszła nagła refleksja – ostatnio coraz więcej jego znajomych zmienia nazwiska. Ciekawe dlaczego? 

Dziesiąta

Wyszło na jaw, że kolega brał łapówki. Znaczy były kolega. Znaczy K. Prezes zdziwił się, jak to można brać łapówki? Przecież jest tyle sposobów, by zrobić to oficjalnie, a nawet legalnie. Postanowił podać się do dymisji.

 Jedenasta

Prezes opędzając się od dziennikarzy i żurnalistów jedzie do zarządu. Ma tam dziś spotkanie. Z zarządem. Wchodzi do sali i dziwi się – tam nie ma nikogo! Dzwoni po kolegach. Nikt nie odbiera. Co tu robić? Prezes szybko myśli. Już wie. Nie poda się do dymisji. Dla dobra.

 Dwunasta

Okazało się, że zarząd spotkał się na Rakowieckiej. W jakimś pałacu. To hultaje – śmieje się prezes – jakby naszej sali konferencyjnej czegoś brakowało. Prezes pojechał do tego pałacu. Hm, nie chcieli go wpuścić, ani nie pozwolili z nimi rozmawiać. Prezes postanowił podać się do dymisji. 

Trzynasta

Ech, trzynasta. Prezes z łezką w oku wspomina tę godzinę. Dzwoni do kolegi prawnika. Okazuje się, że jak wpłaci kaucję to zarząd wypuszczą. Prezes sprzedaje butelki i ma już kaucję. Zarząd zostaje zwolniony, a prezes postanawia nie podawać się do dymisji.

Czternasta

Obraduje zarząd. Wieści są straszne. Okazuje się, że odkryto zjawisko korupcji. Prezes jest zdziwiony. Zawsze myślał, że coś takiego jak korupcja to wymysł dziennikarzy. Jest zasmucony. Postanawia podać się do dymisji.

 Piętnasta

Prezes zwołał konferencję prasową, na której miał oświadczyć, że podaje się do dymisji. Wcześniej jednak zadzwonił znajomy prawnik który powiedział mu, że samo oskarżenie nie wystarczy, trzeba jeszcze mieć dowody.

Prezes śmieje się – dowodów nie będą mieli. Oznajmia więc zdumionym dziennikarzom, że nie poda się do dymisji.

 Szesnasta– osiemnasta

Obraduje zwołany zjazd. Prezes mówi, że jest mu przykro, ale zapomniał kluczy  do nesesera i nie będzie można podjąć dziś żadnej decyzji. Przeprosił za to wszystkich zebranych. Zawiesił zjazd i życzył wszystkim zdrowia oraz smacznego. Obiecał, że poda się do dymisji.

 Dziewiętnasta

Dzwonił jego kolega z Francji.

- Co wy tam wyrabiacie – pytał – jakiś bałagan macie? Jakaś korupcja? A kto wybuduje infrastrukturę? Róbcie coś, albo zabiorę wam zabawki.

Prezes obiecał, że porozmawia z kim trzeba i wszystko załatwi. Postanowił więc nie podawać się do dymisji. Dla dobra.

 Dwudziesta

Dzwonili z telewizji. Prosili o wywiad. Gdy zapytał na jaki temat, odpowiedziano, że na temat korupcji. Poprosił o materiały. Goniec przyniósł mu także pytania. Prezes zdziwił się. Okazało się, że prawie wszyscy jego koledzy są zamieszani w korupcję.  Prezes jest załamany. On o tym nie wiedział… Postanowił podać się do dymisji.

 Dwudziesta pierwsza

Prezes zamierza zwołać konferencję prasową i oświadczyć, że podaje się do dymisji. W trakcie przygotowywania się do konferencji dowiaduje się, że jego osobisty zastępca też jest zamieszany. Nie, nie może podać się do dymisji. Dobro tego wymaga. Mówi o tym zdumionym dziennikarzom. 

Dwudziesta druga

Ciężki dzień dobiega końca. Wyłączył telefon, radio i telewizję. Ma już dość. Cały dzień ktoś do niego dzwoni i czegoś chce. A przecież on jest tylko człowiekiem. I to w dodatku niewinnym. Ale ma już tego wszystkiego dość. Postanawia, że jutro poda się do dymisji. Z tą myślą zasypia. Śnią mu się pociągi pełne kibiców. Budzi się z krzykiem. Nie, nie poda się do dymisji. Dla ich dobra.

Dobra, dobra…

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.