Główna » Limeryki, Moskaliki, Paweł Szczeciński, WSZYSTKIE WPISY

Paweł Szczeciński- Limeryki i Moskaliki -Wyróżnienie w IX Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym “O Grudę Bursztynu”

Autor: admin dnia 20 Czerwiec 2011 Brak komentarzy

Specjalnie dla Państwa przedstawiamy wyborne limeryki
i moskaliki Pawła Szczecińskiego , za które otrzymał on Wyróżnienie w IX Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym
“O Grudę Bursztynu” w Gdyni w 2011 r.

PAWEŁ SZCZECIŃSKI

LIMERYKI

O KOPANIU

Masuje zad (Czarny Ląd)
Elektryk wciśnięty w kąt
Więc już chłopie
Wiesz że kopie
Twa żona mocniej niż prąd!

O MIKROBIOLOGU

Mikrobiolog John znad Erie
Podglądał w nocy bakterie
W kupie skupione
Aż te wkurzone
Zabrały z lampy baterie!

O DZWONIENIU

Na wieży pod Płowcami
Stał pomiędzy sznurami
Dzwonnik Damazy
Dzisiaj dwa razy
W nocy dzwonił zębami

O ZOOTECHNIKU

Zootechnik z Lizbony
Przeleciał trzy bizony
I gacka
Znienacka
Bez zadyszki. Ukłony!

INDYCZY

Pewien indyk (Kleszczele)
Plany miał na niedzielę
Ale już w czwartek
W łeb dał mu Bartek
Choć mógł w dziób kurdebele!

O ZABICIU

Johny – przestępca z Miami
Przyznał przed detektywami
Że sam
Zbił kram
I zabił dziurę dechami

KOSMICZNY

Wrzask kosmitek na Neptunie:
-Ta rakieta na nas frunie!
A w rakiecie Janek
Krzyczy: -Bez ubranek
Opalają się lalunie!

O AURELII

Po śmierci na duszę Aurelii
Natychmiast się w Raju wypięli
Bronili wściekle
Się także w Piekle
Złej baby i diabli nie wzięli!

POGAŃSKI

Na czarnej mszy (las koło Koryta)
Wszyscy całują diabłu kopyta
Klimat aż strach
Żegna się Stach
-A tyś poganin? – Zośka go pyta

KŁAMLIWY

Podobno cały Fez
Zadziwia jeden giez
Owad mały
Tydzień cały
Potrafi łgać jak pies

MOSKALIKI

CZTERY PORY ROKU W MOSKALIKACH

WIOSNA

Kto się wiosną nie zachwyci
Zgrabną nóżką lub biuścikiem
Tego pop za uszy chwyci
I popieści je pilnikiem

Kto na wiosnę do panienek
Będzie zwracać się zawile
Wnet pryszczaty alumn Heniek
Każe zjeżdżać mu po pile

Komu wiosna się kojarzy
Z bzyczącymi komarami
Tego Bozia niech obdarzy
Parchem między pośladkami

 

LATO

Kto nie może żyć bez skwaru
I bez potu pod pachami
Temu wnet diakonów paru
Wymasuje kark dechami

Kto w upalne dni nie pije
Kilku litrów chłodnej wody
Temu pastor głowę zmyje
I wszy każe iskać z brody

Kto nie cieszy się że upał
Zelżał trochę i żyć daje
Będzie szkło pancerne chrupał
I od mnicha miał liszaje

 

JESIEŃ

Jeśli ktoś oznajmi z krzykiem
Że infekcję złapie łatwo
Spędzi całą noc z klerykiem
I dwa dni z wszechpolską dziatwą

Kto kląć będzie na przymrozki
W piękny dzień babiego lata
Tego szaman eskimoski
Kopnie tam gdzie jest prostata

Jeśli ktoś na grzybobranie
Nie wybierze się z ochotą
Od imama w łeb dostanie
Aż się nerwy w warkocz splotą

 

ZIMA

Kto klnie że chodniki śliskie
I już zbił kość ogonową
Temu biskup pod natryskiem
Chętnie szepnie czułe słowo

Komu nie przeszkadza wcale
Że pod śniegiem dach się zgina
Ten wnet stanie się “female”
Po modlitwie u rabina

Kto w mróz czapki nie założy
Twierdząc że to obciach wielki
Temu proboszcz w łożu doży
Raz a dobrze strzeli z szelki

 

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.