MG: UKAZAŁO SIĘ NA PASKU
Czerwcowy (2012 r.) suplement opiniotwórczego Faktu – Gwiazdy, wprowadził mnie w świat kotki Choupette, futrzanej towarzyszki życia Karla Lagerfelda.
Otóż, przeczytałem, że Choupette „ma dwie pokojówki, które piszą pamiętnik z jej życia”. Napisały już 600 stron. Nie podają wieku kotki, więc trudno orzec czy ten 600-stronicowy zapis utrwalił (jedna strona, jeden dzień) wszystkie psoty i refleksje niespełna dwuletniej gwiazdy, czy jest to rachunek życia leciwej matrony, pisany spracowaną kocią łapą? (Rozumiem, że pamiętnik, jak przystało na pamiętnik, pisany jest w pierwszej osobie?).
Gdyby kiedyś znalazł się, równie oryginalny jak autorka, wydawca Pamiętnika Choupette, Czytelnicy otrzymają dzieło wyjątkowe, a kto wie, może nawet prekursorskie!
Nim pojawi się kolejny twórca, władający sprawnie przysłowiowym piórem, trzymanym szponem, płetwą czy raciczką, skazani jesteśmy na domysły i ubogą, ludzką wyobraźnię – jakież refleksje chodziły po głowie Choupette?
A styl? Czy bliżej jej do Pamuka, czy do Danuty Wałęsowej?
Żadna gazeta nie odważyła się dotąd opublikować, choćby fragmentu, Pamiętnika Choupette, a Karl w licznych wywiadach, nigdy nie zdobył się na cytat z Choupette.
Chyba, że zgodnie z wolą Choupette, Pamiętniki ukażą się dopiero po jej śmierci? Albo, co nie wykluczone, dopiero po odejściu z tego świata samego Karla Lagerfelda? Nie o wszystkim, Choupette, może mieć ochotę miauczeć za życia.
Ale jednego można się domyślić, już dziś: pokojówki w Pamiętniku będą – bien sûr! – słodkie i opiekuńcze,
Parę dni temu widziałem plakat reklamujący odkurzacz. Artykuł gospodarstwa domowego mówił do mnie jak najlepszy kumpel: Jestem twoim najlepszym kumplem… – coś tam jeszcze o przyjaźni i współpracy. Całkiem sensownie, w pierwszej osobie. Kumpel.
Właśnie wtedy pomyślałem, że ukazanie się „Autobiografii odkurzacza”, jest tylko kwestią, wcale nieodległego, czasu. I nic we mnie – ekologiczny wiek, celebrycka wiedza, wysokopienna wiara, nic! – nie stawiało oporu takiemu myśleniu. Nie, przepraszam, jedno. Tylko jedno. Łyżka.
Tak jest. A łyżka na to – i wszyscy razem – Nieee mooo żliii weee!
Maciej Gardziejewski