Główna » AZ:Ukazało się na pasku, Maciej Gardziejewski, WSZYSTKIE WPISY

MG: UKAZAŁO SIĘ NA PASKU

Autor: admin dnia 23 Luty 2013 Brak komentarzy

MACIEJ GARDZIEJEWSKI

OPOWIEŚCI INDIAŃSKIE

ODCINEK IV

WHISKY JEST NAJWAŻNIEJSZA

Występują:

Narrator

Czarownik (Czaro) – Trzy Głośne Wiatry

Wódz – Zimny Hot Dog

Wojownicy:

Jechał Po  Bandzie (wojownik / squaw)

Trzy Małpki Z Gwinta

Wyszarpnijcie Mnie Spod Niego Bo Go Zabiję

Bierze W Łapę

Kulawy Wąż

Rozwiane Pejsy (ślubny Mokrej Bobrzycy)

Stary Jętka

Ja Wam Nie Przerywałem

(związek     partnerski)

Gdzieś Ty Się Nie Mył

Squaw – Mokra Bobrzyca

Blada twarz: John Wayne alias Izaak Unkas Mohikanowitz (diler)

Miejsce akcji: wioska indiańska położona między Doliną Wesołych Hien a miastem rozpusty Las Wygas, powstałym na pogorzelisku za wioską – tfu! – Czerwonych Stóp.

Odcinek IV

Whisky jest najważniejsza

Wódz Zimny Hot Dog wytarł starannie swoje zielone mokasyny w żółtą, chińską wycieraczkę i wszedł do wigwamu czarownika Trzy Głośne Wiatry.

– Kto położył tą, (tę, tom?) tandetę przed wejściem – rzucił od progu. Bądź co bądź jesteśmy w ratuszu wioski, skonstatował w myślach.

Odpowiedziała mu cisza. Wyczerpująco – odkrył z satysfakcją.

Wojownicy pykali swoje fajki, manierka z wodą ognistą krążyła z ręki do ręki. Dym wypełniał wnętrze, aż po świetlik w suficie wigwamu.

– Zróbcie przeciąg, bracia, nie ma czym oddychać – powiedział Zimny Hot Dog, zaciągając się głęboko fajką podaną mu, chyba (nie widać, cholera, na wyciągnięcie ręki) przez Wyszarpnijcie Mnie Spod Niego Bo Go Zabiję.

– Dzięki – i wypuścił kłąb dymu. – Coś się stało?

– A no – westchnął czarownik Trzy Głośne Wiatry – stało się.

– Czerwone Stopy? – powiedział Zimny Hot Dog – Wiedziałem. Już dawno mówiłem…

– Mów! – przerwał mu Trzy Głośne Wiatry, wskazując skinieniem głowy męża Mokrej Bobrzycy, Rozwiane Pejsy.

– Blada twarz, John Wayne – zaczął Rozwiane Pejsy – trzy dni temu, jechał przez Dolinę Wesołych Hien, w stronę Las Wygas. Jechał na czele karawany dziesięciu wozów, takich krytych brezentem jak w westernach, wypełnionych wodą ognistą…

– Do rzeczy Rozwiane Pejsy, do rzeczy – powiedział Zimny Hot Dog – Co w tym dziwnego? Każdy Indianin wie, że John Wayne diluje od Meksyku do Kanady. My też, medalików od niego nie kupujemy.

– Na boku każdego wozu – kontynuował Rozwiane Pejsy – był napis, bardzo duże litery, widoczne z daleka… – Rozwiane Pejsy trwożliwie zawiesił głos.

– Widzisz, Zimny Hot Dogu – wszedł w słowo Trzy Głośne Wiatry – napis jest prowokacyjny i niestety, jak się okazało, ma wpływ na życie wioski.

– Dobry czy zły? – zapytał Zimny Hot Dog.

– Nie jesteś ciekaw, jaki to napis? – zapytał Trzy Głośne Wiatry.

– Pal zioła, będziesz wielki? – zapytał Zimny Hot Dog.

–Whisky jest najważniejsza! – wykrzyknął Trzy Głośne Wiatry – Whisky jest najważniejsza!

– W sumie – wybąkał Zimny Hot Dog – tak między Manitou a prawdą, co tu ukrywać… whisky jest ważna. Może nie najważniejsza ale…

– John Wayne przejechał – grzmiał Trzy Głośne Wiatry – a w wiosce, natychmiast, pojawił się napis „Bunga bunga jest najważniejsze”. I to gdzie? – wrzasnął – Na moim namiocie. Tfu, wigwamie. Szanowni wojownicy, jak widzę, zamierzają dyskutować poprzez media z naszym Królem Dopalaczy, tak? W żywe oczy nie można mu powiedzieć, tak, że np. „Bizony są najważniejsze”?

– Tak? – wtrącił, chyba, Trzy Małpki Z Gwinta (nie widać, cholera, na wyciągnięcie ręki).

– Srak! – odpalił Trzy Głośne Wiatry – A jaki szyld zdobi dom naszego wodza, Zimnego Hot Doga, tak? Szanowny wódz wraca po tygodniu z Kamiennego Miasta albo, kto wie, może z samego Las Wygas, tak? Widzę, że humor mu dopisuje a na jego okazałym wigwamie, ktoś – ciekawe, kto? – napisał „Marycha jest najważniejsza”.

– Nie! – zawył Zimny Hot Dog – dupy z nogi powyrywam, tfu! Odwrotnie, tak?

– Tak? – zgodził się, przedrzeźniając wodza, Trzy Głośne Wiatry.

– A przed wigwamem Jechał Po Bandzie, który jak wiadomo z opowiadania pt. Squaw, poczuł w sobie squaw, powiewa transparent „Mężczyzna jest najważniejsza”. – powiedział Wyszarpnijcie Mnie Spod Niego Bo Go Zabiję. I dorzucił – A ja napisałem „Francuska jest najważniejsza”, ale czad.

– Jaka francuska? – zapytał Trzy Głośne Wiatry.

– No, bo ja mam namiot, tfu wigwam, vis a vis twojego, szanowny czarowniku. Myślałem, że to ty napisałeś, że „bunga bunga jest najważniejsza” i tak mi przyszło do głowy, że „francuska bunga bunga” też jest nie najgorsza.

– A Bierze W Łapę widział na zboczu w Dolinie Wesołych Hien , napis ułożony z kości kojotów…

– Chyba z kości hien, tak? – wtrącił Rozwiane Pejsy.

…z kości kojotów! – kontynuował Ja Wam Nie Przerywałem – Napis „Prawda jest najważniejsza”.

Zapadło milczenie. Wszystkie oczy spoczęły na wargach Trzy Głośne Wiatry. Ciężar napisu z Doliny Wesołych Hien chwycił za serca wojowników.

– Co robić, Trzy Głośne Wiatry? Milczeć, demonstrować co każdemu bliskie, ułożyć jedną prawdę, która poprowadzi nas wszystkich aż do Krainy Wiecznych Łowów? Co robić? – powiedział Zimny Hot Dog.

– Wiśta wio, łatwo powiedzieć jak mawiał Andrew Talar – powiedział Trzy Głośne Wiatry – jedno przychodzi mi do głowy, Manitou jest najważniejszy, tak? Ale whisky, cholera, też nie w kij dmuchał.

I dopiero jak do wigwamu wbiegł zdyszany Stary Jętka i oznajmił:

– Mokra Bobrzyca napisała na swoim wigwamie „Moja jest najważniejsza” i narysowała dupę – a Zimny Hot Dog wrzasnął – A pies ją drapał! – i spojrzał z wyrzutem na Rozwiane Pejsy, ślubnego Mokrej Bobrzycy, wojownicy zrozumieli, że najważniejsza jest wolność. Houk!

Maciej Gardziejewski

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.