Główna » Książki, które polecamy, WSZYSTKIE WPISY

MAGDALENA KAPUŚCIŃSKA “JA GĘGOLE”

Autor: admin dnia 24 Listopad 2016 Brak komentarzy

Polecamy Państwu tomik satyryczny Magdaleny Kapuścińskiej pt. “Ja gęgole”, który wydany został przez Wydawnictwo autorskie Magdalena Kapuścińska w połowie listopada 2016 r. Książka liczy 60 stron formatu A5. Zawiera ona wiersze satyryczne, fraszki oraz limeryki.

Magdalena Kapuścińska

Poetka, satyryczka, prozaiczka, felietonistka, a nawet autorka tekstów piosenek. Debiutowała jako autorka bajek dla dzieci. Zdobywczyni głównej nagrody „Strusiego Jaja” w V Gdyńskim Turnieju Satyrycznym (2014). Jej felietony i utwory poetyckie publikowane były m.in. w Nowej Gazecie Literackiej, Pisarze.pl, Gazecie Kulturalnej, Mojej Przestrzeni Kultury i radiu Banita Maxx. Jest inicjatorką satyrykonu: Powiatowe Spotkania z Satyrą oraz turnieju satyrycznego „ o Gąskę Ziemi Wieluńskiej”. Założycielka Klubu Satyryka „ja gęgole!”

Autorka tomików:

„Moja Alchemia” (wyd. 2015)

„Dziennik Snów” (wyd. 2016)

„Ja gęgole!” (wyd.2016)

Więcej na : tamagaskar.blog.pl

Ja gęgole! – Magdalena Kapuścińska, format A5/ stron 60/ okładka miękka/ redakcja i słowo wstępne – Tadeusz Buraczewski / karykatura na okładce – Irina Vilim / projekt okładki i ilustracje – Magdalena Kapuścińska/ Wydawnictwo autorskie Magdalena Kapuścińska/ Wieluń 2016.

Książka objęta mecenatem wieluńskiego starosty – Andrzeja Stępnia.

Słowo od autorki

Satyra to nic innego jak widmo prawdy. Dawno temu, założyłam sobie, że okładki moich poetyckich książek będą w kolorystyce fal światła, by wydane i ustawione na płaszczyźnie życia sprawiały wrażenie tęczy jednocześnie tworząc portal do wiedzy. Wiadomo jednak, by doszło do zjawiska tęczy należy najpierw puścić wiązkę białego światła przez pryzmat życia. Tomik satyryczny „Ja gęgole!” jest niczym innym jak widmem prawdy oraz wiązką światła, (co symbolizuje biały kolor okładki). By utwory w tomikach (dotąd wydałam trzy) mieniły się barwami wrażliwości niczym krople rosy w słoneczny świt konieczna jest dyspersja mojego światopoglądu, doświadczenia, wiedzy i umiejętności oraz miłości do świata na fale emocji towarzyszące mi przy obserwacji zjawisk kulturowych i procesów egzystencjonalnych..  Tomik „Ja gęgole!” to odważna mieszanina wniosków, jakie nasuwają się z pozycji obserwatora. Książka ma ustalony tematyczny podział. W zależności od niosącego przesłania proponuje „Ironię z przymrużeniem oka”, „Fraszki”, „Limeryki” i „…z fizycznego punktu widzenia”, gdzie wplatam wiedzę naukową w zjawiska, które zachodzą w relacjach damsko męskich (np. przyciąganie, zasady dynamiki).

Nie jestem Newtonem, choć z pewnością występuje silna korelacja pomiędzy naszymi zainteresowaniami i wnioskami. Stąd też w tomiku kipi od fizycznych pojęć i zjawisk, które przecież towarzyszą nam, na co dzień. Formy literackie, które uprawiam mają różne częstotliwośći, a myśli materializują są pod różnym kątem. Nie mniej jednak każda z nich ma swoje źródło w satyrze. Bywa, że dochodzi wręcz do interferencji spójnych ze sobą form literackich ( np. ironia & felieton, fraszka & skecz, limeryk & ballada, monolog & dowcip sytuacyjny) na skutek, którego dochodzi (w moim przypadku) do wzmocnienia obszaru odbioru serwowanej przeze mnie satyryczności. Ktoś nawet śmiało może zarzucić mi pewne odchylenia oraz znaczące różnice pomiędzy publikowanymi tomikami. Jest to poniekąd doświadczenie, które ma na celu zobrazowanie tych odchyleń pod postacią wykresu amplitud tak, by po jego odwróceniu o 180 stopni ukazać to, co Stańczyk wręczył Dziennikarzowi w Weselu Wyspiańskiego. Tomik satyryczny „Ja gęgole!” jest moim skokiem kwantowym, który konsekwentnie ćwiczyłam po to, by pokazać światu, że nie ma rzeczy niemożliwych, o czym świadczy fakt, że ze strusiego jaja wykluła się mała gąska.

MAGDALENA KAPUŚCIŃSKA

Satyra z Tamagaskaru

Satyra, jako rzecze Arthur Schopenhauer, jest unaocznieniem tradycyjnego pojęcia rzeczy. Uroda i siła jej uroku, zatem jest tożsama, z jakością atrybutów tego „unaoczniania”. Mózg satyryka funkcjonuje zgoła inaczej niż włókna asocjacyjne poety. Smakowanie rzeczywistości w poszukiwaniu poprzez własną doń względność prawd o kondycji moralnej człowieka w tej stałej gotowości do dysocjacji zachowań, zanurzania się w „tu i teraz”, by potem znaleźć adekwat, a mówiąc prościej, – jaka forma galanterii satyrycznej zeń powstanie. Epigramat, paszkwil, pamflet, epitafium, epitalamium czy jeszcze inny rodzaj „wywaru”. Magda przyznaje się odważnie, iż jest poeholiczką.

Poetom odbija (co? – kolba)
- poeci to są wszak pasożyty
- tu twoja setka – poetka…
Zaryzykuj! Nie myśl! Wypij

Ironia & przekora z nutą kobiecej kokieterii. Ewidentnie trwoni swój talent na poezyje, teksty piosenek a nawet grafiki (sic!) zamiast poświęcić się i zostać jedynie w zakonie satyryków. Poeci mają swoich patronów – św. Grzegorz z Nazjansu Młodszy i św. Cecylia. A satyrycy nie! Satyra poprzez swój dystans i dążność do pointy, wskrzesza pęd do myślenia dzięki subtelnemu instrumentarium. Bo kobieta jak chce, to tak oto stworzy sobie podmiot liryczny:

Wezmę do ręki bryłę gliny,
dopieszczę sztukę rzemiosła.
Utwardzę litrami głodnej śliny,
tak by w rękach pęczniała i rosła.

No, tylko na mnie popatrz!
Wygładzę szyńcem, ozdobie rytem,
Ha! Tak się lepi własnego chłopa.
Świat się kręci z babskim sprytem.

Feministki twierdzą, iż Bóg jest kobietą. Tu do Magdy puściłby oko św. Filip Neri patron humorystów. Bo satyra, jako taka, często nie budzi humoru a gorzką bywa. Acz z komponentą miłej dydaktyki.

Balon głupoty pęcznieje

Ty zamiast za bzdetem latać

Weź z półki Juliusza Verne’a

- leć z nim – dookoła świata.

Difficile est satiram non scribere – Trudno nie pisać satyry (Juvenalis), kiedy się obserwuje, co się dzieje w powichrowanej i skonfliktowanej Europie:

Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Poroszenko nie żryj jabłek, bo Putin zabronił!

Satyra, będąc strukturą logiczną działa na solitony i być może, dlatego politycy tak bardzo boją się ośmieszenia przezeń. W twórczości satyrycznej Magdy przewija się pełne spektrum tematyczne, aczkolwiek relacje damsko – męskie mają tu priorytet. Śmiało patentuje urocze neologizmy (nimfo-matka, wwierszowzięci), często żongluje homonimem sytuacyjnym wzbogaconym niebanalną metaforą, a w erotycznych frazach czuć ciążenie do mistrza Mikołaja Reja. Nie przypadkiem zdobyła główną Nagrodę na Turnieju Satyrycznym w Gdyni „O Strusie Jajo”:

Struś – to symbol prawdy
(a czego to skutkiem?)
wszystko mieści się w nogach
kłamstwo – nogi ma krótkie.

I co się nam z tego „strusiego jaja” wylęgło? Ano pełnokrwista satyryczka. Tak humorystka jak ironistka. Ba! Inspiratorka istotnych inicjatyw satyrycznych (Satyrykon „Ja gęgolę” w Wieluniu). Aby jakoś w przybliżeniu określić granice wyobraźni, nazwać regiony artystycznych dociekań i eksploracji  i sytuować ars satyrica – wymyśliła swój nieskończony w poezję Tamagaskar. Krainę, nad którą niepodzielnie panuje, w której jest rym, rytm i sens, czyli wszystko. Noo może brakuje nieco czasu

Poznał Michał poetkę Magdalenę,
która cierpiała na nieustającą wenę.
Raz zaprosił ją do lasu,
lecz tej braknie czasu.
- Nie teraz! Później. Pracuję nad trenem.

Pracuj Magdo – pracuj! My czekamy na „wypieki”.

Tadeusz Buraczewski


Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.