Maciej Gardziejewski – “Kopciuszek”
Widziałem kiedyś pierwowzór Kopciuszka z wiersza; jechałem tramwajem przez warszawską Pragę, zapadał wieczór, siedziała na pustym przystanku, paliła papierosa, u jej stóp rozsiadło się stado parunastu plastikowych ”reklamówek”. Skłamałbym, gdybym napisał, że widziałem, jak w pewnej chwili podszedł do niej Edi, ciągnąc za sobą dwukółkę pełną złomu. Tramwaj uniósł mnie w kierunku pętli Niebieskie Migdały.
Autor.
MACIEJ GARDZIEJEWSKI
KOPCIUSZEK
Gdy przyjedzie już Kopciuszek
Do Warszawy – gdzieś z Koluszek
I niestety – choć to boli
Nie jest Angeliną Jolie
A „Wołomin” tudzież „Pruszków”
Nie zakocha się w Kopciuszku
To zaczyna zbierać puszki
Takie puste już – wydmuszki
Wiele puszek – setki puszek
I tak nuci kocmołuszek:
Pełna puszka! Pusta puszka!
Wszystkie puszki dla Kopciuszka!
Z puszek wnet wytopią stal
Z piwem trafią… Gdzie? Na bal!
A po balu? Dużo puszek!
Więc do skupu mknie Kopciuszek
A po skupie? „A po skupie
Zaraz piwo sobie kupię
I wypiję jedno – duszkiem
I sprasuję pustą puszkę”
I choć ciurka wątła stróżka
Gotóweczki do Kopciuszka
Nic nie znaczy sam Kopciuszek
Wśród Pułaskich i Kościuszek
Często przędzie bardzo cienko
Raz ukradli jej czółenko
Ale jakoś i to zniosła
Choć bez buta – jak bez wiosła
Bo najgorzej (murwy kuszki!)
Gdy brak nawet jednej puszki
Lecz póki co… Wszędzie bale
Dobrze mieszka się w kanale
Czasem wpadnie jakiś książę
(Zaszła kiedyś z takim w ciążę)
Pospolity książę – suszka
(Chłonie piwo i Kopciuszka)
Każdej żabce buzi daje
Z czego tylko ma liszaje
Ale żywy i ma duszę
Takie szczęście to – kopciusze…
Tu ni z gruszki – ni z pietruszki
Myśl mi podsunęły duszki
Myśl – czy dzieci nie rozjuszy
Nędza księcia – los kopciuszy?
Bo czy można – do poduszki
Mówić bajki że Kopciuszki
Piją piwo – śpią w kanale?
To się wprost nie mieści w pale!
Znalazł zatem raz Kopciuszek
Czapkę pełną złotych gruszek
Albo: kopiąc dół dla kota
Wykopała puszkę złota
Kot był stary – umarł sobie
A tu – złoto i… po grobie
Zapomniała z tej radości
Że ten dół na kocie kości
(Zaraz będzie – Autor bredzi!)
Dali wnet na zapowiedzi
Potem trwało wiecznie święto…
A co z puentą – a co z puentą?
„Życie – to jest pełna puszka
Czasem – nawet dla Kopciuszka”.
I – nim śmiech wypełni usta –
„Każda pełna – będzie pusta!”