Limeryki Macieja Gardziejewskiego – Laureata III Miejsca w VII Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym “Biały Miś”
Portal Migielicz.pl przedstawia Państwu nagrodzone limeryki Macieja Gardziejewskiego z Warszawy, laureata III miejsca w VII Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym “Biały Miś” , rozstrzygniętym 3 grudnia 2011 r. w Radzyniu Podlaskim.
Tegoroczne hasło Konkursu : “ŻYWIOŁY- wiatr, ogień, woda”.
MACIEJ GARDZIEJEWSKI
LIMERYKI
***
Jeden żywioł pod Oleckiem
-wiatr! – kobicie zadarł kieckie.
Jak to żywioł,
dupę wywioł
i o! – dleciał w pcje nie mieckie.
***
Drugi żywioł – ogień! – w Pradze,
spalił… – Na chuć majtki dżadze?
Teraz naga,
ma ta dżaga
majtki w de. I mniej na wadze!
***
Trzeci żywioł – woda! – w Oslo,
wyr! kajakarzowi wiosło.
A bez wiosła,
łódź poniosła
go jak zwykle w pi! No, dosło.
***
Czwarty żywioł – du (sza!) – w Jaśle,
tkwi w gie (głowie!), jak chu! w maśle.
Tkwi i marzy,
że się zdarzy…
-Że ją ktoś wydupcy? – Właśnie!
***
Piąty żywioł – wóda! – w Ryni,
nie poddaje się opinii.
A opinia
kocha minia
tury, które wódzia czyni. (Tu czknąć)
Czytajac bardzo sie wzruszylam Maciej Ile to juz lat piszesz te wspaniale utwory? Popatrz Jak ten czas szybko idzie szczesliwego 2012. Czekam na wiecej.
Szanowni Czytelnicy!
W ostatniej linijce pierwszego limeryku, można było przeczytać: “i o!-dleciał w peje nie mieckie”. Jedna literka, wstawiona przez złośliwego chochlika, odebrała cały sens puencie. Tekst już jest poprawiony, zgodnie z intencjami autora, a chochlik, przy najbliższej okazji dostanie w papę! Cokolwiek to znaczy.
Kłaniam się satyrycznie.
Maciej Gardziejewski
Jest Pan jednym z nielicznych którzy z niedopowiedzeń, zawieszenia znaczeń i niezbyt odległych metafor robi warsztatowe cacka. Gratuluję
Jeżeli nowe trendy to zmieniam zdanie a dla siebie wyciągam wnioski.
Panie Tadeuszu, jak sięgniemy pamięcią wstecz, to wielkie dzieła rzadko bywały od razu zrozumiane i docenione przez potomnych.
Ale w tym przypadku akurat teksty Pana Macieja zostały nagrodzone i to zupełnie słusznie przez jury konkursu- ileż w nich jest aluzji, gry słownej.
Z panem Maciejem jest tak ,że on zawsze idzie ze swoją twórczością – o pół kroku lub cały krok przed innymi- on nie naśladuje , lecz stwarza, wyznacza nowe trendy.
Ja uwielbiam czytać jego limeryki i inne utwory.
Panie Tadeuszu proszę przeczytać te limeryki jeszcze raz , a jak trzeba będzie to drugi i trzeci raz . Na pewno zmieni pan zdanie.
Na mój skromny gust autor zabrnął na manowce, jakoś to mało zrozumiałe.