Limeryki Apoloniusza Ciołkiewicza
Portal Migielicz.pl przedstawia Państwu zabawne limeryki Apoloniusza Ciołkiewicza z Grajewa.
APOLONIUSZ CIOŁKIEWICZ
LIMERYKI
O krytyce w polityce
Pewna pani z miasta Kolna
w krytyce była powolna
i nim zdanie wyrobiła,
już się ekipa zmieniła.
Na nic więc praca mozolna…
Miłośnik nauk
Pan Eustachy z Rajgrodu
ciągle się uczył za młodu,
a gdy czterdziestki już dożył,
maturę w końcu też złożył,
choć dużo z tym było zachodu…
Mąż idealny
Pani Ela spod Osowca
wkłada męża do pokrowca,
przez co ten się jej nie brudzi,
a choć niekiedy marudzi,
to jest potulny jak owca…
Na Dzikim Zachodzie
Pewna krowa z rancza Dżeka
nie chce wcale dawać mleka,
bo właściciel od kołyski
zamiast mleka pija whisky,
więc się bydlątko nań wścieka…
Miłośnik ciszy
Często mawiał pan Franciszek,
że tak bardzo kocha ciszę,
aż synkowie jego mali
w piwnicy go zakopali,
bo tam nic nie da się słyszeć…
O indyku
Pewnego razu indyk spod Dąbrowy
planował na niedzielę miłosne połowy,
ale, niestety, gospodarz w sobotę
na pieczeń z drobiu wyraził ochotę,
więc do miłości ptak już nie ma głowy…
O słoniu
Pani Pelagia z Ełku
trzyma słonia w pudełku
i wieść niesie się słodka,
że to nie jest maskotka,
lecz się zwierzę skurczyło od zgiełku…
O kozie
Pewna koza spod Grajewa
uwielbia włazić na drzewa.
Gdy ją tylko spuścić z oka,
Już w konarach siedzi okaz
i wesolutko tam śpiewa…
O kowalu
Pewien kowal spod Chrzanowa
lubił w czyn przekuwać słowa,
a że przy tym mocno bluźnił,
mięso aż furczało w kuźni!
A konina przecież zdrowa…
O Janie
Można mówić o horrorze,
gdy pan Jan, stojąc na dworze
wciąż zachwyca się widokiem.
Rzuca jednym, drugim okiem…
Potem ich znaleźć nie może!
O Zygmuncie
Zygmunt się wspaniale czuje,
bo do wszystkiego pasuje.
Gdy nadejdzie jego czas,
zawsze głośno woła „pas”
i dalej nie licytuje.
Kolekcjonerka
Pewna pani z Milanowka
uwielbia łapać za słówka
i niezłe miewa wyniki,
bo wydała trzy słowniki,
a to jest spora gotówka…
Działania operacyjne
Gdy w Wąchocku na komendzie
stali niemi w jednym rzędzie,
to naprzeciw – tak być musi!
siedli policjanci głusi,
więc przesłuchania nie będzie…
Jak w starożytnym Rzymie
Kiedyś panów dwóch starszych w Stawiskach
dosyć ostro się prało po pyskach.
A dlaczego? Bo chleba
mieli już, ile trzeba,
więc potrzebne im były igrzyska!
O laryngologu
Pan laryngolog z Chodzieży
pacjentom nigdy nie wierzył,
więc gdy migdał komuś badał,
zawsze sobie trudu zadał,
by sprawdzić, czy jeszcze świeży…
Oszczędny
Pan Eustachy z Goniądza
docenia wagę pieniądza:
Jednogroszówek trzy wory
zgromadził już do tej pory
i teraz czwartym zarządza…
Przy jedzeniu
Pani Marcie z miasta Mielec
raz połamał się widelec,
więc niewiasta nasza miła
zaraz za widły chwyciła,
bo jedzenia miała wiele…
O autorze
Raz zakrzyknął z Grajewa choleryk:
Nie ma dla mnie w twórczości bariery!
Jeśli zechcę, w godzinę
z powieścią się uwinę.
I tak powstał ten właśnie limeryk…
Polonista w Szczebrzeszynie
obok chrząszcza siedział w trzcinie,
lecz go rajcowały zwłaszcza
brzęki trzmiela w gęstych chaszczach
(w treści dyktanda jedynie).
W Limanowej pewien pan Eryk
chciał koniecznie napisać limeryk,
ale po pierwszym wersie
zbił się pięścią w popiersie,
bo był z niego okropny choleryk…
>>>>>>Swietnie!