Główna » Humoreski i opowiadania, WSZYSTKIE WPISY

JULIA GORĄCY “RZEŹBIARZ”- II NAGRODA W TURNIEJU LITERACKIM W KATEGORII TEKSTY PROZATORSKIE W RAMACH XXII OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2019

Autor: admin dnia 5 Kwiecień 2020 Brak komentarzy

JULIA GORĄCY

XXII OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2019

TURNIEJ LITERACKI

TEKSTY PROZATORSKIE

II NAGRODA

RZEŹBIARZ

Piero Soderini miał naprawdę ciężki dzień. Setki skarg mieszkańców na niegodziwych sąsiadów, na wysokie podatki, na odciski na stopach powstałe wskutek złego ułożenia bruku w centrum Florencji, nie tylko odebrały mu resztki sil, ale i dostarczyły bólu głowy.

Zamknął drzwi swojego gabinetu na drugim piętrze Palazzo Vecchio i z uczuciem ulgi opadł na fotel. Rozkoszował się chwilą ciszy, wyciągnął nogi na wygodny podnóżek. Wziął głęboki oddech. W tym momencie przypomniał sobie, że medyk nakazał mu spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Wstał ciężko i otworzył szeroko okno skierowane na Piazza della Signoria. Powrócił na fotel i przymknął oczy. Nie upłynęła minuta, gdy z placu dobiegł potworny huk, przez który przebił się donośny głos:

Do stu tysięcy diabłów! Niech licho porwie ten przeklęty kawał marmuru! Nowiutki powóz rozwaliłem przez to dziadostwo! Do jasnej ciasnej, 25 lat zawalidroga tu leży i nie mogą czegoś z tym zrobić! Daliśmy radę usunąć Medyceuszy, pokonaliśmy Savonarolę, a nie można wynieść tego piekielnego głazu! I jeszcze te paskudne, wystające nogi, na które się nadziałem! Płacę uczciwie podatki w tym mieście, a oni nie mogą tego usunąć! Gdyby tylko żył miłościwy Lorenzo De Medici! Dawno zrobiłby z tym porządek!

Po chwili, na miejscu zdarzenia pojawili się strażnicy miejscy, którzy tylko dolali oliwy do ognia.

Z jaką to prędkością jechaliście, Giuseppe?

Zgodnie z przepisami, stępa! I żebym tak zdechł bez majątku, ani tempo więcej!

A nam się wydaje, żeście pędzili kłusem, co nawet po koniach widać. Mandacik się należy 10 florenów. Przyjmujesz, czy chcesz żeby sprawę rozpatrzył sąd miejski?

Przyjmuję, niech będzie moja strata, ale to podłość pierwszej klasy!

Po tych słowach Giuseppe odwrócił się w kierunku pałacu i pogroził pięścią ku otwartemu oknu.

Soderini uznał, że lepiej schować się za okiennicą. Po chwili podszedł do biurka i przekartkował leżące na nim zapiski- siódmy powóz rozbity o ten blok marmuru w tym tygodniu. Jeszcze dwa i będziemy mieli rekord – pomyślał- w sumie to ten pyskacz miał rację, że powinni to już dawno usunąć. Zaraz zaraz myślał dalej- przecież to ja jestem przewodniczącym rady republiki, więc to ja powinienem się tym zająć!?

Matteo. Matteoooo gdzie jesteś?!

Jestem Gonfaloniere l !

Matteo zanim został doradcą Gonfaloniere, był głównym łowczym na dworze Medyceuszy i choć w wyniku przewrotu stal się dyplomatą, nadal poruszał się absolutnie bezszelestnie.

Matteo, zwołaj jutro na piętnastą radę republiki. Powiedz skarbnikowi, żeby przeliczył ile florenów zostało nam w kasie.

Si Gonfaloniere. Czy podać podwieczorek?

Nie Matteo- mam jeszcze dużo pracy.

Kiedy drzwi zamknęły się, Soderini mógł wreszcie przystąpić do wyczekiwanej drzemki.

Zebrałem was — zaczął Soderini – żeby uradzić co zrobić z marmurem, który przez fatalny pomysł rady katedry Santa Maria del Fiore, zalega na placu miasta od 25-ciu lat.

Można go sprzedać zaczął pierwszy radny,

Albo pociąć na kawałki i sprzedawać turystom jako pamiątki — powiedział drugi.

Można wyrzeźbić w nim rogi, niech udaje łosia — dorzucił trzeci, który zdecydowanie nadużywał wina. Soderini nie był zadowolony z pomysłów

Po tym jak Antonio Rosselino ogłosił wszystkim, że głaz się do niczego nie nadaje, możemy zapomnieć o sprzedaniu go za rozsądną cenę. W dodatku firmy transportowe ostatnio podniosły stawki — stwierdził – co do pamiątek dla turystów, to nikt za nie nie zapłaci. Chyba że za trzysta lat. Nie znam też nikogo, kto wiedziałby jak wygląda łoś. Jakieś inne pomysły?

Nieważne co byśmy postanowili, kasa przeznaczona na place i ulice w tym roku została wydana. Podobnie jak floreny na inne cele. Z wyjątkiem kultury — wtrącił się skarbnik.

W takim razie trzeba z niego zrobić rzeźbę – powiedział Soderini.

A tego już nie próbowano? – zauważył malutki radny z końca sali – nawet zostały mu po tym nogi.

Prawda, próbowano – powiedział Soderini – Medyceuszom nie wyszło, ale nam wyjdzie. Na jutro przygotujcie listę rzeźbiarzy i ich ceny.

I – Wyższy urzędnik włoskich komun (republik miejskich) w okresie średniowiecza i renesansu.

Zakończone posiedzenie Soderini postanowił uczcić butelką wina i długą drzemką.

Kolejne zebranie rady zaczęło się z godzinnym opóźnieniem. Radni nie mogli się przebić przez zgromadzonych na placu gapiów otaczających ósmy rozbity w tym tygodniu, powóz.

Otwieram zebranie rady Republiki Florenckiej. Proszę uczestników o przedstawienie kandydatów do rzeźbienia w naszym marmurowym bloku.

Proponuję Leonardo da Vinci — zaczął pierwszy — wszyscy wiemy kim jest i co potrafi.

Z pewnością wyrzeźbi dla nas coś pięknego, a zapasów jedzenia zostało mu na ostatnią wieczerzę.

Aplauz na sali wskazywał, że kandydaturę zaakceptowano. Radny położył przed przewodniczącym

rozliczenie kosztów.

Michelangelo Buonarotti powrócił do Florencji, która zawdzięcza mu wiele niezwykłych dzieł. stwierdził drugi. Również tę kandydaturę przyjęto i na biurku Soderiniego wylądowała kolejna kartka.

Rafael Santi – wykrzyczał trzeci radny.

Malarz — odkrzyknęli zebrani.

Antonio Rosselino – zaproponował czwarty – albo Agostino di Ducio,  Już próbowali. – uciął spokojnie Soderini.

Donatello – odezwał się kolejny

Nie żyje i to od 30-stu lat — odezwał się zwolennik Leonardo, wywołując salwę śmiechu zebranych.

Naprawdę nie znamy więcej niż dwóch rzeźbiarzy? — zdziwił się Soderini — A podobno jesteśmy

kolebką renesansu!

W ostatnim rzędzie obradujących, uniosła się nieśmiało niewielka dłoń.

Mów śmiało Giancarlo — skinął przewodniczący, – No mów, ta sala słyszała już wiele głupot .

Ciaptare, Paulo Ciaptare – szepnął Giancarlo.

A któž to taki ? – zapytał zaciekawiony Soderini – Nie słyszałem o nim. Gdzie pracował?

Podobno — odrzekł Giancarlo – jest głównym rzeźbiarzem swojego miasta.

Nie słyszeliśmy o nim, – stwierdził skarbnik. – Pewnie pochodzi z północy. Turyn, Mediolan czy Paryż?

Prawdę mówiąc – zaczerwienił się Giancarlo— Pruszcz Gdański. Zapadła cisza .

Matteo pojedziesz do tego Pruszcza i obejrzysz jego dzieła. – powiedział Soderini.

Matteo bez słowa rozłożył mapę Europy i wskazał palcem. Soderini pochylił się nad mapą, po chwili wyprostował.

No cóż – stwierdził – przejdźmy do poważnych propozycji. A z czystej ciekawości, gdzie znajdziemy tego Ciaptare?

A..aktualnie — zająknął się Giancarlo – to w naszym miejskim lochu.

Soderini kopnął mocno w nogę swojego biurka. Nie spał. Zdecydowanie nie spał. Chwycił z biurka pierwszą ofertę i zbliżył do oczu.

Spójrzmy…. . Leonardo zażyczył sobie — zamilkł na chwilę – Czy on oszalał? To jest miasto kupców a nie mennica, chyba za blisko podszedł do tego swojej maszyny latającej i oberwał w głowę śmigłem. Niech siedzi na poddaszu i maluje tę swoją Lisę CZY innego gronostaja! – Ze złością przedarł kartę i wrzucił do kosza. Gdy się uspokoił, wziął drugą.

Michał Anioł popatrzmy… no nie ten też oszalał. W sumie nic dziwnego, jak się przez lata maluje sufit, to nie raz się w niego łbem przywali. Nawet jeżeli jest to papieski sufit. Czasy rozpusty Medyceuszy się skończyły. Teraz mamy Republikę i trzeba się rozliczać z podatnikami z każdego florena. Może wynegocjujemy raty O procent ? — spojrzał na radnego, który zaproponował kandydaturę Buonarottiego.  Nie ma szans. Już raz go zrobiliśmy na ten numer. Bez całej kwoty, dłuta do ręki nie weźmie.

Soderini podrapał się w głowę

A za co siedzi ten Ciaptare ? — zapytał.

Każdego dnia, od rana na Piazza della Signoria roznosił się stukot dłuta Paulo Ciaptare. Mieszkańcom którzy zaciekawieni dopytywali się co to za rzeźbiarz otrzymał kontrakt na nowy pomnik odpowiadano, że to najsłynniejszy twórca w północnej Europie, który chce pozostać anonimowy. Podobno był on wśród tamtejszych władców tak popularny, że o prawo zatrudnienia go, wybuchły cztery wojny.

2

Dlatego jego nazwisko pozostanie w tajemnicy. Soderini przyzwyczai} się już do dochodzącego spod okna stukotu narzędzi zadowolony, że jednocześnie uprzątnie plac, ozdobi miasto rzeźbą i wyda na to jedynie 50 florenów bo (po trudnych negocjacjach) za taką właśnie kwotę Michał Anioł zgodził się sprzedać swój projekt Dawida wraz z kompletem szkiców jak go wykonać. Ciaptare zgodził się pracować za wyżywienie, dach nad głową, zwolnienie z aresztu i klucz do winiarni. Wszytko szło świetnie.

Matteo, powiedz, długo jeszcze potrwają prace Ciaptare?

Rzeźba powstaje w rekordowym tempie, niespotykanym wśród naszych rzeźbiarzy, ale…

Ale? – Soderini zaniepokoił się.

Ale nie przypomina projektu Buonarottiego.

Słucham !?

Jeżeli mam być szczery jest to raczej ogromny grubas, trzymający w dłoni przeogromny kufel.

Coś takiego! Wezwij Ciaptare!  To niemożliwe. Gonfaloniere.

Jak to?

Paulo Ciaptare oświadczył, że pracuje do piętnastej, bo nie pisał się na harówkę 12 godzin dziennie, a jeżeli nam się to nie podoba to mamy rozmawiać z przewodniczącym NZZR czyli Niezależnego Związku Zawodowego Rzeźbiarzy.

Kim ?

No, tak jakby z nim. Przedwczoraj założył taki związek w karczmie, został jego przewodniczącym i zwerbował trzech członków. Leonarda i jego dwóch pomocników.  Chodźmy obejrzeć to dzieło — zakończył Soderini.

Rzeczywiście na cokole stał pięciometrowy zarośnięty grubas z brzuchem wielkim jak bęben gwardzistów watykańskich i uśmiechał się bezczelnie pokazując niekompletne uzębienie.

Soderini westchnął ciężko.

Spróbuj jakoś to, załatwić, Matteo. Zgadzam się na wszystko, byle Dawid wyglądał jak Dawid, a nie jak jakiś kaszubski Stolem.

Matteo pojawił się w gabinecie Soderiniego kolejnego popołudnia.

Rozmawiałem z Ciaptare, ale on stwierdził, że rzeźba dokładnie wygląda jak jego stryj Dawid z Oliwy i nie będzie jej przerabiał skoro tak perfekcyjnie uchwycił podobieństwo. Gdy wyjaśniłem mu, że nie chodziło nam o jego stryja stwierdził że skąd miał wiedzieć, że istniał jakiś inny Dawid. On swoją robotę prawie skończył. A co do projektów Michała Anioła to myślał że to szkolne bazgroły jakiegoś dzieciaka.

Zapytałeś czy da się to jakoś naprawić ?

Zapytałem. Powiedział że jak się zapłaci to się da.

400 florenów.

Drań. Wróci do lochów, oj wróci.

Zagroziłem mu lochem. Odpowiedział, że jeden loch w te czy w tamtą nie robi mu różnicy, a poza tym nasz loch jest lepszy od pokoju w karczmie w Radomiu. Tutaj jest bezpiecznej, bo tortury stosujemy tylko po wyroku, a tam bez powodu można w pysk dostać, że aż się człowiek nogami nakryje.

Co robić?! Matteo !

Zaproponowałem mu 300 florenów i ani florena więcej.

Zgodził się?

„Będzie Pan zadowolony”, stwierdził i schował pieniądze. „Tu się doklei, tu się dorzeźbi. Na brzuchu się walnie kaloryfer i Dawidek jak malowany. Za tydzień możecie go stawiać na tej waszej Piazzie.”

Dobrze to załatwiłeś, Matteo. Rozumiem, że za tydzień z powrotem go przymkniemy, a to czego nie wyda zaliczymy na poczet kary.

Naturalnie. Kazałem już przygotować celę i sprowadzić maestro od tortur Signora Lucę .

Soderini przez cały tydzień nie mógł skupić się na swoich obowiązkach, oczekując na zakończenie sprawy Dawida i Ciaptare. Gdy wysiadł w piątek z powozu przed ratuszem, odetchnął z ulgą. Rzeźba była skończona. Wezwał Matteo.

Zła wiadomość — zaczął Matteo- jest taka, Gonfaloniere, ‘ze uwięziony wczoraj Ciaptare dzisiaj zniknął.

-  Jak to? — Soderini poczerwieniał z oburzenia— Na pewno cela jest pusta? Jak to się mogło stać?

-  Cela jest pusta. Ajak do tego doszło? Cóż może ma to coś wspólnego z faktem, że mistrz tortur, Luca Brasi, zażądał dziś podwyżki. Twierdzi on, że związek rzeźbiarzy jest od dziś również związkiem miejskich katów, a on został w nocy mianowany wiceprezesem przez przewodniczącego Ciaptare.

-  Ile zażądał ?

50 florenów od ofiary. Grozi, że jeżeli odmówimy, kaci będą stosować jedynie łaskotki i karmienie włoszczyzną.

-  Zapłać mu, zapłać szybko!

-  Obawiam się że to nie koniec złych wieści, Gonfaloniere. Posąg Neptuna zniknął w nocy z Piazza della Signoria.

-  Niemożliwe! Neptun! Tej wielkości rzeźba zniknęła bez śladu? – Soderini sam nie wiedział czy jest bardziej oburzony bezczelnością kradzieży czy zaciekawiony sposobem jej wykonania.

-  No…. ślad pozostał. Ktoś wykuł na murze ratusza informację, że Neptun bardziej przyda się w Gdańsku.

Soderini usiadł ciężko. Podparł ręką czoło.

-  No trudno. Zamówisz u Ammanatiego nowego Neptuna, jeszcze okazalszego. W księgach napiszemy, że Dawida wyrzeźbił Michał Anioł i zarobił tyle, ile zażądał w ofercie.

-  A Buonarotti nie będzie protestował?

Nie będzie. Pamiętasz te 2 tysiące florenów, które dostał za freski w kaplicy Medyceuszy?  Pamiętam, panie.

-  Nigdy nie zgłosił ich do opodatkowania. Będzie siedział cicho. Wystarczy już złych wieści na dzisiaj… Matteo wyglądał na nieco zmieszanego.

-  Jeśli nie liczyć pogłosek, że Medyceusze chcą powrócić do władania Florencją, to tak…

A to żadna nowina. Od dawna zbierają armię, ale z tego co wiem, my płacimy lepiej najemnikom. Prawda,- zgodził się Matteo – ale teraz oni podobno zatrudnili Ciaptare. Signore? Niech pan nie mdleje! Medyk! Gdzie jest medyk!

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.