Józef Banasiak – sylwetka
Józef Banasiak – urodzony w 1938 r. w Piotrkowie Trybunalskim. Od 2003 r. mieszka w Dobrym Mieście.
Wywodzę się z rodziny piszącej i rozśpiewanej. Śpiew kochałem od zawsze. Pasje literackie mam już w genach po swoim ojcu. Mój pierwszy, dziecinny wiersz napisałem mając 9 lat.
Z czasem ich przybywało. Pisałem do szuflady. Śpiewałem w najrozmaitszych chórach.
Występowałem też w kabarecie pisząc dla niego repertuar. Dużą część swego życia spędziłem na scenie. Moja edukacja kończy się na Szkole Oficerskiej Wojska Polskiego. Na jednym z poligonów jako młodszy oficer uległem ciężkiemu wypadkowi i musiałem odejść w stan spoczynku. Wierszy wciąż przybywało. Pamięć miałem dobrą. Postanowiłem kolekcjonować to, co wcześniej napisałem. Będąc na rekonwalescencji, miałem dużo czasu, który postanowiłem poświęcić pisaniu.
W czasach gdy obowiązywała ścisła cenzura, przekorna natura kazała pisać mi to – co było zakazane. Nawet dziś gdy mamy już rzekomą wolność słowa niejednokrotnie grożono mi więzieniem za moją lekką satyrę polityczną. Ja jednak nie przejmuję się niczym i piszę wszystko, co przyjdzie mi do głowy.
Już 27 lat należę do Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku. Należę też do Klubu Ludzi Twórczych w Zielonej Górze. Przed laty w Siedlcach organizowano Festiwal Satyry, w którym uczestniczyłem.
Zadebiutowałem w 1975 r. w Antologii Poezji Współczesnej.
Ostatnio piszę utwory satyryczne. Są to – piosenki, monologi, wiersze i fraszki.
Przez minionych 15 lat swoje utwory publikowałem w siedmiu lokalnych gazetach.
Wydałem 8 tomików i około 200-tu piosenek. Utwory te znane są nie tylko w Polsce, ale w krajach ościennych, a także w Ameryce i w Australii. Moje wiersze są klasyczne i rymowane. Unikam w nich – zbędnych metafor. Zawierać muszą głęboką treść oraz czytelny i zrozumiały morał.
Z przyjemnością widzę tu kolejnego satyryka znanego mi osobiście i serdecznie witam. Pozdrawiam Ciebie i Misię.