JOANNA LORENOWICZ “UDANE ZAKUPY” WYRÓŻNIENIE W TURNIEJU LITERACKIM W RAMACH XXV OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2022
XXV OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2022
TURNIEJ LITERACKI
WYRÓŻNIENIE
JOANNA LORENOWICZ
UDANE ZAKUPY
Gdzie ta cholerna karteczka? Zaraz, może jest w portfelu? Nie i tu też jej nie ma. Szlag by to trafił! Znowu zapomnę kupić połowę rzeczy. Już słyszę, jak się wymądrza:
– A nie mówiłam, żebyś zapisał?
„Nie mówiłam”, „nie mówiłam”. Pewnie, że mówiłaś – dziesięć razy, katarynko jedna. I żebyś wiedziała, że zapisałem! No dobra, o czym ona paplała? Aha już wiem:
– Od dzisiaj przechodzę na dietę. Potrzebuję kilku drobiazgów z Biedronki.
Koń by się uśmiał z tych jej diet; fura produktów light, mierzenie, ważenie, a potem nocne pikniki pod lodówką; ona myśli, że po ciemku kalorie jej nie widzą. Kurcze, co na tej karteczce było? Na pewno coś do chrupania – musi przeżuwać, kiedy zacznie ją ssać w żołądku. W takim razie szukamy dietetycznego pieczywa. Jest! Tylko które wybrać? Pszenne czy żytnie? Jak by nie można było, jednego rodzaju produkować. Jeśli kupię obydwa, pomyśli, że zapomniałem, o które chodziło – niedoczekanie twoje! Prędzej pęknę, niż się przyznam. Dobra, biorę na chybił trafił. Co my tu mamy? Chlebek orkiszowy. Shit! A masz wszystkie trzy – najedz się.
Oho, coś się jej przypomniało.
– Halo, no co tam? Mleko migdałowe. Ok, mleczko migdałowe dla mojej żonki. Robi się. Tak, tak, wszystko pod kontrolą. No pa.
Mleko migdałowe może jeszcze masło z orzechów? Skąd ona te diety bierze? A wystarczy mniej jeść. No dobrze, mleko mam, teraz ser. Z tego co pamiętam, chciała mozzarellę. Wezmę więcej – co to dla niej taka malutka porcyjka?
– No halo, co znowu? Szynka drobiowa, trzydzieści gramów, nie ma sprawy. I kawałek żywieckiej. Nie, nie musisz mi wysyłać esemesa. Tak, będę pamiętać. Cześć.
Niech nie robi ze mnie takiego sklerotyka, trzy produkty jestem w stanie zapamiętać. Ok. Owoce, warzywa mam, jajka są – to już chyba wszystko. A lody! Wiadomo, że podstawą dobrze zbilansowanej diety są lody czekoladowe. Bez nich nie mam, po co wracać. Na wszelki wypadek wezmę jeszcze makaron razowy i płatki owsiane – ostatnio była o nie draka. No i piwko dla siebie – należy mi się.
– Witaj żonko. Proszę, oto twoje zakupy z Lidla; serek, paróweczki i salceson. Tu są maliny – zobacz jakie soczyste, a chlebka wziąłem trzy rodzaje, żebyś miała wybór. Nie, o rybie wędzonej nie było mowy, jestem pewien, ale mleko sojowe jest! I jak niczego nie brakuje? Cieszę się, że jesteś zadowolona. Widzisz, nie jest ze mną jeszcze tak źle. Wiem, wiem jeśli tak mówisz, to tylko dlatego, że się o mnie martwisz. Pozwolisz, że teraz włączę telewizor i w spokoju napiję się piwka.
Wreszcie chwila zasłużonego odpoczynku. Chociaż raz obyło się bez z pretensji i zrzędzenia. A to co? Moja karteczka! Taka mała, nic dziwnego, że się zawieruszyła. I co my tu mamy? – Wafle ryżowe i serek ricotta, dżem jagodowy z obniżoną zawartością cukru, lody truskawkowe, parmezan, jogurt naturalny i dziesięć deka salami…