Główna » Limeryki, WSZYSTKIE WPISY

Iwona Szirmer – Utwory satyryczne

Autor: admin dnia 6 Wrzesień 2011 Jeden komentarz

Przedstawiamy Państwu utwory satyryczne Iwony Szrimer z Lublina.

IWONA SZIRMER

LIMERYKI

Kosmiczne śmiecie

Raz Tiereszkowa siedząc sobie w Warsie,

knuła spisek (przyglądając się pijackiej farsie):

“Jak pozbyć się chłopów tych kosmicznych śmieci,

co piją, biją, produkują dzieci.

Skłamała, że widziała wódę na Marsie.

Macka łódzkiej ośmiornicy

Pewien pijaczek z Koluszek

był namiętnym zbieraczem puszek.

Zbierał je z taką zawziętością,

że skradł je z hurtowni (wraz z zawartością}.

Zapuszkowano go w Łodzi koło Koluszek.

EROTYK

Marzenie kardiologa

Skrwawione serce, serce zniewolone.

Kardiograf szaleje, tętno podwyższone.

Jesteś jak skrzep, jesteś jak miażdżyca,

czuję jak w skroniach pulsuje tętnica.

Ślę Ci bukiet z naczyń wieńcowych,

Tęsknię za szeptem z ust Twych rozchylonych.

O czym marzę niesłychanie?

Zrobić Ci masaż serca i sztuczne oddychanie…

HUMORESKA

Odlot (z cyklu 50+ nadaje…)

… Spotkałem Krzyśka, kumpla też 50+. Zaprosił mnie do siebie na działkę na trawkę, puszczając do mnie  porozumiewawczo kaprawe  swoje oczko. Chłop owszem postarał się. Był kompot, jakieś grzybki i laski -  Marycha i kimająca “makowa panienka”. Zaczęło się nawet kulturalnie, rozmową o polityce, kto popiera PO, a kto LSD. Paląc jonty czyli fajkę pokoju , przeszliśmy na tematy o filmie i teatrze. Krzysiek mówił, że ma wizje, co do obsady głównej roli w nowej sztuce.

… No i w tym momencie zaczęło się… kino moralnego niepokoju. Marycha dostała jakiegoś “kopa”. Jak przystało na  prawdziwą  heroinę, złapała “makową panienkę” za koka, że ta “odleciała” i runęła jak długa na trawkę, aż z sandałow wylazła jej słoma makowa. Wszyscy dostali jakiej ekstazy.

Marycha darła się w amoku: “Amfy…, amfy… amfyteatr to ja! Chcąc widocznie  zaznaczyć swoją pozycję diwy. Na to “makowa panienka” – gwiazda podrzędnej rewii, złapała ze stołu gotowany świński ryj, tasak, wyrwała z doniczki dorodne liście konopii i robiąc z nich pióropusz rozpoczęła “taniec wojenny”.  Krzyczała niczym szaman, że jest ze szczepu AH1N1 i wszystkich nas wykończy.

Na to Krzychu spokojnie zaczął ciągnąć nosem kompot, tłumacząc, że to lekarstwo na świńska grypę. Obiecał jej ostatecznie, że otrzyma rolę Agrypiny w sztuce antycznej.

… Od tygodnia jestem na detoksie. Najgorzej, że zapłaciłem haracz z ostatniego zasiłku dla bezrobotnych, jakiemuś osiedlowemu paparazi, który przyczaiwszy się bezczelnie na paparpecie, kręcił komórką  kompromitujący filmik, …akurat  wtedy gdy byłem dla jaj  przebrany w niebieską sukienkę w ciapki i ciągnąlem  nosem kompot. Filmik, jak mogłem się spodziewać, dostał się w niepowołane, kosmate łapy mojej starej, która zagroziła, że wyrzuci mnie z chałupy na zbiity ryj.

… Na szczęście chroni mnie immunitet – zakaz wyrzucania na bruk… do czasu.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Jedna odpowiedź do wpisu “Iwona Szirmer – Utwory satyryczne”

  1. Tadeusz mówi:

    Precz z immunitetami!!!