Główna » Proza, WSZYSTKIE WPISY

HENRYK LISZKIEWICZ “TEKSTY”- NAGRODA W TURNIEJU LITERACKIM W KATEGORII TEKSTY PROZATORSKIE W RAMACH XXIII OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2020

Autor: admin dnia 29 Listopad 2020 Brak komentarzy

HENRYK LISZKIEWICZ

XXIII OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ SATYRY „ O ZŁOTĄ SZPILĘ” 2020

TURNIEJ LITERACKI

TEKSTY PROZATORSKIE

NAGRODA

KARATE SAKO

Niedawno z powodu wizyty w sklepie, gdzie u jednej z ekspedientek stwierdzono koronowanego wirusa, poddano mnie domowej kwarantannie, to jest musiałem zostać sam w domu. Aby się nie zanudzić, postanowiłem więc nauczyć się czegoś nowego. W tym celu kupiłem sobie poradnik „Karate sako dla początkujących”. Autor gwarantował we wstępie, że tę sztukę walki można opanować już w niespełna dwa tygodnie. No to zacząłem się edukować. Najpierw jednak włożyłem na siebie jakąś starą piżamę (bo kimona akurat nie miałem) i -aby choć trochę upodobnić się do Bruce’a Lee- obwiązałem sobie głowę ręcznikiem. Następnie zabrałem się do pierwszego ćwiczenia. Był to okrzyk. Ten zaś -jak instruował poradnik- powinien być gardłowo-urywany. Słowem, coś jak szczekanie buldoga połączone z piskiem opon. Okrzyk ćwiczyłem całą noc. I chyba nawet nieźle mi poszło, bo już następnego dnia rano sąsiedzi z wieżowca, w którym mieszkam, zaczęli coś szeptać za moimi plecami. Pewnie z podziwu.

Drugim elementem były podskoki. Takie na metr albo jeszcze wyżej. Skakałęm tak całą kolejną noc. Co prawda, przy okazji stłukłem żyrandol i zdrapałem trochę tynku z sufitu, ale cóż to jest w porównaniu z umiejętnościami, jakich nabyłem. Potwierdziła to zresztą reakcja moich sąsiadów, którzy już z daleka zaczęli żegnać się na mój widok. Pewnie z szacunku.

Trzeciego wieczoru przystąpiłem do kolejnego etapu nauki. Zacząłem mianowicie ćwiczyć sprężystość rąk i nóg. Polegało to na energicznym wyrzucaniu przed siebie swoich kończyn na wszystkie możliwe strony. Dla zwiększenia przestrzeni przeniosłem się z tymi ćwiczeniami na klatkę schodową. Zharmonizowałem też wszystkie dotychczas poznane elementy w jedno. Ubrany w piżamę i obwiązany ręcznikiem zacząłem ganiać po wszystkich piętrach wieżowca, wydając okrzyki bojowe, podskakując i wymachując na oślep nogami. Przez pierwsze trzy godziny szło mi nawet całkiem nieźle, jednak później w chwili dekoncentracji nie zdążyłem wyhamować i w efekcie ugrzęzłem prawą nogą w zsypie na śmieci, lewą zaś w otworze wentylacyjnym.

Niestety, ciosów z czwartego rozdziału nie zdążyłem już przećwiczyć, jako że sąsiedzi wraz z karetką wezwali policję. Ci zaś wypisali mi mandat za zakłócanie ciszy nocnej i łamanie zasad kwarantanny, poradnik natomiast skonfiskowali. Ale nie szkodzi. Jak tylko wyjdę ze szpitala, kupię sobie jakąś inną książkę. Już zresztą jedną nawet sobie upatrzyłem. To „Poradnik początkującego perkusisty”.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.