FRASZKI ZYGMUNTA KRÓLAKA – ZWYCIĘZCY IX OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU SATYRYCZNEGO „O STATUETKĘ STOLEMA”
ZYGMUNT KRÓLAK
Fraszki na każdy temat
Siła grawitacji Murarz
Stanął impotent na głowie Działalność ma prostą
Zrobił nagie zdjęcie Jednak dochodową
Odwrócił fotografię Bowiem stawia mury
I znów chłop ma wzięcie Do walenia głową
Ślepa kiszka Szewc
Wyciął chirurg ślepą kiszkę „Szewski poniedziałek”
I tu medycynie chwała Mowa tu o człowieku
Oddał kiszkę okuliście Który to z racji zawodu
I ślepa przejrzała Czasami bywa na fleku
Niestrawność Klaun
Szukać musiał gastrologa Klaun się kreuje na głupka
W całej okolicy Bo taka jest jego praca
Gdy źle zżuta ośmiornica A inni potrafią z siebie
Stała w dwunastnicy Za darmo zrobić pajaca
Gruczoły Z torbami
Śledź śledzionie dobrze służy Nic bezdusznej konkurencji
Lecz powiedzmy sobie Nie łączy ze skrupułami
To co pijesz przed śledzikiem - Ktoś przejął pakiet kangurów
Nie służy wątrobie I puścił wszystkie z torbami
Nowy organ Sposób na życie
Ewolucja nam dała Pewna tłusta świnka
Organ całkiem nowy Chciała dłużej pożyć
Bez którego żyć trudno - Zamiast iść do rzeźni
- Telefon komórkowy Dała się podłożyć
Pupa Pragnienie
Pupa sama z siebie Pragnę cię mieć dla siebie
Bez reklam i nowości - Uroda twoja przyczyną
Może się chwalić rekordem Powiedział szczupak do płotki
Największej oglądalności Mieszając płotkę ze śliną
Gdyby nie wódka Kłopoty z pionem
Tłumaczył się pijak Przyganiał pijany ścianie
Przed obliczem żony Zmęczony samogonem
Czemu to znów wrócił Że tamta jest jakaś chwiejna
Do domu wstawiony I że kłopoty ma z pionem
- Mowa moja żono - Co ty za ściana jesteś
Będzie bardzo krótka Nie masz pojęcia o wstydzie
Nie byłbym się upił Bujasz się jak żaglowiec
Gdyby nie ta wódka Trzymać się ciebie nie idzie
Mimo to ją kocham Nigdy nie przypuszczałem
No bo mówiąc szczerze Że mnie przez ciebie to spotka
Kiedy ty się wzbraniasz Że zmagam się z morską chorobą
Ona mnie rozbierze Która mną szarpie od środka
Nie gdera nie psioczy Zmęczyło mnie to bujanie
Psychicznie nie znęca Raz się pochyla raz cofa
Trzeszczy tylko wtedy Muszę ją zdrowo podeprzeć
Kiedy się rozkręca Bo będzie katastrofa
Potem robi dobrze Lecz ile można wytrzymać
Człowiek wniebowzięty Mam szczyty do zdobycia
Gdy z rozkosznej dziurki A ja tu z zębami w ścianie
Toczą się procenty W dodatku bez popicia
Ciesz się więc kobieto Doceń to chwiejna ściano
Że choć ciut wypiłem Znaj odchylenia granice
Od źródeł pokusy Bo takim co znają umiar
Do ciebie wróciłem Zbędne są poziomice
Wspomnienie Obce ciało
Wspomnę kiedy byłem mały Wpadła mi w oko kobieta
Panie mnie na ręce brały Wniosek stąd oczywisty
Sprawdzić chcąc czy jestem suchy Że trzeba by było się udać
Pchały ręce do pieluchy Z wizytą do okulisty
Co się dzieje sami wiecie Kobieta czytelnych kształtów
Jak masz czyjąś rękę w becie Do oka mi się dostała
Gdy hormonów czujesz granie Lecz oku nie przeszkadza
Nie ma czasu na sikanie Obecność obcego ciała
Zbytnio też się nie broniłem Nie boli mnie i nie łzawi
Bo choć bardzo młody byłem Źrenice raczej pieści
Słabość miałem już do dam - Taki ma wpływ na oko
Niech sprawdzają co mi tam Prawdziwy urok niewieści
Leciał tydzień za tygodniem Więc do lekarza nie idę
Z beta mnie włożyli w spodnie Skutków się tego nie boję
Dziś z „Niańkami” jakoś krucho Czuję się całkiem zdrowo
Nikt nie sprawdza czy mam sucho Natura zrobiła co swoje
Człowiek z wiekiem już się poci Wolę mieć w oku kobietę
- Jak samemu żyć w wilgoci Niż czarne myśli w głowie
By zapobiec dalszej męce Bo piękno zwłaszcza kobiety
Oddam wszystko w dobre ręce To doskonałość i zdrowie
Można czekać lecz w tym wieku Kto tego nie umie dostrzec
Mniej atrakcji tkwi w człowieku Albo też nie docenia
Tych co panie przyciągały To on a nie ja – przepraszam
Kiedy jeszcze byłem mały Wymaga szybkiego leczenia