Główna » Fraszki polskie, Tadeusz Charmuszko, WSZYSTKIE WPISY

Fraszki Tadeusza Charmuszko – Laureata w Konkursie “Leśny humor”

Autor: admin dnia 13 Styczeń 2012 Brak komentarzy

Portal Migielicz.pl przedstawia Państwu  fraszki Tadeusza Charmuszko pt. “Leśne świergotki” , zdobywcy II miejsca w  Konkursie “Leśny humor” w kategorii “fraszki, aforyzmy,wiersze” , zorganizowanym i rozstrzygniętym przez Nadleśnictwo Barycz z okazji Międzynarodowego Roku Lasu w 2011r.

W dniu dzisiejszym publikujemy II część nagrodzonych utworów.


TADEUSZ CHARMUSZKO

FRASZKI

“LEŚNE ŚWIERGOTKI”

O gajowym

On z leśniczym

Się chandryczy.

Deser

Dzięcioł po pracy

Szyszką się raczy.

O jeleniu

Historia krótka:

Wyszedł na dudka.

Leśne pogotowie

Świerk woła

Dzięcioła.

Zdrowy las

Dawno dowiedziono już:

Bez dzięcioła ani rusz!

Na malinach

Zbierało dziewczę maliny,

Już pełny miało dzbanuszek,

Kiedy się podkradł lis cwany

I z całusem skradł wianuszek.

Wichura

Wieje wicher, sosny zgina,

Z wykrotami będzie finał.

Pomyłka

Na leśnej polanie

Tak bywa czasami,

Że usta, kochanie,

Mylę z poziomkami.

W maliniaku

Nie każdemu

Chce się dżemu.

O ślimaku

Przez las

Lazł.

Sprawa ubrania

Kto tak żubra

Brzydko ubrał?

Leśna blizna

Zarasta

I basta!

Borsuk

Nocą wychodzi z jamy,

Bo nie lubi reklamy.

O chrząszczach

Pod zmurszałą korą

Za czułki się biorą.

Słońce w lesie

Przez konary świeci

Na pajęcze sieci.

Ciekawostka

Choć w iglastym lesie

Igieł nie brakuje,

Nikt z nich robić wideł

Jakoś nie planuje,

Bo na wideł braki

Przecież są widłaki.

Gospodarka wodna

Przy współpracy z bobrem

Nawodnienie dobre.

Wpadka torreadora

Wziął byka za rogi

I ze wstydu spłonął,

Bo z żubra byk srogi,

Ale pod ochroną.

Jesienią

Drzewa bez liści –

Naturyści.

Los padalca

Pod paprotników egidą

Daremnie zwija i pręży,

Wśród jaszczurek inwalidą,

Niedorajdą jest wśród węży.

O pająku

W tkaniu sieci kunszt rozwinął

Między sosną a leszczyną.

Leśna głusza

Mają tam osy

W żądleniu niedosyt.

Leśni władcy

Od niepamiętnych czasów

Żubr jest królem lasu

I jest nocna królowa –

Sowa.

Rozbójnicy

Wilków watahy

Saren postrachem.

Radość

Radość gąsienicy:

Sadzą las leśnicy.

Pejzaż

Po niebie chmur gala

Nad lasem się przewala.

Wyzwolony

Wilka puszcza

Wolno puszcza.

Leśne zaloty

W zieleni patoce

Słomką go łaskocze.

Czerwony Kapturek

Chętnie by runął

Na leśne runo,

By spędzić chwilkę

Z przystojnym wilkiem.

Wycieczka

Do lasu

Po sił zasób.

O ważkości nieważkości

Ważka we fraszkach

To sprawa ważka,

Bo z ważki watażka,

A fraszką jest fraszka.

O komarze

Bzyknął

I zniknął.

Bujne życie

Życie się kłębi

W cieniu jarzębin,

A co dopiero

Pod puszcz banderą.

Koci spryt

Żbik

Ma dryg.

O motylu

Kołysze

Ciszę.

Obojętność

Chytrość lisa

Wilkom zwisa.

Zagadka

Czy żądlący szerszeń

Ma spojrzenie szersze?

O sójce

O podróżach śni czasem.

Miała lecieć za morze,

Ale rozstać się z lasem

Za nic w świcie nie może.

O żubrze

Mówi łosza,

Że to kloszard.

Leśna ściółka

Sadyba

Grzyba.

Skarga

Jesienią pod grabem

Ślimak spotkał żabę

I tak jej się żali:

„Tyle mi się wali

Tych liści na nogę,

Wytrzymać nie mogę!”

Ociężały świerk

Sam siebie uwięził

W masie gałęzi.

Niesforny ptaszek

Tu zazulą, tam kukułką,

A tu nagle jest gżegżółką.

Ona nawet w ortografii

Namieszać nieźle potrafi.

Przy wodopoju

Spokój daniela

Sarnom się udziela.

Sprytny ślimak

Choć powolny, co wie każdy,

Ale grzybka nieźle nadgryzł.

Leśny deszcz

Czasem spadnie igieł kiść,

Sucha gałąź, albo liść,

Czasem szyszka, nawet kleszcz,

To jest właśnie leśny deszcz.

Pewnej niedzieli

Pewnej lipcowej niedzieli

Asia słonecznej kąpieli

Zażywała na polanie.

Wtem coś pełznie po kolanie.

Już namiętnie dziewczę płonie,

A to tylko był zaskroniec.

Oprawa muzyczna

W lesie od rana

Dla melomana

Koncert zapewni

Świergotek drzewny.

Liczenie pogłowia

Idą w las leśnicy,

By zwierzynę liczyć,

A zwierzyna cwana

W zbożu jest schowana.

Wawrzynek wilczełyko

Nie dotykaj

I nie łykaj!

Atrakcyjny owoc

Wciąż czarne jagody

Nie wychodzą z mody.

Slalom w trawie

Zręcznie żmija

Się przewija.

O hubie

Nocą i w ciągu dnia,

Stale trzyma się pnia.

Apetyt na poziomki

Po południu do poziomek

Z wielką pasją przyssał Tomek

Z prozaicznej wprost przyczyny:

Były w ustach Karoliny.

Modrzew

Chłód mu widocznie

Zbyt nie dokucza,

Skoro na zimę

Igliwie zrzuca.

Zarzewie

Jest pod modrzewiem

Przygód zarzewie.

Poszukiwania

Szukają w lesie

Przytulnej polany,

Żeby tam zerwać

Owoc zakazany.

Jawor

Ten rozłożysty

Jawor wyrósł po to,

Żebym się pod nim

Mógł spotkać z Dorotą.

Zawiedziona

Stwierdziła, że lasy

Nie są dla każdego,

Bo nie znalazła w nich

Listka – figowego.

Miodokwiat krzyżowy

W Dolinie Rospudy

Ocalony cudem.

Zbieracz jagód

Na widok Jagódki

Rozsypał jagódki.

O modrzewiu

Wszystkie dziwią się iglaki,

Że odwrotek z niego taki,

Bo jak zacznie mróz dokuczać,

On igliwie wtedy zrzuca.

Świadkowie

Raz leśną ścieżyną

Chłopak szedł z dziewczyną.

Pachniały maliny,

Szumiały kaliny.

Czego świadkiem były,

Że się rumieniły?

O szumie lasu

Śpiew

Drzew.

O rusałce

Jej paź królowej

Zawrócił głowę.

Osłona

Pokłonnik osiniec,

Gdy skrzydła rozwinie,

Młodego zająca

Osłoni od słońca.

Zapach

Kumaryną zalatuje,

Kiedy żubr żubrówkę żuje.

O ceniących spokój

Mieszkańcy lasu

Nie lubią hałasu.

Harce wiewiórki

Z gałęzi na gałąź

Przeskakuje śmiało.

Nocą

Dopiero ćma

Popisy ma.

O dudku

Z efektownym czubkiem

Nie można być czubkiem.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.